*Następnego dnia*
Wstałam bardzo wcześnie ponieważ Leo chciał jeść. Niall jak zwykle śpi jak zabity.
Po 9.00 Horan wstał.
-Hej kotku-Dostałam buziaka w głowę.-Zrobię śniadanie, co jemy?
-Hmm...naleśniki.-uśmiechnęłam się
-Okay-Zaczął robić
-Niall a może pojedziemy gdzieś na takie małe wakacje?-Zapytałam.
-Pewnie kotku, gdzie? może Hawaje?
-tak, nigdy nie byłam. -uśmichnęłam się.
Po chwili naleśniki mojego ulubionego kucharza były zrobione. Zjedliśmy. Po tym poszliśmy na spacer.
Zjedliśmy lody, napiliśmy się kawy w Starbucksie i poszliśmy na zakupy. Horan wybierał mi ubrania. Oczywiście kupił mi czarną koronkę i seksowną bieliznę. Kocham go, bardzo. Nigdy nie chciałabym go stracić. Jest bardzo dobrym człowiekiem.
*2 Tygodnie później*
-Niall przynieś mi z łazienki mój stanik!
-Ten czarny?!-Zapytał
-Tak!
Po chwili dostałam go w moje ręcę. Pakowaliśmy się. Za dwie godziny (o 15.00) mamy odlot, ale musimy być tam wcześniej.
-Kotku widziałaś moje bokserki z CK?(Calwin Klein)
-na łóżku
-Dzięki.
O 14.30 byliśmy na lotnisku. Przeszliśmy przez odprawę i usiedliśmy spokojnie na sw miejscach.
Lecieliśmy 3 godziny o 18.15 byliśmy na lotnisku w Hawajach, wypożyczyliśmy auto, ja prowadziłam a Horan miał Leo na rękach. Był bardzo dobrym ojcem.
Jechałam 70 km/h. W pewnym momencie straciłam panowanie nad pojazdem, przestraszyłam się. Uderzyliśmy w drzewo.
TRZECIA OSOBA P.O.V
Jechaliśmy za czarną Toyot'ą. W pewnym momencie ktoś kierujący nią stracił panowanie, uderzyli w drzewo, mi ledwie udało się zachamować, podbiegłem do samochodu i zadzwoniłem po karetkę. W samochodzie był mężczyzna, kobieta i dziecko.
Po chwili przyjechała karetka i policja, zabrali pasażerów auta do szpitala.
Sarah P.O.V
Obudziłam się, nie pamiętam co się stało, ale dziwne było to, że patrzałam na siebie samą. Byłam cała poobijana, a z mojej głowy lała się krew. Byłam w szoku.
Reanimowali mnie. A gdzie Leo i Niall? Po chwili znaleźliśmy się w szpitalu. Lekarze mówili coś że nie umieli nic zrobić.
-Przepraszam co się stało?!-Byłam w starsznym szoku.
Nikt mnie nie zauważał.
Czy...czy ja?
Tak, umarłam. Tylko ja.
Niall P.O.V
Obudziłem się w sali szpitalnej. Nic nie pamiętałem. Po chwili przyszedł lekarz.
-Witam
-Dzień dobry.-Odpowiedziałem.-Co ja tu robię?
Lekarz opowiedział mi wszystko co się stało. I, że było to tydzień temu. Powiedział, że jechałem autem z synem i straciłem panowanie.
Poźniej przyprowadził mojego syna. Był piękny tylko kto był jego mamą?
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję wam za wsparcie <3
Sarah jest imprezowiczką. Nie chodzi do szkoły, pali, pije, ćpa, tnie się. Uważa, że jej rodzice nie interesują się nią. Pewnej imprezowej nocy poznała chłopaka lecz nie zainteresowała się nim. Uznaje, że miłość to nie dla niej, on jednak nie zamieża odpuścić. Czy zaprzyjaźnią się lub wyniknie z tego coś więcej? Dowiesz się czytając Black Niall Horan.
piątek, 21 sierpnia 2015
sobota, 1 sierpnia 2015
Rozdział 29 Niall Horan
Z DEDYKACJĄ DLA KLAUDI H. <3
*2 miesiące później*
O godzinie 9.00 wyszliśmy ze szpitala. Mieliśmy jechać do domu, ale Niall dawno nie skręcił w tą uliczkę co miał.
-Niall gdzie nas wieziesz?-Zapytałam.
-Niespodzianka kochanie.-Uśmiechnął się i jechał dalej.
Po 15 minutach staną przed ogromną willą z basenem.
-Po co tu jesteśmy?
-Witajcie w naszym nowym domu.-Zdziwiłam się na to co powiedział.-No co?
-O czym ty mówisz Horanie?
-Kupiłem go, Leo chyba nie będzie mieszkał w tym starym domu w środku jakiś pól. -Zaśmiał się.
Weszliśmy do środka.
-Wow , jest piękna.-Uśmiechnęłam się z Leo na rękach.-Kocham cię.
-Ja was też.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło, po czym wziął naszego syna, wziął mnie za rękę i poprowadził do góry.
Weszlismy do małego,dziecięcego pokoiku. Był piękny, taki bardziej w stylu Nialla.
-I co ? podoba się?
-Bardzo.
Blondyn położył dziecko do jego łóżeczka i zeszliśmy na dół do salonu. Przytuliłam go. Byłam bardzo szczęśliwa.
-------------------------------------
Jest next, a zaraz wytłumaczę dlaczego aż tak krótki.
Ponieważ to był przed ostatni next, jutro zaczne się za napisanie epilogu.
Niestety. :(
*2 miesiące później*
O godzinie 9.00 wyszliśmy ze szpitala. Mieliśmy jechać do domu, ale Niall dawno nie skręcił w tą uliczkę co miał.
-Niall gdzie nas wieziesz?-Zapytałam.
-Niespodzianka kochanie.-Uśmiechnął się i jechał dalej.
Po 15 minutach staną przed ogromną willą z basenem.
-Po co tu jesteśmy?
-Witajcie w naszym nowym domu.-Zdziwiłam się na to co powiedział.-No co?
-O czym ty mówisz Horanie?
-Kupiłem go, Leo chyba nie będzie mieszkał w tym starym domu w środku jakiś pól. -Zaśmiał się.
Weszliśmy do środka.
-Wow , jest piękna.-Uśmiechnęłam się z Leo na rękach.-Kocham cię.
-Ja was też.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło, po czym wziął naszego syna, wziął mnie za rękę i poprowadził do góry.
Weszlismy do małego,dziecięcego pokoiku. Był piękny, taki bardziej w stylu Nialla.
-I co ? podoba się?
-Bardzo.
Blondyn położył dziecko do jego łóżeczka i zeszliśmy na dół do salonu. Przytuliłam go. Byłam bardzo szczęśliwa.
-------------------------------------
Jest next, a zaraz wytłumaczę dlaczego aż tak krótki.
Ponieważ to był przed ostatni next, jutro zaczne się za napisanie epilogu.
Niestety. :(
Subskrybuj:
Posty (Atom)