-Okey.
Placki położyłam na talerzu. Sałatę, oliwę, miętę, oregano, kukurydzę i paprykę w proszu zmieszałam ze sobą. Na placki nałożyłam mieszankę warzyw i ziół którą zrobiłam przed chwilą, a na to kurczaka. W sumie miałam ich 5. Na jeden talerz dałam dwie, a na jeden dla Niall'a trzy.
-Trzymaj.-Podałam mu.
-Dzięki, idziemy do salonu?
-Tak.-No to poszliśmy.
Usiedliśmy na kanapie.
-Chcesz koc?
-Tak.-Podał mi.-Dziękuję kochanie.
-Nie ma sprawy, chcesz coś do picia?
-A co masz?
-Piwo, herbata, kakao, mleko...
-Herbatę.
-Okey, zaraz przyniosę.
Zaczęłam jeść. Jak dobrze, że ma kuchnie połączoną z salonem. Kocham na niego patrzeć. Po chwili usiadł koło mnie.
-Prosze.
-Dziękuję.-Pocałowałam go w policzek.
-Ale jestem głodny.-Wziął wielkiego kęsa Tortilli.
-Dobre?-Zapytałam.
-Nie, pyszne.
Zaśmiałam się. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Otworzę.-Powiedział i poszedł Niall.
Usłyszałam tylko "Siema stary". Zastanawiałam się kto to może być. Po chwili z małego predpokoju wyłąnił się...brat Niall'a Jack.
-O siema.-Podszedł i przywitał się ze mną.
-Hej.
-Co tam?-Usiadł na fotelu.
-Spoko, a tam?-Uśmiechłam się.
-Dobrze, jakoś leci.
-Jack co chcesz do picia?!-Zawołał Horan.
-To co zwykle!
-Okey!
-Wy tak na poważnie?
-Że co?
-Że chodzicie.
-Tak.
-Sczęścia Mrs.Horan.-Zaśmiał się, ja też.
-O czym plotkujecie?-Przyszedł blondyn.
-O tobie.-Odpowiedziałam.
Nialler dał Jack'owi piwo. Więc to oznaczało "To co zwykle".
-Co cię tak napadło, że przyjechałeś?-Zapytał niebieskooki siadając koło mnie i biorąc wielkiego kęsa obiadu do buzi.
-Przejeżdżałem i widziałem twoje auto. Dawno go tu nie było.
-Dawno? Dwa dni temu.
-To dość dawno jak na ciebie.
Zjedliśmy obiad, gadaliśmy z Jack'iem o różnych rzeczach i śmialiśmy się. Wyszedł dopiero o 20.00.
-Oglądamy jakiś film?
-Tak, wybierz coś, a ja sobie wezmę tabletkę.
-Boli cię brzuch?
-Trochę.
-To może się już położysz?-Panikował bo nie wiedział co zrobić.
-Niall nie martw się to tylko ból brzucha.
-Na pewno?
-Na pewno kochanie.-Cmoknęłam go w policzek.
-Okey.
Poszłam do kuchni i wzięłam tabletkę. Wróciłam na kanapę.
-Wybrałeś coś?
-Jakaś komedia.
-Spoko. Włącz.
Zrobił co kazałam i usiadł koło mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu, a nasze ręce złączyłam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kochanie.
Po chwili zzasnęłam na jego ramieniu. Czasami tabletki tak na mnie działają, że zasypiam od razu.
*Następny dzień*
Obudziłam się w przesiąkniętym zapachem Niall'a łóżku. On już nie spał.Zeszłam na dół, ale tam też go nie było. Postanowiłam zadzwonić do niego. Odebrał.
-Hej kochanie.
-Hej, gdzie jesteś?
-Musiałem jechać do...szefa po..kasę.
-Ahaaa... Kiedy będziesz?
-Za niedługo. Zrób sobie coś do jedzenia kochanie. Rozgość się.
-Okey.
-Pa, kocham cię.
-Ja ciebie też.
Rozłączyłam się. Poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i poszłam do salonu. Jak zwykle nie miałam ochoty na jedzienie. Jedynie przy Niall'u musiałam coś jeść. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. przykryłam się kocem ponieważ było mi trochę zimno. Horan przebrał mnie wczoraj w jego dużą koszulkę i jeszcze miałam na sobie majtki. Ahh ten Niall, jak ja go kocham.
Wypiłam kawę i wyłączyłam telewizor, a następnie poszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć prysznic. Po chwili usłyszałam:
-Kochanie!! Wróciłem!!-Zawołał Niall.
-Kąpie się!!!
-Okey, idę do ciebie!
-Niall przestań ja się kąpię!
-Ale chyba jestem twoim chłopakiem to mogę widzieć cię nago.-Wszedł.
-Niall!!-Zezłościłam się.
-No co? Kochanie. Daj mi się z tobą wykąpać.
-Nie, bo i tak już mnie widzisz nago. Kolejny krok.-Cały czas się zasłaniałam.
-No to kolejny krok to będzie prysznic z tobą.
-Może jak nie będę miała już okresu, a teraz daj mi ręcznik bo mi zimno.-Otworzyłam prysznic.
-Chodź cię rozgrzeje.
-Niall'u James'ie Horan'ie proszę cię o podanie mi ręcznika.
-Skąd znasz moje drugie imię?
-NIALL!!!
Podszedł, założył mi ręcznik na plecy i zaczął je wycierać przysuwając się do mnie. Popatrzałam mu w oczy.
-Jesteś piękna.-Pocałował mnie.
-Dzięki. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Ubieraj się bo jedziemy do ciebie.
-Dlaczego nie zostaniemy tutaj?
-Zobaczysz, poza tym tu jest zimno i cała się trzęsiesz.-Przytulił mnie.
-Umm...masz rację, a co robimy na obiad?
-Zamówimy coś.
-Okey.
-Może pomogę ci się ubrać?
-Nie, sama sobię poradzę, wyjdź.
-Nie muszę to mój dom.
-Mówię z łazienki.
-Też moja.
-No i, wyjdź, Nie chcesz chyba żebym dostała ataku?
-No racja, czekam na dole kochanie.-Cmoknął mnie w czoło.
Wyszedł. Ubrałam się w to co wczoraj i zesłam na dół.
-Jestem.
-Okey jedziemy?
-Tak.-Zaburczało mi w brzuchu.
-Sarr?!
-Będę czekać w samochodzie.-Chciałam już wyjść.
-Nie, nie, nie. Wracaj tu!
-Coś się stało tato?-Zapytałam Niall'a.
-Po pierwsze nie jestem twoim tatą tylko chłopakiem, za niedługo narzeczonym, a później mężem, a po drugie Sar jadłaś coś?
-Uhm...
-Sar proszę cię, ja nie chcę żebyś mi znowu zemdlała noo!
-Ale ja nie ejstem głodna.
-Widać.
-Jak przyjedziemy to ja cie normalnie nakarmie jak będzie trzeba.
-Kocham cię.
-Nie przekupisz mnie, żebym już się na ciebie nie fochał.
Podeszłam do niego i zaczęłam jeżdzić rękami po jego klatce piersiowej, plecach, a następnie złapałam go za pupę.
-Shhh...ostro. Musisz mieć teraz okres?
-Niestety.
-Dobra chodź bo zaraz chyba się rozerwę.
-Mówisz o spodniach?
-Nie tylko. Chodź.
Wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta. Niall ruszył.
~*~
Po nie całej godzinie byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do środka.
-Idę się przbrać.
-Okey.
Poszłam do sypialni, usiadłam na łóżku, zdjęłam spodnie i chciałam ubrać inne, ale nagle coś zimnego dotknęł mnie z pod łóżka.
-AAAAA NIALL!!!-Krzyknęłąm i wskoczyłam na łóżko.
Przyszdł.
-Co się stało?
-Coś jest pod łóżkiem!-Panikowałam
-Hahahha.-Śmiał się.
-Co cie tak śmieszy?
-Zejdź.
-Nie! Tam coś jest.
-No chodź.-Zdjął mnie z łóżka.
Położył się na podłodze i szukał czegoś ręką pod mjejscem naszego spania.
-Uważaj!
-Nie bój...Aaaaaa!-Krzyknął.
-Niall!!-Klęknęłam koło niego.
-Hhaha nie bój się.-Po chwili wyciągnął z pod łóżka małego..pieska?
-To dla ciebie.
-Dla mnie?
-Tak.
-Ale za co?
-Za to, że mnie pokochałaś.
-Dziękuje, ale nie musiałeś.
-Musiałem.
Pocałowałam go, ale po chwili szczeniak zaczął nas lizać (leżeliśmy na podłodze). Odczepiliśmy się od siebie.
-Jak go nazwiemy?
-Ją.
-Hymm...Chika?
-Piękne, jak ty.
-Chodź na dół.-Wzięłam Chikę(Czkię) i zeszłam szybko na dół.-Uciekamy od niego.
-Chodźcie tu laseczki.-Biegł za nami.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
<3 Dzięki <3
PS.KOCHAM <3
Cudowne Piękne Wspaniałe <3 aż brak słów poprostu genialne nie moge się już doczekać następnych rozdziałów
OdpowiedzUsuńPS te zmiany wyglądu i dodanie muzyki są super i umilają czas czytania ;*
Śliczne *.* Już czekam na Next ! Lodowata :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam <3 Next wkrótce <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na ff Harry'm "Psychic Love"
OdpowiedzUsuńhttp://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Blogger Award,
OdpowiedzUsuńhttp://incubus-fanfiction.blogspot.com/2015/01/nominacje.html