Tekst na czerwono to sceny +18, jeżeli nie chcesz ich czytać możesz ominąć. :)
Zjedliśmy i poszliśmy do mojego byłego pokoju.
-Pomogę Ci się spakować.-Uśmiechął się.
-Nie trzeba.
-Ale ja chce coś robić.
-To wybierz mi coś do ubrania.
-Okey.-Uśmiechnął się i podszedł do szafy.
Ja zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam dużą czarną torbę.
-I co znalazłeś coś?
-Trzymaj, idź się umyć i ubrać, a ja cię spakuję.-Podał mi czarne rurki i białą bluzkę.
-Oh okey, zaraz wracam.
Dałam mu całusa i poszłam do łazienki. Wzięłam szczoteczkę, dałam na nią miętową, orzeźwiającą pastę i zaczęłam myć swoje zęby. Po tym ubrałam się, przeczesałam włosy, pomalowałam się i wyszłam. Weszłam do pokoju.
-Spakowałeś mnie?-Zapytałam.
Niall leżał na plecach na lóżku.
-Tak, gotowa?-Uśmiechnął się.
Przytaknęłam, a Horan wstał i przytulił mnie.
-Kocham cię Sar.
-Ja ciebie też Niall.-Uśmiechęłam się, on mnie pocałował.-Jedziemy?
Odkleił się ode mnie, wziął torbę a następnie mnie za rękę. Zeszliśmy na dół i pożegnaliśmy się z loczkiem i jego dziewczyną. Wsiedliśmy do auta. Po chwili blondyn ruszył.
-Musimy kupić coś do jedzenia kotku.-Powiedział niebieskooki.
-Okey, co chcesz dziś zjeść na obiad?-Zapytałam wcześniej wyciągając kartkę i długopis, żeby zapisać listę zakupów.
-Mam smak na nasze tortille, pamiętasz?
-Tak. Nawet dobre wyszły.
-Dobre? One były pyszne.-Powiedział gestykulując ręką. -Zrobisz mi?
-Tak. Jeszcze kupimy coś do picia, wędlina, ser, kechup i coś jeszcze?
-Prezerwatywy.-Uśmiechnął się.
-Biorę tabletki.
-Ach...no tak.-Cisza.-Chcesz mieć dzieci? Kiedyś.
-Ymm...tak, ale jeszcze nie teraz.
Nie wiedziałam po co się pyta.
Po 15 minutach byliśmy pod sklepem. Udaliśmy się do niego i kupiliśmy wszystko z listy plus wino.
O ok. 9.30 byliśmy w domu Nialla.
-Chodź zrobię ci miejsce w szafce i w łazience.-Uśmiechnął się i wziął mnie za rękę.
Weszliśmy do jego pokoju.
-Fajnie tu masz, od razu spodobało mi się.
-Teraz to my tu mamy fajnie a nie tylko ja.-Zaczął porządkować swoją szafkę.
Po chwili powiedział:
-Możesz się rozpakować. Daj mi szczoteczkę, kosmetyki i co tam chcesz dać do łazienki.
Zrobiłam co kazał, a on poszedł dać moje rzeczy na miejsce.
-Idę na dół!-Krzyknął ze schodów.
-Okey, zaraz zejdę!
Wypakowałam ostatnie rzeczy i postanowiłam przebrać w lżejsze ciuchy. Ubrałam leginsy i koszulkę z krótkim rękawem. Zeszłam na dół.
-Jestem.
-Robimy obiad?
-Widze, że jesteś głodny.-Uśmiechnęłam się i przytuliłam blondyna.-Tęskniłam za tym.-Zamknęłam oczy i jeszcze mocniej uścisnęłam go.
-A ja za tobą.-Cmoknął mnie głowę.
-Kocham cię.-Popatrzałam na niego.
Horan położył mi ręce na tyłku i podniusł do góry, a ja oplotłam jego talię moimi nogami. Zaczęliśmy się całować. Czułąm się przy nim bezpiecznie. Kocham jego dotyk i ufam mu, bo jak tu komuś nie ufać skoro się go kocha i chcę się z nim przeżyć pierwszy raz.
Włożył mi ręce pod koszulkę, ale po chwili odczepił się i zapytał:
-Mam nadzieję że nie masz okresu.-Usmiechnął się.
Zaprzeczyłam, a on znówł przyssał się do moich ust, następnie zjechał na szyję. Lekko przygryzł moją skórę.
-Ummm...-Jęknęłam.
-Jesteś gotowa?-Wyszeptał mi do ucha.
-Tak.
Skierował się w stronę góry, a po chwili byliśmy już w sypialni. Postawił na ziemi i zaczął nas rozbierać. Na pierwszy ogień poszły koszulki. Kocham jego wyrzeźbiony brzuch. Podnieca. Następne były spodnie. Niall popchnął mnie na łóżko, był nademną. Całował tak cudownie. Uhh..kocham go. Miał cudowne czerwone bokserki z Calvina Kleina. Nawet nie zauważyłam, a ściągnął mi stanik. Zrobiłam się czerwona kiedy popatrzał mi w oczy i uśmiechnął się.
-Nie wstydź się kochanie. Jesteś piękna.-Wyszeptał do mojego ucha po czym zjechał niżej i znów zaczął muskać moją szyję. Po tym zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł do wstążeczki moich majtek. Cmoknął kilka razy moje podbrzusze, a ja wplątałam ręce w jego blond włosy.
-Mrr..-Mruczał bo lubił kiedy bawiłam suię jego włosami.
Po chwili chwycił zębami moją bieliznę i próbował ją ściągnąć, ale to btło dla niego za trudne, dlatego chwycił rękami moje pośladki i uniusł do góry. Po tym byłam już cała goła. Teraz byłam już na maxa czerwona. Po chwili rozszeżył moje nogi i zaczął delikatnie całować wewnętrzne części ud idąc co raz wyżej. Przejechał ręką po moim intymnym miejscu. Zatrzęsłam się.
-Nie bój się.
Zaczął lizać moją kobiecość w górę i dół. Po chwili czułam, że dochodzę.
-Niall..ahh...-Widać, że miał już wprawę.
Nie przestawał.
-Shhh...NIALL!-Doszłam, a on przestał.
-Umm...jesteś smaczna.-Uśmiechnął się.
Oddychałam ciężko.
-Wszystko wporządku?-Zapytał.
Przytaknęłam. Horan przyciągnął się żeby być bliżej mojehj twarzy i pocałował mnie. W trakcie tego przejechałam ręką po jego udzie, a następnie ścisnęłam jego kolegę.
-Shh...kochanie. Podniecasz mnie.
Odczepił się odemnie, a ja zsunęłam jego bokserki. Wtedy właśnie ujżałam jego członka. Był strasznie podniecony. Boje się że to będzie boleć, ale chce to w końcu przezyć.
-Jesteś gotowa?
Przytaknęłam.
-Napewno?
-Jak nigdy.-Uśmiechnęłam się.
Zaczął mnie całować, a po chwili energicznym ruchem wszedł we mnie. Zabolało, ale tylko na początku. Wtedy też ścisnęłam mocno jego plecy. Zacisnął oczy.
-Ahh...przepraszam.-Powiedziam.
Zaczął się ruszać. Było strasznie przyjemnie. Kiedy dochodziłam poraz drugi nie wiedziałam czego się chwycić. Jedną ręką złapałam ramię blondyna, a drugą pościel obok mojego ciała.
-Aaaa!!!-Krzyknęłam.-Niall...
Teraz obrucił nas tak, że ja byłam na nim.
-Skacz.-Rozkazał, a ja to zaczęłam robić.
Po chwili byłam strasznie zmęczona, ale prawie dochodziłam, czułam że on też. Kiedy byliśmy przy końcu Niall przycisnął moje usta do jego i mocno wbił się we mnie, znów trochę zabolało. Doszliśmy.
Opadłam koło niego. Przykryliśmy się, a ja dałam głowę na jego tors.
-Byłaś cudowna kochanie.-Cmoknął mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam krążyć ręką po jego brzuchu.
-Jak się czujesz?-Zapytał z troską.
-Cudownie.
-Bolało?
-Trochę na początku.
Uśmiechnął się.
-Chcesz zobaczyć moje plecy?
Przytaknęłam, a on usiadł i obrucił się do mnie tyłem. Miał linie jakby podrapał go jakiś kot. Tylko że to ja to zrobiłam.
-Przepraszam ja...
-Nie przepraszaj, już wiem jak cię podniecam.
Znów czerwień oblała moją twarz którą schowałam w rękach.
-Ej, nie wstydź się.-Obrucił się i pogłaskał moje włosy.-Było cudownie, nigdy tego tak nie przeżyłem.
Pocałował mnie.
-Idziemy się umyć?
-Tak, a później zrobię ci pyszny obiad.-Zauważyłam, że patrzy się na mój dekold.-Niall chodź.
Zakryłam się kocem leżącym przy łózku i poszłam do łazienki, Horan przyszedł po chwili.
Witam, witam. Myślę, że rozdział się spodobał. Jeżeli tak to zostawcie po sobie jakiś znak np. komentarz i "widzimy się" w next'cie.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
Dzięki <3
Sarah jest imprezowiczką. Nie chodzi do szkoły, pali, pije, ćpa, tnie się. Uważa, że jej rodzice nie interesują się nią. Pewnej imprezowej nocy poznała chłopaka lecz nie zainteresowała się nim. Uznaje, że miłość to nie dla niej, on jednak nie zamieża odpuścić. Czy zaprzyjaźnią się lub wyniknie z tego coś więcej? Dowiesz się czytając Black Niall Horan.
niedziela, 22 lutego 2015
wtorek, 17 lutego 2015
Rozdział 21 Niall Horan
Weszłyśmy do domu, a on chwilę po nas. Pokazał mi pokój w którym będę "mieszkać". Postanowiłam w nim posiedzieć. Wyciągnęłam laptopa i zadzwoniłam na kamerce do Niall'a. Odebrał.
-Hej, więc co masz mi do powiedzenia?-Zapytał.
-Hej, to jest trochę trudne...okey.....moi rodzice dzisiaj zadzwonili do mnie i...
-i...?
Wzięłam głęboki wdech.
-Powiedzieli, że sprzedają mój dom i, że mam do nich się przeprowadzić.
-Co? Tylko nie mów, że do nich jedziesz.-Był w szoku.
-Nie mam gdzie zamieszkać. Chwilowo mieszkam u Harrego, ale tak też nie może być.
-Hej, więc co masz mi do powiedzenia?-Zapytał.
-Hej, to jest trochę trudne...okey.....moi rodzice dzisiaj zadzwonili do mnie i...
-i...?
Wzięłam głęboki wdech.
-Powiedzieli, że sprzedają mój dom i, że mam do nich się przeprowadzić.
-Co? Tylko nie mów, że do nich jedziesz.-Był w szoku.
-Nie mam gdzie zamieszkać. Chwilowo mieszkam u Harrego, ale tak też nie może być.
Wypuścił powietrze.
-Wiem, nie chce nic mówić o twoich rodzicach, ale nie obraź się.
-Spoko i tak ich nienawidzę. Mów co chcesz.
-To są idioci, jak można tak traktować swoje dziecko. My tak nigdy nie zrobimy no nie?-Uśmiechnął się.
-Niall!!!-Zawstydziłam się, sama nie wiem dlaczego.
-No co? Chyba kiedyś założymy rodzinę.
-Nawet jeszcze tego nie robilismy.
-No właśnie jeszcze.
-Wróćmy do tematu.
-Będziemy mieszkać razem.
-A nie będę ci zawadzać?-Zapytałam.
-Sorry, ale chyba jesteś moją dziewczyną no nie?
-Nom.
-To jak możesz mi zawadzać? Jesteś taka głupiutka.
-Ejjj!!!!
-Kocham cię.
-Nie zmieniaj tematu.-Usmiechnęłam się.
-Chcę już być przy tobie.
-Ja też chcę żebyś tu był.
-Sarr kolacja!!!-Zawołał Harry.
-Masz jutro czas?-Zapytałam.
-Dla ciebie zawsze.
-To o której się umawiamy?
-20.00?
-Spoko, to do zobaczenia.
-Do zobaczenia, kocham cię.
-Ja ciebie bardziej.-Pomachałm mu i klapnęłam laptopa.
Zeszłam na dół. Jess i Hazz siedzieli przy stole już zajadając się.
-Gadałaś z Niallem?-Zapytał Styles.
-Tak, powiedziałam mu o wszystkim.-Usiadłam razem z nimi.
-I co powiedział?
-Że jak przyjedzie to zamieszkamy razem u niego.
-Widzisz, mówiłem, a ty mi nie chciałaś wierzyć.
Uśmiechnęłam się. Zjedliśmy kolację.
-Ja idę się położyć, jestem zmęczona.
-Okey, dobrancoc.-Powiedzieli równocześnie.
Poszłam do mojej tymczasowej sypialni, wzięłam piżamę, a następnie wzięłam przysznic. Odkręciłam lekko wodę. Teraz spływała po mojej głowie, szyi, plecach, pupie i nogach. Oźeżwiające. Po 30 minutach wyszłam, ubrałam się i poszłam do pokoju. Położyłam się,a następnie zasnęłam.
*Następny dzień*
Obudziłam się po 10.00, ale nie wychodziłam z łóżka. Odblokowałam telefon i zaczęłam przeglądać Twitter;a, następnie Trumbla i Instagrama. Niall napisał mi kilka SMS'ów o tym, że mnie kocha i, że nie może dziś wejść na Skype. Zrobiło mi się smutno, ale to nie jego wina. Tęsknię za nim. Chcę już poczuć jego dotyk na moim ciele, zapach podczas snu, oddech i bezpieczeństwo. A co jeżeli złamie obietnicę i zostawi mnie na więcej niż obiecał? Kocham go i nie chcę stracić.
Po rozmyśleniach wyszłam z łóżka, zjadłam, pojechaliśmy z Hazzą po reszte moich rzeczy, wróciliśmy, zjedliśmy, a później nic ciekawego nie robiłam. Po 22.00 poszłam spać.
*2 Miesiące później, Marzec*
Obudziło mnie dzwonienie telefonu. Wyszukałam go ręką i wzięłam z mojego stoliczka nocnego. Nic nie widzoc jak to zwykle bywa rankiem, odebrałam.
-Hallo??-Zapytałam ziewając.
-Moja księżniczka jeszcze nie wstała?-Zapytał Niall.
-Hej!!!-Krzyknęłam przeciągając się.
-O chyba się obudziłaś. Co tam kotku?
-Dobrze, kidy będziesz w Londynie?
-Właśnie muszę ci coś powiedzieć...
-Niall tylko mi nie mów, że zostajesz na dłużej.
-Czekaj chwilę.
Ktoś nagle trąbnął (?) przed domem i było też słychać to w słuchawce Niall'a.
-Horan gdzie ty jesteś?-Zapytałam z przerażeniem.
-Sarr ktoś do ciebie!!!!!!-Krzyknął Harry z dołu.
-Już idę!!! Niall muszę kończyć bo ktoś do mnie przyjechał.
-Oh okey, więc do zobaczenia.
-Chyba do usłyszenia.
-Nie, do zobaczenia.
-Oh okey, kończe pa.
-Pa.
Żuciłam telefon na łóżko(przed tym wstałam z niego), ubrałam na majtki i koszulkę cieńki szlafrok i zeszłam na dół.
-Gdzie ten ktoś jest?!-Zapytałam Hazzy.
-Na zewnątrz!
-Okey.
Otwarłam drzwi i zamarłam. Stał tam ON, ten sam co 2 miesiące temu, ten którego kocham-NIALL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Podbiegłam do niego i żuciłam się w jego ramiona. Zaczęłam płakać, tak dawno go nie widziałam. Chwycił mnie za pupę i podniusł, a ja oplotłam jego talię moimi nogami.
Odkleiłam się od niego i zaczęłam całować z zamkniętymi oczami, ale po chwili otwarłam je by ujrzeć jego piękne, błękitne oczy w których zawszę tonę.
Znów kolejne łzy. Odczepiliśmy się od siebie, ale ja dalej byłam na jego rękach.
-Hej kochanie.-Uśmiechnął się, a ja ujżałam jego piękne, białe ząbki.
-Hej.-Pisnęłam i zachichotałam.
-Kocham gdy to robisz.
Uśmiechnęłam się.
-Może wejdziemy do środka bo się przeźembisz jeszcze.-Cmoknął mnie i zaczął iść w stronę domu ze mną na rękach.
Weszedł.
-Dlaczego nic nie mówisz?-Zapytał, a następnie pocałował w policzek.
-Bo...Awww...nie umiem..-Uśmiechnęłam się i zaczerwieniłam.
-Zobaczymy dziś w nocy czy będziesz umiała gadać.-Wyszeptał mi do ucha i zamruczał, a ja znów zachwichotałam.-Gdzie Hazza i Jess?
-Chyba w kuchni.-Znów zaczął iść.-Ale wiesz, że nie musisz mie wszędzie nosić?
-Wiem, ale chce.
-Jestem ciężka.
-No nie powiem, że przytyłaś troszkę przy Stylesie.
-Ej!!!
-Ale tego właśnie chciałem, jesteś piękna.-Wszedł do kuchni.-Siema, co tam u was?
-Nialler, siema stary. Już wróciłeś? Szkoda. Chciałem jeszcze pomęczyć trochę Sar chodzeniem nago po domu.
Zeszłam z Nialla bo chciałam. Przywitali się ze sobą, a następnie blondyn wziął mnie za rękę.
-Pokaż jaki Harry dał ci pokój.
-Ejj, dałem jej najleprzy jaki mogłem.-Odparł loczek.
-I tak ci nie wierzę.-Odpowidział niebieskooki, a ja pociągnęłam go na górę.
Wszedliśmy.
-Wow, no postarał się.
Uśmiechnęłam się, a on przyciągnął mnie do siebie. Nasze biodra ocierały się o siebie. Kocham gdy to robi.
-Pociągasz mnie.-Zaczął całować moją szyję, a przy tym także rozwiązywać pasek mojego szlafroka.-Mrrr...
-Niall...-Szepnęłam.
-Tak?-Zapytał odrywając się odemnie.
-Możemy nie tutaj?
-Oczywiście, to będzie twój pierwszy raz. Rozumiem cię kochanie.-Uśmiechnął się.-Ale mogę zdjąć chociaż twój szlafrok?
-Okay.-Uśmiechnęłam się, a on go zdjął.
-Wyglądasz pięknie. Skąd wiedziałaś, że przyjadę.
-Nie wiedziałam.-Zdziwiło mnie jego pytanie.
-Jak to nie? Przecież założyłaś moją uluboiną bieliznę.-Były to czarne majtki w koronkę, a do kompletu stanik. (Prześwitywał przez bluzkę)-Pakuj się.
-Już jedziemy?-Zapytałam przytulając się do niego.
-Jedziemy kiedy chcesz.
-Muszę jeszcze coś zjeść. Ty pewnie też.-Włożyłam ręcę pod jego koszulkę by poczuć jego wyżeźbione ciało.
Uśmiechnął się, zjechał rękami na moją pupę i ścisnął, a ja nagle się wyprostowałam. Zawsze tak mam.
-Ale ubierz spodnie, nie chce, żeby ktoś cię widział. Jesteś tylko dla mnie.-Wyszeptał.
-Dobrze.-Cmoknęłam go w policzek.-Która godzina?-Zapytałam kierując się do szafy i wyciągnęłam jakieś dresy.
-8.30.
-Yhm.-Ziewnęłam.
-Może połóż się jeszcze.
-Nie, dla ciebie zawsze warto wstać.
Ubrałam spodnie, wzięłam Horana za rękę i zeszliśmy na dół do kuchni.
-Ooo jak słodko.-Powiedziała Jess uśmiechając się.
Zrobiłam się czerwona.
-Zjedzcie coś.-Pokazała na talerz z kanapkami leżący na stole.
Niall usiadł na krześle, a ja na jego kolanach.
PRZEPRASZAM, ŻE MUSIELIŚCIE TAK DŁUGO CZEKAĆ. JEST NEXT MOIM ZDANIEM FAJNY. NWM SAMI OCEŃCIE I MAM JESZCZE PRÓŚBE. CZY MOŻECIE MI NAPISAĆ CO CHCECIE SŁUCHAĆ W SOUNDTRACKU*? NAPISZCIE SWOJE POSENKI KTÓRE CHCIELIBYŚCIE USŁYSZEĆ.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
DZIĘKI <3
*SOUNDTRACK-muzyka na blogu która leci u góry ekranu. :)
sobota, 7 lutego 2015
Rozdział 20 Niall Horan
Po chwili rozłączyliśmy się.
Jest już 17.30. Postanowiłam coś zjeść. Poszłam do kuchni. Miałam smak na ryż z kurczakiem i warzywami. Zaczęłam robić obiad.
Niall P.O.V
Po rozmowie z Sar wylądowaliśmy bezpiecznie, a po tym udaliśmy się do hotelu w którym mieliśmy spać. Miałem pokój koło mojego kolegi-Payn`a-którego poznałem w samolocie. On będzie współpracował ze mną. Spoko z niego gość. Własnie rozpakowuję swoje rzeczy. Nudno tu trochę.
-Ahh..- Odetchnąłem ponieważ przypomniałem sobie, że muszę zadzwonić do Hazzy.
Wybrałem jego numer, a po kilku dźwiękach odebrał.
-Siema stary, jesteś już na miejscu?
-Siema, tak właśnie się rozpakowuję i chciałem cię o coś zapytać, a właściwie to..prosić.
-Spoko, o co tylko chcesz.-Odparł Harry.
-Zaopiekuj się Sar. Chodzi mi o to żebyś do niej zaglądał. Pilnuj, żeby jadła i się nie tła. Okey?
-Jasne.
-Dzięki. Nie chcę żeby znów to wróciło. A i pamiętaj o jej tabletkach.
-Te na napady?-Zapytał.
-Tak, dzięki.
-Spoko.
-Sorry, ale muszę lecieć, bo muszę jeszcze wszystko prawie wypakować, a jutro mam spotkanie z szefem. Jak można go tak nazwać.-Zaśmiałem się.
-Jasne, rozumiem cię.
-No dzięki, że mi pomożesz z Sar. Do usłyszenia.-Uśmiechnąłem sie do słuchawki.
-Narq. (czyt. narku)
Rozłączyłem się.
SARAH P.O.V
Zjadłam obiad i usiadłam przed telewizorem. Nic fajnego nie leciało, więc postanowiłam zostawić na wiadomościach. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Poszłam po niego do kuchni. Nie patrząc kto to, odebrałam.
-Tak, słucham.
-Cześć córciu.-Ja pierdole to matka.
-Czego chcesz?
-Chcieliśmy tylko z tatą cię poinformować, że sprzedajemy ten dom w Londynie.-Zamurowało mnie.-Może zamieszkasz z nami?-Mówiła to tak jakby nic się nie stało, tak szczęśliwie.-Halo?
-Słuchaj. Myślisz, że pozwolisz mi zamieszkać we Francji i wszystko będzie w porządku?-Zapytałam wkurwiona.
-Nooo, tak.
-To się kurwa mylisz. Naprawdę jesteś taka głupia, że nie zauważyłaś co się działo przez te wszystkie lata? Że piję, pale, ćpam? Bo tego na 100% nie wiedziałaś. Wiesz co odwalcie się ode mnie. Wykasujcie mój numer, a najlepiej było by, żebyście wymazali mnie ze swojej pamięci. Ja już dawno o was zapomniałam. Nienawidzę was!-Rzuciłam telefonem o ścianę.
Podeszłam do szafki, otworzyłam ją i zrzuciłam wszystkie talerze na podłogę. Znowu napad.
-AAAAaaaaaaa!!!-Krzyczałam jak jakaś opętana.
Z oczu pociekły mi łzy. Poszłam do salonu i zrzuciłam telewizor z szafki na której stał. Postanowiłam pobiec na górę, ale przy tym potknęłam się i przewróciłam.
HARRY P.O.V
Postanowiłem zadzwonić do Sar czy nic jej nie jest. Wybrałem jej numer. Pierwszy sygnał-nic,drugi-nic,-trzeci,czwarty, piąty-nic. Boje się o nią. Myślę, że powinienem do niej pojechać. Wsiadłem do samochodu i pojechałem. Po 15 minutach byłem pod jej domem. Pukałem i nikt nie otwierał, a jej auto stało przed domem. Nigdzie się bez niego nie rusza. Postanowiłem wejść do jej domu. Tylko jak skoro drzwi były zamknięte? A no tak, pamiętam, że zawsze trzymała klucz pod wycieraczką. Przesunąłem ją i na szczęście klucz tam był. Otwarłem dom i ukazała się Sar leżąca na ziemi. Podbiegłem do niej.
-Sarr obudź się. Sar nie zmuszaj mnie żebym znów zawoził cię do szpitala!-Po chwili otwarła lekko jedno oko, a następnie drugie.-Chodź przeniosę cię na kanapę.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Położyłem ją. Zauważyłem, że trzymała się za głowę.
-Boli cię?
-Yhm...-Wyjęczała.
Poszedłem do kuchni po wodę i tabletki. Zauważyłem, że leżą tu potłuczone talerze. Wyciągnąłem jedną pigułkę na ból głowy, a drugą na atak. Wróciłem do niej.
-Trzymaj.-Usiadła i zażyła leki. -Co cię tak zdenerwowało?-Zapytałem po chwili.
-Rodzice.-Skrzyżowała nogi.
-Co ci zrobili?-Usiadłem obok niej.
-Zadzwonili i powiedzieli, że sprzedają ten dom i czy mogłabym się do nich wprowadzić, a ja im powiedziałam to co o nich sądzę.
-I musiałaś od razu tłuc talerze?-Zaśmiałem się.
-To nie jest śmieszne.-Uderzyła mnie lekko w ramię.-Teraz nie mam gdzie mieszkać.
-To na razie zamieszkasz u mnie na czas pobytu Niall'a za granicą, a jak przyjedzie to na pewno zgodzi się zamieszkać z tobą w jego domu.
-Nie, nie będę ci robić problemów.-Odparła.
-Ty mi nie robisz problemu. Ubieraj się, spakuj i jedziemy. Tylko zadzwonię do Niall'a.
-Nie, ja to sama zrobię, ale jutro. Dzisiaj nie mam już siły.
-Jak chcesz.
SARAH P.O.V
Poszłam do góry. Zabrałam na razie najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ jutro przyjedziemy po reszte. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszliśmy. Zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu Harrego. Ruszył. Opierałam się głową o szybę. Dlaczego ja musze mieć takiego pecha? Nienawidzę swojego życia. Zaczęłam płakać.
-Nie płacz.-Zauważył Styles.
-Gdyby nie Niall już dawno bym z tym skończyła.
-Z czym?
-Z życiem.-Odpowiedziałam, a kolejne łzy popłynęły po mojej twarzy.
Po chwili Hazza stanął przed sklepem.
-Po co idziesz?-Zapytałam.
-Po coś na kolację, idziesz ze mną?
-Okey.-Odparłam.
Wyszliśmy z auta i kierowaliśmy się w stronę wejścia.
-Co dzisiaj jemy?-Zapytał.
-Nie wiem objętne mi to. Mogę nawet nie jeść.
-Przestań. Ty masz normalnie depresję.
-No i co?!-Wkurwiłam się.
-Uspokuj się ciii....-Przytulił mnie.
Wiedziałam, że jeżeli się nie uspokoję to dostanę ataku.
-Nie wzięłam tabletek na atak.-Przypomniałam sobie.
-Ja je wziąłem.
-Dziękuję.
-Nie ma za co, a teraz chodź coś wziąć do jedzenia.
-Przypominasz mi Niall'a.
-Nie prawda, on je na każdym kroku. -Sprzeciwił się Styles.
Pokazałam mu język i ruszyliśmy coś wziąć do jedzenia.
NIALL P.O.V
Rozpakowałem się, a po chwili usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju. Otwarłem.
-Siema stary.-Odparł Liam.-Co tam?
-Hej. Nic, chcesz wejść?
-Chętnie.-Uśmiechnął się i wszedł.-Widzę, że się rozpakowałeś.
-Tak, co dzisiaj robimy?
-Możemy iść na jakąś imprezę, napić się, wyrwać laski.
-Impreza, tak napić się, tak laski, nie.
-Dlaczego laski nie?
-Bo jedna mi wystarczy.
-Masz dziewczynę i się nie pochwaliłeś?-Zapytał.-Pokaż zdjęcie.
Co on taki ciekawy? Wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem i pokazałem tapatę na której jest Sarr.
-Uuuu ładna dupa.
-Przestań, kocham ją.
-Okey, okey. To co idziemy na jakąś imprezę?-Zapytał.
-Ja nie idę, źle się czuję. Innym razem.
-Okey, tylko tracisz. Ja spadam, jakby coś to dzwoń.
-Spoko, narazie.
-Narq.-Wyszedł.
Postanowiłem zadzwonić do Sar. Wybrałem jej numer. Nie odbierała. Teraz zadzwoniłem do Harrego.
-Halo?-Odebrał.
-Jest koło ciebie Sar, bo nie odbiera?
-Tak. Sar masz Niall dzwoni.-Podał jej telefon.
-Hej.-Przywitała się jej kochanym, słodkim głosikiem.
-Hej kochanie, co u ciebie?-Zapytałem.
-Ymm..chyba dobrze.
-Właśnie chyba słyszę, że nie jest dobrze, co się stało?
-Wszystko jest dobrze.
-Sar mów!
-Jutro ci powiem, a pozatym to nie jest rozmowa na telefon.
-Jak wrócisz do domu masz wejść na kamerkę, wtedy porozmawiamy okey?
-Dobrze, ale nie bądź zły.
-Powiedz mi tylko czy to coś o nas?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak na 100%.
-Okey, czekam. Jestem cały czas pod telefonem.
-Dobrze.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam.-Napiszę ci jak będę w domu bo teraz jesteśmy w sklepie.
-Okey, dozobaczenia kochanie.
-Cześć.-Rozłączyła się.
Nie wiem co może mi powiedzieć kiedy będziemy rozmawiać przez kamerkę, dlaczego była smutna?
SARAH P.O.V
-Co bierzemy?-Zapytał.
-Może toasty?
-O masz rację dawno nie jadłem. Idź po jakiś ser i szynkę, a ja wezmę chleb i kechup.
-Okey.
Poszłam w stronę stoisk z wędliną. Wzięłam to co miałam i poszłam do Harrego, a następnie kierowaliśmy się do kasy. Zapłaciliśmy i wyszliśmy.
~*~
Po 15 minutach byliśmy pod domem Stylesa.
-Harry ona się na pewno zgodzi?-Zapytałam.
-Mówię ci, że tak.
Wysiedliśmy, a z domu wyszła Jesica. Od razu pobiegła do Hazzy, a on ją pocałował. Po chwili odkleili się od siebie.
-Hej, co tu robisz?-Podeszła i przytuliła mnie.
-Hej, później ci opowiem. Okey?
-Jasne, kupiliście coś do jedzenia?-Zapytała bardziej Harrego.
-Tak, zaraz przyniosę, możecie już iść.
Tak też zrobiłyśmy.
PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE JESTEM U CIOCI NA DOMKU I JEST SŁABY INTERNET I WGL. DZIĘKI ZA WYROZUMIENIE.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
DZIĘKI<3
KOFAM WAS <3
Jest już 17.30. Postanowiłam coś zjeść. Poszłam do kuchni. Miałam smak na ryż z kurczakiem i warzywami. Zaczęłam robić obiad.
Niall P.O.V
Po rozmowie z Sar wylądowaliśmy bezpiecznie, a po tym udaliśmy się do hotelu w którym mieliśmy spać. Miałem pokój koło mojego kolegi-Payn`a-którego poznałem w samolocie. On będzie współpracował ze mną. Spoko z niego gość. Własnie rozpakowuję swoje rzeczy. Nudno tu trochę.
-Ahh..- Odetchnąłem ponieważ przypomniałem sobie, że muszę zadzwonić do Hazzy.
Wybrałem jego numer, a po kilku dźwiękach odebrał.
-Siema stary, jesteś już na miejscu?
-Siema, tak właśnie się rozpakowuję i chciałem cię o coś zapytać, a właściwie to..prosić.
-Spoko, o co tylko chcesz.-Odparł Harry.
-Zaopiekuj się Sar. Chodzi mi o to żebyś do niej zaglądał. Pilnuj, żeby jadła i się nie tła. Okey?
-Jasne.
-Dzięki. Nie chcę żeby znów to wróciło. A i pamiętaj o jej tabletkach.
-Te na napady?-Zapytał.
-Tak, dzięki.
-Spoko.
-Sorry, ale muszę lecieć, bo muszę jeszcze wszystko prawie wypakować, a jutro mam spotkanie z szefem. Jak można go tak nazwać.-Zaśmiałem się.
-Jasne, rozumiem cię.
-No dzięki, że mi pomożesz z Sar. Do usłyszenia.-Uśmiechnąłem sie do słuchawki.
-Narq. (czyt. narku)
Rozłączyłem się.
SARAH P.O.V
Zjadłam obiad i usiadłam przed telewizorem. Nic fajnego nie leciało, więc postanowiłam zostawić na wiadomościach. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Poszłam po niego do kuchni. Nie patrząc kto to, odebrałam.
-Tak, słucham.
-Cześć córciu.-Ja pierdole to matka.
-Czego chcesz?
-Chcieliśmy tylko z tatą cię poinformować, że sprzedajemy ten dom w Londynie.-Zamurowało mnie.-Może zamieszkasz z nami?-Mówiła to tak jakby nic się nie stało, tak szczęśliwie.-Halo?
-Słuchaj. Myślisz, że pozwolisz mi zamieszkać we Francji i wszystko będzie w porządku?-Zapytałam wkurwiona.
-Nooo, tak.
-To się kurwa mylisz. Naprawdę jesteś taka głupia, że nie zauważyłaś co się działo przez te wszystkie lata? Że piję, pale, ćpam? Bo tego na 100% nie wiedziałaś. Wiesz co odwalcie się ode mnie. Wykasujcie mój numer, a najlepiej było by, żebyście wymazali mnie ze swojej pamięci. Ja już dawno o was zapomniałam. Nienawidzę was!-Rzuciłam telefonem o ścianę.
Podeszłam do szafki, otworzyłam ją i zrzuciłam wszystkie talerze na podłogę. Znowu napad.
-AAAAaaaaaaa!!!-Krzyczałam jak jakaś opętana.
Z oczu pociekły mi łzy. Poszłam do salonu i zrzuciłam telewizor z szafki na której stał. Postanowiłam pobiec na górę, ale przy tym potknęłam się i przewróciłam.
HARRY P.O.V
Postanowiłem zadzwonić do Sar czy nic jej nie jest. Wybrałem jej numer. Pierwszy sygnał-nic,drugi-nic,-trzeci,czwarty, piąty-nic. Boje się o nią. Myślę, że powinienem do niej pojechać. Wsiadłem do samochodu i pojechałem. Po 15 minutach byłem pod jej domem. Pukałem i nikt nie otwierał, a jej auto stało przed domem. Nigdzie się bez niego nie rusza. Postanowiłem wejść do jej domu. Tylko jak skoro drzwi były zamknięte? A no tak, pamiętam, że zawsze trzymała klucz pod wycieraczką. Przesunąłem ją i na szczęście klucz tam był. Otwarłem dom i ukazała się Sar leżąca na ziemi. Podbiegłem do niej.
-Sarr obudź się. Sar nie zmuszaj mnie żebym znów zawoził cię do szpitala!-Po chwili otwarła lekko jedno oko, a następnie drugie.-Chodź przeniosę cię na kanapę.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Położyłem ją. Zauważyłem, że trzymała się za głowę.
-Boli cię?
-Yhm...-Wyjęczała.
Poszedłem do kuchni po wodę i tabletki. Zauważyłem, że leżą tu potłuczone talerze. Wyciągnąłem jedną pigułkę na ból głowy, a drugą na atak. Wróciłem do niej.
-Trzymaj.-Usiadła i zażyła leki. -Co cię tak zdenerwowało?-Zapytałem po chwili.
-Rodzice.-Skrzyżowała nogi.
-Co ci zrobili?-Usiadłem obok niej.
-Zadzwonili i powiedzieli, że sprzedają ten dom i czy mogłabym się do nich wprowadzić, a ja im powiedziałam to co o nich sądzę.
-I musiałaś od razu tłuc talerze?-Zaśmiałem się.
-To nie jest śmieszne.-Uderzyła mnie lekko w ramię.-Teraz nie mam gdzie mieszkać.
-To na razie zamieszkasz u mnie na czas pobytu Niall'a za granicą, a jak przyjedzie to na pewno zgodzi się zamieszkać z tobą w jego domu.
-Nie, nie będę ci robić problemów.-Odparła.
-Ty mi nie robisz problemu. Ubieraj się, spakuj i jedziemy. Tylko zadzwonię do Niall'a.
-Nie, ja to sama zrobię, ale jutro. Dzisiaj nie mam już siły.
-Jak chcesz.
SARAH P.O.V
Poszłam do góry. Zabrałam na razie najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ jutro przyjedziemy po reszte. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszliśmy. Zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu Harrego. Ruszył. Opierałam się głową o szybę. Dlaczego ja musze mieć takiego pecha? Nienawidzę swojego życia. Zaczęłam płakać.
-Nie płacz.-Zauważył Styles.
-Gdyby nie Niall już dawno bym z tym skończyła.
-Z czym?
-Z życiem.-Odpowiedziałam, a kolejne łzy popłynęły po mojej twarzy.
Po chwili Hazza stanął przed sklepem.
-Po co idziesz?-Zapytałam.
-Po coś na kolację, idziesz ze mną?
-Okey.-Odparłam.
Wyszliśmy z auta i kierowaliśmy się w stronę wejścia.
-Co dzisiaj jemy?-Zapytał.
-Nie wiem objętne mi to. Mogę nawet nie jeść.
-Przestań. Ty masz normalnie depresję.
-No i co?!-Wkurwiłam się.
-Uspokuj się ciii....-Przytulił mnie.
Wiedziałam, że jeżeli się nie uspokoję to dostanę ataku.
-Nie wzięłam tabletek na atak.-Przypomniałam sobie.
-Ja je wziąłem.
-Dziękuję.
-Nie ma za co, a teraz chodź coś wziąć do jedzenia.
-Przypominasz mi Niall'a.
-Nie prawda, on je na każdym kroku. -Sprzeciwił się Styles.
Pokazałam mu język i ruszyliśmy coś wziąć do jedzenia.
NIALL P.O.V
Rozpakowałem się, a po chwili usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju. Otwarłem.
-Siema stary.-Odparł Liam.-Co tam?
-Hej. Nic, chcesz wejść?
-Chętnie.-Uśmiechnął się i wszedł.-Widzę, że się rozpakowałeś.
-Tak, co dzisiaj robimy?
-Możemy iść na jakąś imprezę, napić się, wyrwać laski.
-Impreza, tak napić się, tak laski, nie.
-Dlaczego laski nie?
-Bo jedna mi wystarczy.
-Masz dziewczynę i się nie pochwaliłeś?-Zapytał.-Pokaż zdjęcie.
Co on taki ciekawy? Wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem i pokazałem tapatę na której jest Sarr.
-Uuuu ładna dupa.
-Przestań, kocham ją.
-Okey, okey. To co idziemy na jakąś imprezę?-Zapytał.
-Ja nie idę, źle się czuję. Innym razem.
-Okey, tylko tracisz. Ja spadam, jakby coś to dzwoń.
-Spoko, narazie.
-Narq.-Wyszedł.
Postanowiłem zadzwonić do Sar. Wybrałem jej numer. Nie odbierała. Teraz zadzwoniłem do Harrego.
-Halo?-Odebrał.
-Jest koło ciebie Sar, bo nie odbiera?
-Tak. Sar masz Niall dzwoni.-Podał jej telefon.
-Hej.-Przywitała się jej kochanym, słodkim głosikiem.
-Hej kochanie, co u ciebie?-Zapytałem.
-Ymm..chyba dobrze.
-Właśnie chyba słyszę, że nie jest dobrze, co się stało?
-Wszystko jest dobrze.
-Sar mów!
-Jutro ci powiem, a pozatym to nie jest rozmowa na telefon.
-Jak wrócisz do domu masz wejść na kamerkę, wtedy porozmawiamy okey?
-Dobrze, ale nie bądź zły.
-Powiedz mi tylko czy to coś o nas?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak na 100%.
-Okey, czekam. Jestem cały czas pod telefonem.
-Dobrze.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam.-Napiszę ci jak będę w domu bo teraz jesteśmy w sklepie.
-Okey, dozobaczenia kochanie.
-Cześć.-Rozłączyła się.
Nie wiem co może mi powiedzieć kiedy będziemy rozmawiać przez kamerkę, dlaczego była smutna?
SARAH P.O.V
-Co bierzemy?-Zapytał.
-Może toasty?
-O masz rację dawno nie jadłem. Idź po jakiś ser i szynkę, a ja wezmę chleb i kechup.
-Okey.
Poszłam w stronę stoisk z wędliną. Wzięłam to co miałam i poszłam do Harrego, a następnie kierowaliśmy się do kasy. Zapłaciliśmy i wyszliśmy.
~*~
Po 15 minutach byliśmy pod domem Stylesa.
-Harry ona się na pewno zgodzi?-Zapytałam.
-Mówię ci, że tak.
Wysiedliśmy, a z domu wyszła Jesica. Od razu pobiegła do Hazzy, a on ją pocałował. Po chwili odkleili się od siebie.
-Hej, co tu robisz?-Podeszła i przytuliła mnie.
-Hej, później ci opowiem. Okey?
-Jasne, kupiliście coś do jedzenia?-Zapytała bardziej Harrego.
-Tak, zaraz przyniosę, możecie już iść.
Tak też zrobiłyśmy.
PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE JESTEM U CIOCI NA DOMKU I JEST SŁABY INTERNET I WGL. DZIĘKI ZA WYROZUMIENIE.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
DZIĘKI<3
KOFAM WAS <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)