poniedziałek, 3 listopada 2014

Rozdział 2 Niall Horan

Obudziłam się przez dźwięk mojego telefonu. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
-Hallo?
-Widzę, że jeszcze śpisz kochanie.
-Czego ty znów chcesz?
- Spotkajmy się tam gdzie był wczorajszy wyścig.
-O której?
- O 10.00.
- Okey, ale po co?
- Zobaczysz.
-Dobra nara.
-Dozobaczenia kochanie.
Nie nawidzę gdy ktoś nazywa mnie kochaniem, misiaczkiem itp. Przyprawia mnie to o mdłości. Zastanawiam się co ode mnie chce. Mam jeszcze 30 minut. Poszłam pod prysznic i ubrałam się w w czarne rajtuzy, tego samego koloru spudniczkę, biały crop top
i kurtkę na motor. To że nie chodzę do szkoły, palę, piję i ćpam to nie oznacza, że nie ubieram się w spudniczki. Poszłam na dół do kuchni. Był tam mój tata.
-Cześć ko...
-Taaa..-Przerwałam mu i wzięłam mleko z lodówki, a z szafki płatki.
Zjadłam przygotowane śniadanie i poszłam do przedpokoju. Na nogi nałożyłam czarne air max'y. Wzięłam klucze i wsiadłam do samochodu. Po 10 minutach już tam byłam, on też już tam był. Zatrzymałam się i wysiadłam delikatnie z mojego mustanga. Niall znów opierał się o maskę swojego samochodu.
- Czego?
- Podejdż bliżej, ja nie gryzę. Chyba, że no wiesz.-zaśmiał się.-Pościgamy się trochę.
-O co chcesz się niby ścigać?
-Jeżeli ja wygram to umówisz się ze mną, a jeżeli ty wygrasz to nie będę już do ciebie dzwonił, ani pisał.
-Dobra.
Ustawiliśmy się na wyznaczonej przez nas lini startu. Ruszyliśmy. Cały czas byłam na przodzie. Niall chciał mnie teraz wyprzedzić,  ale zauważyliśmy, że coś świeci na niebiesko-czerwono za nami. Tak to była policja. Niall wyrównał mi i zadzwonił do mnie. Odebrałam.
- Co robimy?
-Jedź za mną.
-Okey.
Przyśpieszyliśmy. "Prześladowca" jechał przez autostradę, a następnie wiechał w pola. Zauważyłam, że gliny już dawno przestały nas szukać. Stanęliśmy  przy drewnianym domu.  Wysiadłam.
-Po co mnie tu przywiozłeś?
-Gliny nas ścigały nie?
-No, ale już dawno przestały.
- Gdzie my w ogóle jesteśmy?
-W moim domu. Chodź ściemnia się.
-Ja jadę do domu, nie mam zamiaru tu zostać.
-Nawet nie wiesz gdzie jesteś.
-To mi powiedz.
-To co kiedy się umawiamy?-zmienił temat.
-Nie wygrałeś wyścigu.
-Taa, nikt nie wygrał, ale uratowałem ci dupe.
-W sumie masz rację.
-Zapraszam.-Otwarł drzwi.
Zawachałam się, ale weszłam.  Przedpokój był mały, a kiedy przekroczyłam próg ujżałam salon połączony z kuchnią, schodu na 1 piętro i drzwi tarasowe. Na środku salonu stała sofa i stolik do kawy.
-Usiądź sobie.
Wykonałam rozkaz.
-Chcesz coś do picia?
-Nie dzięki i nie musisz być taki miły.
-Ale mogę.-Pokazał mi język.-Była byś fajniejsza gdybyś była milsza kochanie.
-Będę milsza jak przestaniesz mnie tak nazywać ciołku.
-Dobra. Chcesz po oglądać jakiś film?
-Jak długo mam tu zostać?
-Nie zmieniaj tematu.
-Dobra, jakie masz te filmy?
Pokazał na wysoką szafkę. Wybrałam "Szybcy i wścieki:Tokio drift". Włożyłam płytę do odtwaarzacza. Usiadłam na kanapie, a Niall koło mnie z miską popcorn'u i dwoma puszkami coca-coli.
-Trzymaj.
Wzięłam puszkę, otwarłam ją i napiłam się. Po chwili zadzwonił telefon do blondyna. Odebrał.
-Siema...Za ile?... Pół godziny?...Spoko.
Rozłączył się.
-Gdzie masz toaletę?
-U góry po prawej stronie pierwsze drzwi.
Weszłam po schodach. Nie obracając się wiedziałam, że Niall patrzy się na mój tyłek. Nawet nie przeszkadzało mi to. Weszłam do pierwszych drzwi po prawej. Był tam wielki prysznic z masażem, toaleta, umywalka i stojak na ręczniki. Po skorzystaniu z toalety wyszłam z łazienki i byłam ciekawa co jest w drugim pokoju. Weszłam do niego. Na środku przy ścianie stało 2. osobowe łóżko, koło niego stała szafka nocna na której była mała lampka i budzik. Po lewej stronie pokoju była wielka pufa, a na przeciwko niej ogromna szafa. Cały pokój był szary. Poczułam za mną ciepłe powietrze. Odwróciłam się. Teraz przede mną stał niebieskooki.
-Przepraszam, ja tylko...
-Nie przepraszaj, nie masz za co. Każdy jest ciekawy.-Podszedł do mnie i położył ręce na moich biodrach.
-Co ty robisz?- odepchnęłam go lekko.
-Przepraszam.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.  Niall zszedł na dół. Ja po chwili zrobiłam to samo...

(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz