niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział1 Niall Horan

Wstałam o 8.00 z bólem głowy. Zeszłam na dół.Harry pichcił coś w kuchni.
-Hej jak ci się spało?
-Domyśl się. Boli mnie głowa i mam kaca.
-Trzymaj.-podał mi tabletkę.
Zażyłam ją.
-Odwieziesz mnie za chwilę?
- Tak, ale najpierw coś zjedz.
- Nie jestem głodna.-jestem niejadkiem.
- Musisz. Nie roumiem jak można ważyć 30 kilo przy wzroście 165.
- No i? Mam to od urodzenia, że jestem taka chuda.
- Taa yhm i może masz od urodzenia jeszcze, że się tniesz??
- To już nie twoja sprawa.
- Moja, ściágnij spodnie.-popatrzałam się na niego- Noo ściągaj, chcę to tylko opatrzeć.
Ściągnęłam spodnie z dresu które dał mi wczoraj Styles, a następnie bandaże. Mój 'starszy brat' wyciągnął z szafki watę i wodę utlenioną.
-Usiądź.- zrobiłam co kazał, a on uklękną przede mną.
-Skąd wiesz że...-mocno przycisną wacik do mojej rany.-Ał...
- Niecodziennie znajduje się żyletkę w koszu.
Skończył i owiną moje uda bandażem.
- To..ja się pujdę..no wiesz..ubrać.
Poszłam do góry. Ubrałam się. Styles czekał już w aucie. Po 30 minutach byliśmy pod moim domem.
-Dzięki-
-Yhm..
~*~
Otworzyłam przeglądarkę i wpisam " Nielegalne wyścigi-Londyn"
-Dziś o 20.35. Jadę-pomyślałam
Dostałam SMS'a. Nieznany numer." Nie startuj w wyścigu bo zginiesz".Nie bałam się, ani trochę.
Zbliżała się 20.10. Wsiadłam do mojego czarnego mustanga i odjechałam. Miejsce wyścigu było 10 minut od mojego domu, dlatego też byłam tam szybko. Kiedy jechałam pomiędzy ludźmi, aby zająć miejsce na lini startu wszyscy gapili się na mnie, ponoeważ byłam najlepsza z dziewczyn w tym co robię. Razem w wyścigu brało udział 6 samochodów. Po mojej prawej stał niebieski seat, a w nim siedział koleś ze
wczorajszej imprezy-Niall? Puścił mi oczko.
-Zapalcie silniki.
Odwróciłam się i zrobiłam co nakazał głos męszczyzny z megafonu.
- 1...2...3....START!!!
Ruszyliśmy. Droga wiodła przez lasy, autostrady i różne skrzyżowania. Po chwili za mną jechał tylko Niall. Próbował mnie wyprzedzić, ale nie udało mu się to. Pierwsza ukończyłam wyścig. Wszyscy gratulowali mi, a w nagrodę dostałam 6000 funtów. Po chwili odjechałam. Na drogach było pusto lecz zauważyłam, że ktoś jedzie za mną. Skręciłam. Spojrzałam w lusterko, nie było go. Jechałam 175 km/h. Oniemiałam kiedy zobaczyłam przed sobą stojące auto. Zaczęłam chamować. Zatrzymałam się kilka centymetróww od niego. Byłam zszokowana. Ocknęłam się. Wyszłam zła z samochodu. O maskę niebieskigo seat'a opierał się Niall.
-Popieprzyło cię, przecież mogłam zginąć.
-Ale nie zginęłaś.- zaśmiał się głupio.
-To ty wysłałeś tego SMS'A?
-Możliwe. Mówiłem ci, że nie odpuszczę. Mogłaś zatańczyć.
-Wyglądam na kogś kto lubi tańczyć?
-Nie, ale mi się nie odmawia.
-Hah chyba się mylisz.
- Ja się mylę?-podszedł do mnie i położył ręce na moich biodrach.-A teraz mi odmówisz?
-Zostaw mnie.
-Bo co mi zrobisz?
Dałam mu z liścia w twarz. Rozmasował policzek. Uśmiechnął się.
-Ostra jesteś kochanie.
-Przestań tak mnie nazywać, a i nie próbuj za mną jechać.
Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Zaparkowałam pod moim domem. Weszłam do środka i od razu do kuchni.Była tam moja mama.
-Hej kochanie. Co ciebie..
-I tak cię to nie interesuje.-przerwałam jej.
Wzięłam sok z lodówki i poszłam do góry. Wybrałam numer Harrego.
-Hej coś się stało?
- Twój koleżka prawie mnie zabił.
- Który?
-Niall.
-Hahaha on? Gadasz głupoty. On jest nie groźny.-Zaśmiał się.
-Taa, widzę jaki groźny nie jest tylko chciał mnie zabić.
-Może chce cię poderwać? On jest dziwny, ale nie aż tak żeby kogoś zabić. Pogadam z nim, ale muszę kończyć bo Kay zaraz przyjeżdża.-Kay to jego dziewczyna.
-Okey. Dzięki. Śpij dobrze.
-Ty też. Kocham cię siostrzyczko.-zaśmiał się.
Po 00.00 poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz