niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 14 Niall Horan

Po chwili oddzwonił.
-Hej kochanie, co u ciebie?-Przywitał się.
-Hej, tęsknie.
-Ja też, ale będę o 17.00.
-Wczoraj mówiłeś, że o 19.00.
-Wiem bo chciałem jeszcze jechać do domu po świeże ubrania, ale skapłem się, że mam zapasowe w aucie.
-Spoko, masz dużo roboty?
-Tylko jakiegoś Ford'a z  kołami do wymiany i Opla z klockami hamulcowymi.
-Aha, okey to ja ci nie będę przeszkadzać.
-Ty mi nigdy nie przeszkadzasz.
-Hahha kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Wiesz co muszę pojechać do sklepu jeszcze, mogę do ciebie zadzwonić za jakąś godzinkę?
-Tak kochanie, kup mi polo.
-Okey. Pa.
-Pa, nie zapomnij.
-Nie zapomnę.
Cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Poszłam do góry, ubrałam się w to, uczesałam w koka i pomalowałam. Poszłam do garażu otworzyłam go, wyjechałam mustangiem i zamknęłam cały dom. Ruszyłam, postanowiłam pojechać do marketu, który był 15-20 minut drogi stąd. Bałam się troche bo a) dawno nie jeździłam samochodem b) jest ślisko. Ugh..nie nawidzę zimy. Po jakimś czasie zaparkowałam Mustanga na parkingu, wzięłam kosz na zakupy i weszłam do marketu. Wyciągnęłam listę zakupów napisaną wcześniej:

  • Piersi z kurczaka x2
  • oliwa
  • mięta
  • piwo x4
  • Tortilla x6
  • czosnek 
  • mąka kukurydziana
  • papryka w proszku
  • oregano
  • tymianek
  • limonka x2
Wzięłam to wszystko i poszłam do kasy. Zapłaciłam za wszystko ponad 30 funtów i spakowałam do reklamówki. Wyszłam ze sklepu i otwarłam bagażnik, włożyłam zakupy i właśnie w tej chwili podszedł do mnie jakiś chłopak po 20-tce.
-Siema.
-Hej.
-Twoja fura?
-Tak, a co?
-Niezła ile dałaś?
-Co ciebie to obchodzi?
-Tak się pytam, ścigasz się?
-Już nie.
-Skąd cię właśnie znałem, dlaczego przestałaś?
-Nie twoja sprawa, a poza tym ścigam się tylko miałam małą przerwę.-Zamknęłam bagażnik.-Sorry, ale muszę już jechać.
Oparł się o drzwi kierowcy.
-Wiesz ładna jesteś.
-Taa, dzięki. Odsuniesz się?-Nie tylko nie to, znowu będę miała atak.
-A co mi za to dasz?
-Nic, spierdalaj.-Zaczyna się.
-Uuu ostra jesteś.-Uspokuj się Sarr, wytrzymaj.
-Odsuń się lepiej.
-Bo co mi zrobisz? Dasz z liścia? Hahaha.-Chwycił mnie za nadgarstki, przyciągnął do siebie i chwycił mnie za pupę.
-Przestań, puść mnie.-Prubowałam się wydostać, ale był silniejszy.
-Jak cię przelecę.-Bałam się.-Tylko nie krzycz, teraz pujdziesz ze mną.
Chwycił mnie znów za nadgarstki i poprowadził do czarnego Mercedes'a, następnie wepchnął na tylnie siedzenia i związał ręce i nogi. Wsiadł za kierownicę i ruszył z piskiem opon.
-Wypuść mnie.
-Nie. Ładna jesteś.
-Zabiję cię jak wysiądziemy.
W kieszeni dalej miałam telefon. Kurde jak tu zadzwonić, albo napisać? Postanowiłam się uspokoić.
  Po jakiejś godzinie auto stanęło, chłopak wyprowadził mnie z niego. Byliśmy chyba w jakimś lesie. Szliśmy wąską drogą, a po chwili weszliśmy do drawnianego domu.
-Wypuść mnie stąd!!!!!-Atak.
-Najpierw wiesz co z tobą zrobię.-Zamknął drzwi na klucz.-Wziął nóż, podszedł do mnie i zaczął rozcinać ubrania.
Najpierw bluzka. Z górnej części garderoby miałam na sobie tylko stanik. Postanowiłam coś. Kopnęłam go z kolana w brzuch i poleciałam szybko do góry, weszłam i zamknęłam się w łazience. Próbowałam jakoś wyciągnąć telefon. Ugh..muszę przeciąć sznurek. Umm...Zbiłam lustro i przecięłam. Ufff...udało się. Chwyciłam za iPhona i wykręciłam numer Niall'a. Zaczęłam płakać kidy ten zboczenieć zaczął walić w drzwi. Horan odebrał.
-Hej kocha..
-Niall zabież mnie stąd, proszę!!!-Dalej płakałam i chisteryzowałam.
-Ale co się dzieje Sar, gdzi ty jesteś?-Zdziwił się.
-Nie wiem, jakiś zboczeniec mnie porwał i jestem w jakimś domku.
-Jechaliście autostradą?
-Tak, Niall boję się.
-Jaką jechaliście?
-B50.
-Okey, który zjazd do lasu?
-Chyba drugi.
-Chyba?
-Napewno drugi Niall szybko!!! Boję się!!!
-Już jadę.
Rozłączył się. Schowałam telefon do kieszeni i rozwiązałam nogi.
-Kochana, wychodź, nic ci nie zrobię!!!
Nie odzywałam się. Zaczęło mi się robić słabo, usiadłam na toalecie. Pękała mi głowa.
-Kochan..-dalszej części zdania nie usłyszałam.
Zrobiło mi się tak słabo, ale nie zemdlałam. Porywacz cały czas próbował się do mnie dostać.
Po 15 minutach usłyszałam jak 20-latek się z kimś bije, a po chwili nic nie było słychać.
-Sarr otwórz drzwi!!!-Uwierz nawet chciałabym u mieć coś powiedzieć.-Sarr!!!-Wyważył drzwi.-Sar co ci jest?!! Masz atak?!!
Kiwnęłam głową potwierdzająco.  Jęczałam z bólu.
-Chodź.-Wziął mnie na ręce.-Da się z tym coś zrobić?!!
Wbijałam mu paznokcie w skórę. Był silny. Chciałam mu teraz powiedzieć: "Przepraszam Niall, ale nie umiem tego opanować". Nie umiałam. Posadził mnie na przednim siedzeniu swojego Seat'a.
~*~
Po 40 minutach bylismy w domu, ponieważ mówiłam kiedyś Niallowi, że jak to się stanie to niech nie zawozi mnie do szpitala. Ból się zmniejszył. Horan znówł wziął mnie na ręce i zaniusł do salonu na kanapę.
-Lepiej ci?
-Tak, dziękuję.-Zdołałam już coś wydusić.
-Dla ciebie wszystko. Boli cie coś jeszcze?-Usiadł na podłodze przy mnie i głaskał po głowie.
-Trochę głowa.
-Chcesz tabletkę?-Zapytał.
-Nie.-Wstałam pomału, on też.
Przewróciłabym się, ale na szczęście Horan mnie złapał.
-Kocham cię.-Pocałowałam go.
-Ja ciebie też, zajebałem tego zboczeńca.-Przytulił mnie.-Powinniśmy to zgłosić na policję.
-Nie, nie trzeba.
-Sar nie bój się. Pojedźmy.
-Nie, Niall ja nie chce.
-Czekaj przyniosę ci koszulkę.-Poszedł, po chwili wrócił.-Trzymaj.
-Dzięki.-Ubrałam ją.

(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
Dzięki <3 <3 <3

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 13 Niall Horan

-Śpisz na kaniapie.-Udawałam tylko.
-No ale co ja zrobiłem? Tylko szukałem telefonu.
Reszte drogi spędziliśmy w ciszy. Po 15 minutach dojechaliśmy i weszliśmy do domu. Niall złapał mnie za rękę.
-Kochanie nie fochaj się, proszę!-Zaczęłam się śmiać.-Co cię tak bawi?
-Nie byłam na ciebie obrażona. Hahahah.
-Osz ty, chodź tu do mnie, dostaniesz karę!!!!!
Zaczął mnie gonić. Pobiegłam do sypialni, niestety złapał mnie i popchnął na łóżko.
-Mam cię!!!-Zaczął mnie gilgotać.
-Aaaaaa NIE NIALL NIE!!!!! AHAHAHHAAH!!! NIALL!!! ZOSTAW!!!NIALL!!!-Leżał na mnie.
-A co za to dostanę?
-A co chcesz? Hahah-Zachichotałam.
-Buziaka.
Zrobiłam co chciał, a po chwili odkleiłam się od niego lecz on chciał więcej.

Po chwili jeszcze raz mnie pocałował, położyliśmy się koło siebie i złapaliśmy za ręce.
-Kocham cię.-Powiedział.
-Ja ciebie też.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Co będziemy dziś robić?-Zapytał.
-Może obejrzymy jakiś film i zamówimy pizzę?
-Okey, to ja zamawiam a ty wybierasz.
-Ej no ja mam najtrudniejsze.
-Nie bo ja też musze wybrać, jesteśmy kwita.-Znów położył się na mnie.-Jesteś taka wygodna.
-Wiesz jesteś troche ciężki. 
-To połóż się na mnie.-Zaproponował.
-Okey.-Byłam dość silna dlatego też przezuciłam go tak, że ja leżałam na nim.
-Mówiłem ci już, że jesteś ostra?
-Zapamiętałam całą rozmowę z tamtej imprezy na której się pierwszy raz spotkaliśmy.
-Serio?
-No i żałuję, że ci tak powiedziałam.-Zrobiłam się smutna.
-A chcesz zatańczyć?
-Ale ja nie umiem.
-Każda dziewczyna tak mówi. Chodź.-Niall zszedł z łóżka i pociągnął mnie za rękę na dół. 
Włączył tą piosenkę. Ja dałam mu ręce na szyję, a on obją mnie w talii i zaczęliśmy tańczyć.
Jest mi teraz tak przyjemnie i fajnie. Nigdy nie tańczyłam z chłopakiem.
-Dobrze ci idzie kochanie.-Pociekł mi łzy.-Dlaczego płaczesz? Co ja zrobiłem?
-Nic, po prostu...
-Po prostu?
-Odmieniłeś moje życie. Gdyby nie ty pewnie znów bym miała świeże rany na udach i nadgarstkach, albo leżałabym w szpitalu. Zapadła....-W tej chwili zaczął mnie całować.
Uniusł mnie, a ja oplotłam nogi wokół jego talii. Usiadł na kanapie, ja cały czas byłam na nim. Całował tak delikatnie i zarazem namiętnie, że ughjghkdffgshlhf..... Przestał.
-Przestań tak mówić. Nienawidzę tego jak się obwiniasz.-Znowu łzy.-Nie płacz.-Przytulił mnie mocno.
-Dziękuję.
-Zawsze będę przy tobie. 
-Tego właśnie chcę.
-I tak będzie.-Cmoknął mnie w policzek i popatrzał mi w oczy.-Jestem głodny.
Zaśmiałam się.
-To zadzwoń po pizzę, a ja wybiorę film.
-Okey. Wiedz, że cię kocham.
-Ja ciebie też.-Teraz ja go cmoknęłam, ale w usta i zeszłam z niego po czym poszłam szukać jakiegoś filmu.
Wybrałam "Szybcy i wściekli 6". Po 15 minutach przyjechała pizza. 
-Jaką zamówiłeś?!-Krzyknęłam bo był w kuchni.
-Barbecue.
Przyszedł do salonu, a ja włączyłam film. Usiedliśmy na kanapie. Niall podał mi pizzę.Zaczęliśmy jeść.  
-Mogę cie nakarmić?-Zapytał.
-Hahaha jasne.
Wziął kawałek i włożył mi do buzi. Po chwili nie było już niczego.
-Dobrą pizzę zamówiłeś.-Wstałam i wzięłam pudełko do ręki, a po chwili Niall złapał mnie za nią.
-A co za to dostanę?
-Będziesz spał ze mną.-uśmiechnęłam się do niego.
-Tylko?-Przyciągnął mnie do siebie.
Teraz stałam pomiędzy jego nogami.
-A co byś jeszcze chciał?-Położyłam pudełko znów na stół.
-To.-Zaczął mnie namiętnie całować po ustach i szyi.
Włożył mi ręce pod koszulkę. Bałam się co może chcieć. Nigdy nie miałam bliższego stosunku z męsczyzną. Jeszcze nie jestem gotowa. Ściągnął moją koszulkę.
-Niall nie, proszę cię!-Odkleiłam się od niego, wstałam i ubrałam bluzkę.-Ja. Przepraszam.
Pobiegłam do sypialni i zaczęłam płakać. Po chwili przybiegł Horan.
-Kochanie,co się stało?!-Usiadł koło mnie na podłodze.
-Bo ja wiem, że ty już chcesz to ze mną zrobić, ale...ja jeszcze nie jestem gotowa, a nie chcę cię zranić.
-Ja cię rozumiem. Mogłaś mi tylko powiedzieć, że jeszcze tego nie robiłaś. Nie płacz.-Przytulił mnie.
-Dziękuję, tak bardzo cię kocham i tak bardzo nie chcę cię stracić.  
-Nie stracisz. Nie odpuszczę sobie ciebie.-Popatrzałam mu w oczy, a on po chwili pocałował mnie.-Już lepiej?
-Tak, kocham cię.
-Ja bardziej.-Ziewnęłam.-Idziemy spać?
-Tak, pójdę się wykąpać chyba, że chcesz iść pierwszy?
-Nie, ja poczekam.
-Okey.-Wzięłam moją bluzkę do spania i czystą bieliznę. 
Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Nagle coś przykuło moją uwagę kiedy oglądałąm się w lustrze. Na szyi miałam 2 ciemne plamki. Przestraszyłam się. Pobiegłam do Niall'a.
-Niall!!!!
-Sar co się stało?!
-Co to jest??!!-Pokazałam mu plamki.
-Hahahaahah.
-Nie śmiej się to może być jakaś choroba.
-Hahhahaha Sar to są malinki.
-Co to jest???
-Malinki, oznaka miłości i własności. 
-Własności ?
-No tak, przecież jesteś moja.-Uśmiechnęłam się.-Fajny masz stanik.
-Widziałeś moje majtki to teraz czas na stanik. 
Zaśmiał się.
-Chodź pokażę ci gdzie masz wszystko w łazience.-Poszliśmy.-Tu masz ręczniki, tu mydło i jakiś szampon, a tu suszarkę jak chcesz wysuszyć włosy.
-Okey.-Podszedł do mnie przyciągnął do siebie.- Zamieszkamy kiedyś razem?
-Pewnie tak. Idziesz jutro do pracy?
-No niestety.-Niall pracuje teraz tylko w weekend'y.
-A na którą?
-Na 7:00 do 19:00.
-Tak długo?
-Niestety.
-To może jutro też u mnie zostaniesz? Zrobię pyszną kolację.
-Mi pasuje.
-Okey to ty się komp, a ja poczekam na ciebie w ciepłym łóżeczku. 
Zrobiłam co powiedziałam. Po 15 minutach przyszedł i wślizgnął się pod kołdrę. 
-Chodź bliżej bo pewnie ci zimno.-Przytuliłam się do niego. -Kocham cię.-Cmoknął mnie w czoło. 
-Ja ciebie też. 
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*Następny dzień*
Kiedy wstałam Niala już przy mnie nie było. Zeszłam do kuchni. Była tam kartka:
"Hej kochanie!
Daj mi znać jak wstaniesz. Będę o 17.00 i liczę na pyszną kolację" 
Po przeczytaniu od razu napisałam do niego, że wstałam. 

Przepraszam ale next krótki bo jestem poza domem.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
Dzięki <3

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 12 NiallHoran

-Jak będziesz tak ciągle mówić to nigdy z tego nie wyjdziesz.
Nie odzywałam się, a łzy same płynęły mi po twarzy.
-Przepraszam, po prostu cały czas chcę dla ciebie dobrze, ale mi nie wychodzi.-Zrobił się smutny.
-Ja ciebie też przepraszam, dobrze mi powiedziałeś.
Podniusł głowę i cmoknął mnie w policzek, a następnie w usta i nos.
-Mógłbym to robić cały czas.
-Co robić?-Zdziwiłam się.
-Całować cię.
Zaśmiałam się.
-Dokończę śniadanie.-Poszedł.
Po chwili dostałam na tależu trzy toasty.
-Ale ja..
-Mam być znów zły?
-Nie.
-To jedz.
Pokazałam mu język i zaczęłam spożywać posiłek. Zjedliśmy.
-Zrobiłeś pyszne śniadanko.
-Dziękuję.-Uśmiechnął się.
-Wogóle jak otwożyłeś wczoraj moje auto?
-Jestem przecież mechanikiem.
-Ach no tak, a kto pozwolił ci mnie przebrać?
Zaśmiał się. Popatrzałam się na niego, a jeżeli on mnie dotykał.. no wiecie.
-Nie, nie dotykałem cię. Nie zrobiłbym ci tego kochanie.
-To dobrze.-Wierzyłam mu.-Co dzisiaj robisz?
-Będę z tobą oglądał telewizor i żarł słodycze.-Uśmiechnął się.
*Muzyka*
Ktoś do mnie dzwoni. Wzięłam telefon do ręki. To Harry.
-Mówimy mu że jesteśmy razem?
-Jasne.
-Okey.
Odebrałam.
-Hej.
-Hej co tam?
-A dobrze, a tam?
-Też, Co dzisiaj robisz?
-Siedzę w domu, a co?
-A, to jedziesz ze mną i moją nową dziewczyną na basen?
-Ale nie powiedziałam, że sama siedzę w domu.
-Uuu pewnie z chłopakiem, co tam się będzie działo. Hahah. Kto jest tym szęśliwcem?-Po tych zdaniach widać było, że wziął do buzi łyk jakiegoś napoju.
-Z Niall'em.
Wypluł.
-Co?!-Zdziwił się.-Ale przecież wy się tak nienawidzieliście. A raczej ty jego.
-Przeciwieństa się przyciągają.-Usmiechnęłam się do siebie. Byłam dumna.
-To szczęścia wam życzę.
-My wam też.-W tym momencie Horan uszczypnął mnie w prawie goły tyłek.-Nial!!!Przestań!!!-Krzyknęłam.
-Co tam się dzieje Sar? Haha.
-Szczypie mnie po pupie. Ratuj, ja z nim nie wytrzymię. Niall!!-Dalej mnie szypał.-Sorry ale muszę kończyć. Wiesz..
-Wiem. Pa.
Rozłączyłam się, rzuciłam telefon na blat i pobiegłam za blondynem do salonu. Długo nie musiałam go gonić bo się przewrócił, a ja wprost na niego.
-Hahahah. Mam cię.-Zaczęłam go szczypać po tyłku.
-Aaaaa Nie!!!!Aaaaa Sarrrr!!! Nieee!!! Prosze już nigdy nie będę!!! Sar!!! Ahahahah!!! Nie!!!-Śmiał się i ryczał.
-Obiecujesz?
-Tak.
Przestałam i wstałam. On obrucił się na plecy.
-Chodź tu do mnie.-Pociągnął mnie za rękę, a ja usiadłam na jego udach okrakiem.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Przybliżyłam się i pocałowałam go.-Czuję się teraz bezpieczna i kochana. Too takie wspaniałe.
-Bo jesteś bezpieczna i kochana.-Uśmiechnął się i zjechał rękami na moją pupę poklepując ją.-Fajne masz majtki, ciekawe co jest pod nimi.-Zaśmiał się i pociągnął moją gumkę od majtek, a następnie szczelił.
-Ała to bolało.-Zrobiłam smutną minę.
-Ojej przepraszam. Daj pocałuję.-Usiechnął się.
-Nie trzeba. Idę się ubrać, pojedziemy po auto?
-Jasne, a co chciał Harry?
-Pytał się czy jadę z nim i jego nową laską na basen.
-Jedziemy z nimi?
-Chce ci się?
-No, popływałbym sobie.
-Spoko, jak chcesz. Idę na górę.
-Ok.
Zrobiłam to co miałam i ubrałam ciuchy z wczorajszego dnia. Zeszłam na dół. Odziwem Niall był już ubrany.
-Gotowa?
-Tak-Uśmiechnęłam się.
Ubraliśmy buty i wszyszliśmy. Wsiedliśmy do auta. Horan włączył ogrzewanie. Po 30 minutach możeliwe że 40 byliśmy na tym samym poboczu gdzie wczoraj czkałam na Nialla.
-Naprawdę, aż tak daleko byłam od twojego domu?
-No niestety. Okey to prowadzisz mojego Seat'a czy twojego Mustanga?
-Idę do Mustanga.
-Okey.-Otwarłam drzwi.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Wyszłam i zmknęłam drzwi, a następnie wsiadłam do mojego samochodu.
Niebieskooki ruszył, a ja za nim.
   Po 25 minutach byliśmy pod moim domem. Ja zaparkowałam w garażu, a Horan przed nim. Weszliśmy do mieszkania.
-Zadzwonię do Harrego.-Powiedział.
-Okey ja idę po strój.
-Dobrze kotku.
Poszłam.
*Oczami Niall'a*
Wybrałem numer Stylesa. Po chwili odebrał.
-Siema słyszałem nowinę. Gratuluję.
-Hej, hahs dzięki, ja też słyszałem masz w końcu jakąś laskie. Ale to tak na poważnie czy wiesz?
-Teraz już na poważnie.
-To super. Jedziemy z wami na basen wiesz?
-A super. To za ile będziecie i gdzie się spotkamy?
-Może pod tym basenem za godzinę?
-Jasne to do zobaczenia.
-Pa.
Usiadłem w kuchni na blacie, czekałem i przeglądałem twittera. Po chwili zeszła przebrana w to.
-Jedziemy, będziemy wcześniej i jeszcze się powygłupamy, wiesz o co mi chodzi?-Zapytałem i podeszłem do niej.
-Zboczeniec.
-Nie jestem zboczeńcem, jestem męszczyzną.-Powiedziałem słodkim głosikiem.
Zaśmiałem się. Wyszliśmy.
 ~*~
Stanęliśmy pod basenem. Harrego i jego dziewczyny jeszcze nie było.
-To co robimy?-Zapytała.
-A co chcesz?
-Przytulisz mnie, bo zimno?-Też powiedziała słodkim głosikiem.
-Oczywiście, chodź tu do mnie.

*Oczami Sarah*
Usiadłam Niall'owi okrakiem na kolanach. Mocno mnie przytulał. Kochałam jego dotyk, oddech, głos, wogóle całego jego. Głaskał mnie po plecach i zjeżdżał coraz niżej.
-Kochanie gdzie te ręce?-Zapytałam, a on od razu dał je wyżej. Popatrzałam mu w oczy bawiąc się jego włosami. Uśmiechnął się.
-Nie myślałam nigdy, że możemy być kiedykolwiek raze.
-Serio?
-Tak, ale cieszę się, że stało się inaczej.-Pocałowałam go namiętnie. Nasze języki plątały się, aż ktoś nie zapukał w szybę. Natychmiast odkleiłam się od blondyna. To Harry. Niebieskooki pokazał mu fuck'a. Zaśmiałam sie, ale także zrobiłam cała czerwona.
-Nie wstydź się tego kotku.
-Tak, ale ty miałeś już na sto procent wiele dziewczyn.
-Ake żadna nie była tak wspaniała jak ty.-Cmoknął mnie w nos.
Przeniosłam się na swoje siedzeniu po czym wyszłam z samochodu. Podeszłam do Stylesa i blondynki.
-Hej.-Przywitałam się.
-Hej, Sar poznaj Jess, Jess poznaj Sar.-Podałyśmy sobie ręce.
Z auta wysiadł Horan.
-Siema stary.
-Siema.
Bkondyn podał rękę dziewczynie Hazzy i wymienili się imionami.
-Idziemy?-Zapytał Niall i złapał za rękę.
Popatrzałam się na niego z zaskoczeniem, a on uśmiechnął się.
-Jasne.-Odpowiedział Styles i poszliśmy kupić wejściówki.
Po tym udaliśmy się do szatni. Ja z Jess do damskiej a chłopaki do męskiej.
-Jak się poznaliście z Harrym?-Zapytałam przebierając się w kabinie obok.
-To troche śmieszne, ale w sklepie. A wy?
-Na imprezie u Hazzy.
-A ile chodzicie?
-Nie całe 3 dni.
-Spoko my niecałe 2.
Zaśmiałam się. Wyszłyśmy z szatni.Chłopaki już na nasz czekali. Spojżałam na Nialla. OMG zawał. Ach ta jego klata. Dobra opanuj się Sar. Podeszłyśmy do nich. Blondyn bacznie mnie obserwował. Objął mnie w pasie.
-Jesteś cudowna.-Szepnął mi do ucha.
Zachichotałam.
-Gdzie idziemy?-Zapytał Harold.
-Może do dużego basenu?-Odparłam.
-Okey.
Poszliśmy. Styles wskoczył pierwszy, następnie jego dziewczyna.
-Teraz ty kochanie.-Powiedział Niall.
Kurwa zupełnie zapomniałam, że nie umiem pływać.
-Ja węjdę.-Wskazałam na drabinkę.
-Okey idę z tobą.-Wziął mnie za rękę.
Drabinka była z 2 może 3 metry od nich.
-Co się stało Sar?
-Bo ja nie umiem pływać.
-Aaaa, nie bój się przy mnie nic ci się nie stanie. Wejdę pierwszy, a ty po mnie i będę cię trzymał dobrze?
-Okey.
Tak też zrobił. Weszłam do wody, a Nialler trzymał mnie.
-Dalej nie wejdę.
-Wejść nie musisz, możesz zostać wniesiona.-W tym momencie wziął mnie na ręce, a ja oplotłam moje nogi wokół jego talii.
-Dziękuję.-Cmoknęłam go w usta.
Byliśmy już przy nich.  Zaczeliśmy się chlapać. Po 15 minutach wyszliśmy z basenu.
-Rura czy jacuzi?-Odparł Harry.
Ja z Jess powiedziałyśmy to drugie a chłopaki to pierwsze.
-Okey to my idziemy poplotkować o was do jacuzi a wy idzicie na rury.-Powiedziała blondynka.
-Okey, przyjedziemy tu później do was.- Powiedział Niall i "przypadkowo" zaczepił ręką o moje majtki.
Uderzyłam go w nią. Poszli z uśmiechem, my z ręsztą też. Usiadłyśmy sobie w jacuzi.
-Ale cudownie ciepło.
-Tak można się zrelaksować.
-Szczególnie od Niall'a.
-Hah a co on ci takiego robi?
-Cały czas mnie zaczepia.
-Aaa, Harold też tak czasami robi.
-Ale jak tu i nie kochać?
- Racja. O patrz już idą.
Przyszli. Niall usiadł koło mnie, a Hazza koło Jess.
-I co tam laski?-Zapytał loczeka.
-A nic.-Odpowiedziała blondynka.
Zaczęli o czymś mówić między sobą. Niespodziewanie Horan wzią mnie za rękę, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.
-Ciekawe jak będzie wyglądała nasza przyszłość.-Odparł.
-Tak ciekawe. Mam pomysł..
-Jaki?
-Wiem, że ro za szybko, ale może zostaniesz na noc. Pooglądamy jakieś filmy, zjemy popcorn i słodycze.
-Mi to pasi. A gdzie będę spać?
-A gdzie chcesz?
-Z tobą.
-Hymmm. Jeszczę się zastanowię. -Cmoknęłam go w policzek.
-Nie chce mi się tu siedzieć, a ci?
-No mi też, powiedzmy im, że musimy iść.
Tak też zrobiliśmy.
~*~
Czekam na niego przed halą w zimnie prawie 15 minut.
-Gdzie on kurwa jest, zamarzam.-Powiedziałam do siebie.
Po chwili wyszedł.
-Gdzie ty tak długo do cholery byłeś?
-Przepraszam, szukałem telefonu.
-Ugh..
-Czyżby pierwszy foch?
Otwarł drzwi i wsieliśmy.
-Kochanie, nie gniewaj się.
-Śpisz na kanapie.-Udawałam tylko.


(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
Dzięki <3




wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 11 Niall Horan

Po dwóch strasznych godzinach film się skończył. Wyszliśmy z sali.
-Podobało ci się?-Zapytał.
-Tak.-Uśmiechnęłam się.
-To gdzie teraz?
-Ty wymyśl.
-Może jakieś hamburgery?
-Spoko, chodźmy.
Tak też zrobiliśmy. Po chwili usiedliśmy w fastfood'dzie. Zamówiliśmy dwa hamburgery i colę.
-Mogę cię o coś spytać?
-Jasne wal.-Odparłam.
-Dlaczego wzięłaś te tabletki?
Zrobiło mi się trochę smutno.
-Jeśli chcesz nie odpowiadaj.
-Może później ci powiem.
-Spoko.-cały czas się na mnie patrzał.
Kelnerka pyniosła zmówienie. Zjedliśmy i wyszliśmy na spacer po parku.
-To powiesz mi co się stało?
-Oh..okey..-Dlaczego on się tak martwi? Co go to obchodzi? A no tak zakochał się we mnie.-Zrobiłam to dlatego, że...moja mama napisała mi w e-mail'u, że nie wracają już tutaj i zostawiają mnie.
Niall zrobił duże oczy.
-Ale, że...co?? Twoi rodzice zostawili cię na pastwę losu?
-Tak, jedynie przysyłają mi kasę.
-Przynajmniej to. My z Harrym się tobą zajmniemy.
-Nie chcę żebyście...
-Ale my chcemy.-Uśmiechnął się.
Chwilę szliśmy w ciszy.
-Sar?
-Tak??-Zapytałam.
-Mam wogóle u ciebie jakieś szansę?
Co ja mam mu odpowiedzieć? Prawdę?
-A jak myślisz?
-Że nie.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Bo ani razu się na mnie nie popatrzałaś, ani nie uśmiechnęłaś, a poza tym wiem, że wolisz Harrego.
-Po pierwsze patrzenie na kogoś to nie oznaka miłości, uśmiechanie też nie, a po drugie Hazza to tylko mój przyjaciel. Po trzecie masz u mnie jakieś szanse.
-Serio?-Zdziwił się.-W takim razie..
O nie to ten moment, który ostatnim razem przeżyłam w gimnazjum. Stanął i odwrucił mnie do niego.
-Zostaniesz moim kochaniem?
O Jezu, poczułam motyle w brzuchu. Kocham go? Tak czy nie, tak czy nie? Podjęłam chyba słuszną decyzję.
- Zostanę twoim kochaniem.-Uśmiechnęłam się, a on uniusł ręką moją głowę do góry i popatrzał mi w oczy.
-Dziękuję...kochanie.-Uśmiechnął się i przybliżył do mnie.
Kolejny krok? Pocałunek? Tak dawno chciałam dotknąć jego ust swoimi. Połączył je. Całując mnie uśmiechnął się i złapał mnie w talii. Odczepił się.
-Wiesz..bo ja muszę... Ci coś wyznać..
-O co chodzi?-zdziwiłam się.
-Bo w tedy w moim domu i twoim kiedy wchodziłaś po schodach patrzałem się na twój tyłek.
Zaśmiałam się.
-Wybaczam ci. A teraz chodźmy bo jest już ciemno i zimno.
-Chcesz bluzę?
-Nie musisz mi...-nie dokończyłam, a on już założył swoją bluzę na moje ramiona i chwycił mnie za rękę.
Odprowadził mnie do domu i poszedł.
*Następny dzień*
Wstałam rano, umyłam się i ubrałam w to. Po chwili dostałam SMS'a.
Od Niall.
"Hej. Wstało już moje kochanie? xx"
Do Niall.
"Hej, już dawno, co robisz? :*"
Od Niall.
"Leżę i myślę o tobie. :)"
Do Niall.
"Haha ja o tobie też. Idę dzisiaj na wyścigi."
Wiedziałam, że się wkurwi. Hahahah chciałam go tym zdenerwować, ale mówiłam prawdę. Dawno już nie wygrałam niczego. Trzeba to zmienić.
Od Niall.
"Nie, nie pozwalam ci. Nie chcę żbyś znów wylądowała w szpitalu. Masz zostać w domu, inaczej ja cię przywiąże do stołka."
Śmieszny jest. I tak nie zamieżam zostać w domu.
Do Niall.
"Nie jestem małym dzieckiem. Idę."
Od Niall.
" Okey, nie mów później, że nie ostrzegałem. (FOCH) "
Zachowuje się jak małe dziecko.
~*~
Stałam już na lini startu, gdy nagle poczułam dziwne uczucie-strach. Dlaczego? Przecież nigdy się nie bałam. Czy to dlatego, że mam dla kogo żyć? Nie wiem co mam już robić. Może... Z myślenia wyrwał mnie dźwięk SMS'a.
Od Niall.
"Powodzenia. :("
Nie, nie powinnam startować. Jadę stąd. I tak też zrobiłam. Wszyscy chyba się zdziwili. Chciałam jechać do domu Niall'a ale nie wiedziałam gdze on wogóle mieszka. Stanęłam na poboczu gdzieś koło lasu. Napisałam do niego.
Do Niall.
"Gdzie jesteś?"
Od Niall.
"W domu. Gdzie mógłbym być? Napewno nie na żadnej imprezie."
Do Niall.
"Musisz być taki zły?"
Od Niall.
"Nie powinnaś być na wyścigu??"
Do Niall.
"Zrezygnowałam."
Od Niall.
"Jesteś w domu?"
Do Niall.
"Nie, siedzę w zimnym aucie na jakimś poboczu. Chciałam do cb przyjechać, ale się zgubiłam."
*Muzyka*
Odebrałam.
-Nie mogłaś powiedzieć żebym przyjechał po ciebie?
-Chciałam sama przyjechać.
-To chociaż zapytać gdzie mieszkam.
-To miała być niespodzianka.
-Okey, to którędy jechałaś?
Opowiedziałam mu jaką drogę przebyłam.
-Okey. Nie wychodź z auta i zamknij je bo tam jest niebezpiecznie. Mówię serio.
-Taa jasne. Przyjeżdżaj.
Rozłączyłam się, po czym włączyłam muzykę i zamknęłam samochód. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.  Obudziło mnie ciepło na moich ustach. Otwarłam oczy. To Niall.
-Cześć kochanie.-Uśmiechnął się.-Usnęło ci się.
-Byłam zmęczona. Co tak długo?
-Przepraszam, musiałem jeszcze zatankować. Nie gniewasz się?
-Nie, ale zimno mi.
-Dasz radę prowadzić, bo jak nie to jutro przyjedziemy po twojego Mustanga.
-Nie dam rady.
-Okey chodź.-Horan podniósł mnie, zamknął dzwi i położył na tylnych siedzeniach swojego samochodu przykrywając kocem.
-Dziękuję.-Usmiechnęłam się do niego.
-Dla ciebie wszystko kotku.-Pocałował mnie w policzek i usiadł na miejscu kierowcy. Ruszył.
Ja szybko zasnęłam.
*Następny dzień*
Obudziłam się w miękkim, wygodnym łóżku. Pachniał tak, tak....Niallem. Kiedy wstałam zauważyłam, że jestem w samych majtkach i zadużej koszulce. Zeszłam na dół. Weszłam do salonu. Na kanapie słodko spał blondyn. Biedak. Poszłam do kuchni, otwarłam lodówkę i....no właśnie co i? On nic tam prawie nie miał oprócz sera, masła i kechup'u. Już wiem zrobię toast'y. Po chwili wstał niebieskooki. Podszedł do mnie, przytulił, objał w talii i pocałował. Czułam się przy nim bezpiecznie. Byłam w końcu kochana, moja największe marzenie się spełniło.
-Ja chciałem zrobić ci śniadanie.
-Za późno.-Usmiechnęłam się.
Chciałam wyciągnąć toast'a z tostera, ale oczywiście opażyłam się przy tym.
-Ałłłłłłłłłłłłł!!!!-Zawyłam.
-Co się stało?
-Opażyłam się. Shhh....
-Daj pod zimną wodę.
Pociągnął mnie za nadgarstek do kranu i opłukał mój palec zimną wodą.
-Shh...
-Czekaj, trzymaj tak ja pujdę po apteczkę.-Pobiegł. Po chwili szybko przyszedł z bandażem.-Daj mi rękę.
Zrobiłam co kazał. Obandażował mój palec.
-Dziękuję.-Powiesiłam się mu na karku i przytuliłam.
-Nie ma za co. Od tego jestem.-Wziął mnie na ręce, a ja oplotłam moje nogi wokół jego talii i pocałowałam go namiętnie.
Zjechał rękami na moją pupę. Nie przeszkadzało mi to. Kochałam jego dotyk. Odkleił się.
-Jesteś taka piękna. Tylko mogła byś zgrubnąć.
-Przestań, ja nie chce grubnąć. Jestem wystarczająco otyła.
-No nie wiem. Ważyć 30 kilo przy 160cm?
Z oczu poleciały mi łzy. Nie lubię jak ktoś mówi co jest dla mnie dobre a co nie. Ale może miał rację.
-Sar ty masz anoreksję.
-Przestań!!
-Nie, nie przestanę. Po prostu chcę ci pomódz-Posadził mnie na blacie.
-Mnie już nie idzie pomódz.-Kolejne łzy.
-Jak tak będziesz sobie wmawiać to nigdy z tego nie wyjdziesz.


Dziś next wyjątkowo krótki, ale następny za to będzie długi. Proszę komentujcie. To może być nawet mała kropka.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
Dzięki <3