*Następnego dnia*
Wstałam o 8.10. Harry został na noc i spał u moich rodziców w sypialni. Zeszłam na dół do kuchni. Leżała tam kartka:
"Hej, musiałem dziś szybko wyjść. Dzięki za wczoraj, do usłyszenia. Xx"
Po przeczytaniu jej zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam, po chwili usłyszałam dźwięk telefonu. Odebrałam. To Niall.
-Hej, jak się czujesz?-zapytał
-Hej, dobrze.Cio tam u ciebie?
-Spoko, jestem w pracy.
-Mogę przyjechać? Dam ci zmienić opony w Mustangu.
-Okey, ale pokażesz mi jeszcze ten tatuaż.
-A no tak, zapomniałam, że mam na sobie jeszcze ten opatrunek. Jasne.
-Spoko, to o której będziesz?
-Za jakieś 30 minut.
-Okey, to czekam. Dozobaczenia.
-Pa.
Rozłączyłam się. Umyłam się, ubrałam, uczesałam i pomalowałam. Otworzyłam garaż, wyjechałam z niego moją zabaweczką i zamknęłam to pomieszczenie pilotem. Ruszyłam z piskiem opon. Po15 minutach byłam na miejscu, wjechałam i wyszłam z auta ubrana w czarną spódniczkę, sportowy stanik z napisem "I'm girl, beach" i do tego czarne conversy. Podszedł do mnie Niall.
-*gwizd* Dla mnie się tak wystroiłaś?
-*śmiech* Założysz mi opony??-uśmiechnęłam się.
-Pokaż tatuaż.
prawe udo (opatrunek ściągnęłam w domu przy myciu).
-Wow, super jest, a teraz dawaj kluczyki. Muszę podjechać na rampę.Zrobiłam co kazał i wjechał na podnośnik. Zmienił koła, następnie zjechał.
-Ile mam ci zapłacić?
-Nic. Nie chce twoich pieniędzy.
-Nie wygłupiaj się.
-Umów się ze mną.
-Ale..że..na...randkę?-dawno nie wymawiałam tego słowa.
-No, to dla ciebie dziwne, że o to zapytałem.
-Trochę. Dawno nie byłam na randce.
-To umówisz się ze mną?
-Okey, ale o której i gdzie?
-O 20.00 pod twoim domem, przyjadę po ciebie.
-A gdzie mnie zabierasz?
-To już niespodzianka.
-Ale ja muszę wiedzieć jak się ubrać.
-Zostaw to co masz teraz na sobie.
-To o 20.00 pod moim domem?
-Tak ślicznotko.
-Przestań.-uśmiechnęłam się.
-Nie mogę.
-Do zobaczenia.
-Pa.
Wsiadłam do samochodu i po 15 minutach byłam już w domu. Zadzwonił Harry:
-Hej co tam?
-Hej zgadnij gdzie i z kim dzisiaj jadę?
-Z Rickiem na imprezę?
-Nie, z Niall'em na randkę.
-Co? UUUU..romansik się szykuje.
-Nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Taaa jasne.
-Tak, co chciałeś bo nie mam czasu.
-Już nic, chciałem cię zabrać na imprezę, żebyś wyluzowała się.
-Jak widzisz nie mogę, a teraz muszę już kończyć.
-Okey, miłej randki.
-Pa.
-Hej.
Rozłączyłam się.
~*~
Była już 19.45. Stresowałam się. Dawno nie wychodziłąm na randki, uważałam że chłopaki nie są mi potrzebni do szczęścia chociaż wolę się z nimi kolegować niż z dziewczynami. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Otwarłam. To..Niall. Nie wiedziałam co zrobić. Był ubrany w Jeans'y, białą koszulkę i marynarkę.
-Hej.
Jezu co ja zrobie?-Pomyślałam.
-Hallo!!!Niall do Sar!!!
-Hej.
-Jesteś gotowa?
-Tak, tylko jeszcze założę buty.
Wzięłam do ręki czarne szpilki i założyłam je na nogi. Stanęłam przed blondynem. Popatrzał na mnie od dołu do góry.
-Coś nie tak?
-Wręcz przeciwnie, jesteś sexi.
-Przestań.
-Nie.-Przysunął się do mnie i przybliżył swoją głowę do mojej. Wiedziałam że chciał mnie pocałować, ale ja nie czułam tego samego do niego. Położyłam delikatnie swoją rękę na jego klatce piersiowej i obruciłam głowę w lewą stronę.
-Chodźmy już.
Popatrzał się na mnie ze złością w oczach.
-Poczejam w aucie.-wyszedł.
Widziałam smutek na jego twarzy. Czy on chciał mi coś przez to powiedzieć?Powiedzieć, że mnie...Nie umiałam wymówić tego słowa. Dawno nikt mnie, ani ja nikogo nie obdarowywałam tym słowem i uczuciem. Wzięłam kluczyki i zamknęłam dom wychodząc. Wsiadłam do samochodu Niall'a.
-Możemy jechać.-powiedziałam.
Bez zastanowinia ruszył z piskiem opon.
-Gdzie mnie zabierasz?
- Mówiłem że to niespodzianka.
-Dlaczego jesteś zły?
-Nie ważnie.
-Ważne. Chcę wiedzieć. Czy to chodzi o mnie?
-Nie, o moją dziewczynę.
-Co z nią?
-Zerwałem z nią.
-Czyli to jednak przezemnie.
-Nie, to moja wina.
-Zatrzymaj się.
-Po co?
-No zatrzymaj się!!!
-Dobra już tak nie krzycz.
Zrobił co kazałam, a ja wysiadłam. Byliśmy na jakimś poboczu. Chciałam uciec od niego jak najdalej, nie chciałam go krzywdzić. Usiadłam na kamieniu i udawałam, że mi nie dobrze. Podszedł do mnie.
-Hej, co ci jest?
-Źle się czuję.
-To może ja ciebię zawiozę do domu?
-Tak, byłoby najlepiej.
-Okey. Chodź.-Wziął mnie na ręce i posadził w samochodzie. Po 30 minutach byliśmy w moim domu. Poleciałam szybko do łazienki udając, że jest mi nie dobrze. Zamknęłam się w niej na klucz.
-Sarah nic ci nie jest?!
-Nie, możesz już jechać do domu. To zwykła choroba lokomocyja.
-Nie możesz mieć choroby lokomocyjnej skoro jeździsz zawodowo samochodem.
-Ja pierdole, mogłam wymyślić coś lepszego.-Pomyślałam.
-Zadzwonie po lekarza.
-Nie, nie trzeba. Zadzwoń tylko po Harrego żeby tu przyjechał, a ty już możesz iść.
-Oh..Okey.-3 minuty ciszy.-Powiedział, że przyjedzie i będzie za chwilę. Na pewno nie chcesz żebym został?
-Nie, możesz już iść.
-Okey, do zobaczenia, będę dzwonił.-Zatrzasnął drzwi.
Wyszłam z łazienki i usiadłam w kuchni.
-Dleczego ja to zrobiłam? Nie dość że zerwał z dziewczyną przez mnie, okłamałam go, eyrzuciłam z domu. Ja pierdole, nie chce już taka być. Co ja mam zrobić? Może Harry mi pomoże?-Pomyslałam i zaczęłam płakać, po czym zapaliłam papierosa.
Po chiwli do domu wbiegł Styles.
-Hej co ci jest? Niall powiedział..
-Nic mi nie jest. Okłamałam go.
-Dlaczego?-Stanął przed mną.-Płakałaś?
-Harry pomóż mi, ja już nie chcę taka być. Proszę.-Przyjaciel przytulił mnie do siebie.
-Pomogę ci. Wymyśle coś żebyś była szczęśliwa.
-Dziękuję.
-Już dobrze zrobiłaś.
-Ale ja nic nie zrobiłam.
-Pierwszy raz podziękowałś mi.
-Wow.
Uśmiechnął się do mnie.
-Nie płacz już, zostanę u ciebie na noc, a jutro zaczniemy twoją przemianę.Okey?
-Oczywiście. Chcesz coś zjeść?
-Nie, dzięki. Zadzwonie do Nialla.
-Okey.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
<3 Dzięki. Jutro teledysk do NIGHT CHANGES !!!!! Jej nie mogę się doczekać <3 <3 <3
W sobotę jadę z moją BFF na zlot do Katowic <3 <3
Super rozdziały <3
OdpowiedzUsuńDzięki <3 Następny się szykuje <3
Usuń