piątek, 21 sierpnia 2015

Niall Horan Epilog :'(

*Następnego dnia*
Wstałam bardzo wcześnie ponieważ Leo chciał jeść. Niall jak zwykle śpi jak zabity.
Po 9.00 Horan wstał.
-Hej kotku-Dostałam buziaka w głowę.-Zrobię śniadanie, co jemy?
-Hmm...naleśniki.-uśmiechnęłam się
-Okay-Zaczął robić
-Niall a może pojedziemy gdzieś na takie małe wakacje?-Zapytałam.
-Pewnie kotku, gdzie? może Hawaje?
-tak, nigdy nie byłam. -uśmichnęłam się.
Po chwili naleśniki mojego ulubionego kucharza były zrobione. Zjedliśmy. Po tym poszliśmy na spacer.
Zjedliśmy lody, napiliśmy się kawy w Starbucksie i poszliśmy na zakupy. Horan wybierał mi ubrania. Oczywiście kupił mi czarną koronkę i seksowną bieliznę. Kocham go, bardzo. Nigdy nie chciałabym go stracić. Jest bardzo dobrym człowiekiem.
*2 Tygodnie później*
-Niall przynieś mi z łazienki mój stanik!
-Ten czarny?!-Zapytał
-Tak!
Po chwili dostałam go w moje ręcę. Pakowaliśmy się. Za dwie godziny (o 15.00) mamy odlot, ale musimy być tam wcześniej.
-Kotku widziałaś moje bokserki z CK?(Calwin Klein)
-na łóżku
-Dzięki.
O 14.30 byliśmy na lotnisku. Przeszliśmy przez odprawę i usiedliśmy spokojnie na sw miejscach.
Lecieliśmy 3 godziny o 18.15 byliśmy na lotnisku w Hawajach, wypożyczyliśmy auto, ja prowadziłam a Horan miał Leo na rękach. Był bardzo dobrym ojcem.
Jechałam 70 km/h. W pewnym momencie straciłam panowanie nad pojazdem, przestraszyłam się. Uderzyliśmy w drzewo.
TRZECIA OSOBA P.O.V
Jechaliśmy za czarną Toyot'ą. W pewnym momencie ktoś kierujący nią stracił panowanie, uderzyli w drzewo, mi ledwie udało się zachamować, podbiegłem do samochodu i zadzwoniłem po karetkę. W samochodzie był mężczyzna, kobieta i dziecko.
Po chwili przyjechała karetka i policja, zabrali pasażerów auta do szpitala.
Sarah P.O.V
Obudziłam się, nie pamiętam co się stało, ale dziwne było to, że patrzałam na siebie samą. Byłam cała poobijana, a z mojej głowy lała się krew. Byłam w szoku.
Reanimowali mnie. A gdzie Leo i Niall? Po chwili znaleźliśmy się w szpitalu. Lekarze mówili coś że nie umieli nic zrobić.
-Przepraszam co się stało?!-Byłam w starsznym szoku.
Nikt mnie nie zauważał.
Czy...czy ja?
Tak, umarłam. Tylko ja.
Niall P.O.V
Obudziłem się w sali szpitalnej. Nic nie pamiętałem. Po chwili przyszedł lekarz.
-Witam
-Dzień dobry.-Odpowiedziałem.-Co ja tu robię?
Lekarz opowiedział mi wszystko co się stało. I, że było to tydzień temu. Powiedział, że jechałem autem z synem i straciłem panowanie.
Poźniej przyprowadził mojego syna. Był piękny tylko kto był jego mamą?

------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję wam za wsparcie <3

sobota, 1 sierpnia 2015

Rozdział 29 Niall Horan

Z DEDYKACJĄ DLA KLAUDI H. <3
*2 miesiące później*
O godzinie 9.00 wyszliśmy ze szpitala. Mieliśmy jechać do domu, ale Niall dawno nie skręcił w tą uliczkę co miał.
-Niall gdzie nas wieziesz?-Zapytałam.
-Niespodzianka kochanie.-Uśmiechnął się i jechał dalej.
Po 15 minutach staną przed ogromną willą z basenem.
-Po co tu jesteśmy?
-Witajcie w naszym nowym domu.-Zdziwiłam się na to co powiedział.-No co?
-O czym ty mówisz Horanie?
-Kupiłem go, Leo chyba nie będzie mieszkał w tym starym domu w środku jakiś pól. -Zaśmiał się.
Weszliśmy do środka.
-Wow , jest piękna.-Uśmiechnęłam się z Leo na rękach.-Kocham cię.
-Ja was też.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło, po czym wziął naszego syna, wziął mnie za rękę i poprowadził do góry.
Weszlismy do małego,dziecięcego pokoiku. Był piękny, taki bardziej w stylu Nialla.
-I co ? podoba się?
-Bardzo.
Blondyn położył dziecko do jego łóżeczka i zeszliśmy na dół do salonu. Przytuliłam go. Byłam bardzo  szczęśliwa.

-------------------------------------
Jest next, a zaraz wytłumaczę dlaczego aż tak krótki.
Ponieważ to był przed ostatni next, jutro zaczne się za napisanie epilogu.
Niestety. :(