poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 5 Niall Horan

Sarah P.O.V
-Wybaczę ci podj jednym warunkiem.
-Co tylko chcesz.
-Wypiepraj z mojego życia, nie pisz, nie dzwoń, udawaj że nigdy mnie nie znałeś.
-Nie mogę tego zrobić.
-To nie wybaczam ci, a teraz wyjdź.
-Nie! Proszę wybacz mi.!
-Wyjdź.
Poszedł i mocno zatrzasnął za sobą drzwi. Zsunęłam się po szafce na ziemię.
-Nie chcę już taka być, nie chce nikogo krzywdzić. Dlaczego ja taka jestwm? Kurwaaa!!-darłam się do siebie. Poszłam do góry.
~*~
Od miesiąca nie widziałam się z Niall'em, ale cały czas dzwonił i pisał, że mnie przeprasza i że chce zostać moim przyjacielem. Co raz częściej się ciełam, ponieważ uznałam, że jestem nie potrzebna. Tylko Harry był przy mnie w trudnych momentach, ale nawet do niego już nie chciałam dzwonić. Popadłam w depresję. Z myślenia wyrwał mnie telfon. To Styles.
-Hej jak się czujesz?
-Jak zwykle, a ty?
-Spoko. Wyjdziesz dzisiaj ze mną na imprezę?
-Nie chcę mi się Harry, przepraszam.
-No weś, już chyba od miesiąca ze mną nigdzie nie wychodziłaś.
-Nie..
-Będę po ciebie o 19.00.
-Nigdzie nie idę.
-A założymy się?
-Ja się z tobą wole nie zakładać.
-*śmiech* To  do zobaczenia o 19.00.
Rozłączyłam się i opadłam na łóżko. Była 17.00. Zasnęłam.  Obudziło walenie do drzwi. Zeszłam zaspana na na dół. Otwarłam.
-No w końcu raczyłaś otworzyć. Ubieraj się.-to Harry.
-Ja nigdzie nie jadę. Jestem słaba.
Wszedł do środka i poszliśmy do kuchni.
-Widać, jadłaś coś?
-Śniadanie.
-Ty się zajedziesz dziewczyno, siadaj zroboę ci coś do jedzenia.
-Ale..
-Gówno. Siadaj i nie pyskuj.
Styles po chwili podał mi talerz z frytkami, jakąś sałatką i filetem z kurczaka. Zjadłam trochę.
-Już.
-Masz zjeść całe.
-Co ty się mną tak przejmujesz?
-Bo tylko ja się potrafię tobą zająć. Siadaj i jedz.
-Nie chce.
-Okey.-Usiadł koło mnie, obrucił do siebie, a na widelec nabił kilka frytek.-Będę cię karmił jak małe dziecko, otwieraj paszczę.
-Nie!!- Powiedziałam stanowczo i pobiegłam.
Po chwili poczułam ciepło przepływające przez moje ciało, a następnie widziałam tylko czerń. Zemdlałam.

Harry P.O.V
Sar wybiegła z kuchni. Po chwil usłyszałem dziwny dźwięk z góry. Od razu tam pobiegłem. Zauważyłem moją przyjaciółkę leżącą na podłodze.
-Sar!!! Sar co ci jest!!!!Sar!!-nie odpowiadała.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem nr pogotowia.
-Dzień dobry, proszę przyjechać moja przyjaciółka chyba zemdlała.
-Proszę podać ulice.
Podałem.
-Dobrze za nie długo będziemy.
Położyłem ją na łóżku i czekałem. Po chwili karetka już była, wpuściłem lekarza.
-Proszę wyjść z pokoju.-wyszedłem.
Po 15 minutach wyszedł także lekarz.
-I co z nią?
-Uratował jej pan życie. Jest  odwodniona do tego ma liczne rany na rękach i nogach. Podłączyliśmy kroplówke i zabieramy ją do szpitala ponieważ mogła się uderzyć w głowe i zrobimy jej tam także badania.
-Mogę jechać z wami?
-Niestety nie. Przewozimy ją do szpitala koło restauracji "Greeg"
-Dobrze, za niedługo tam będę, dziękuję.
Wyszli z Sar na noszach. Postanowiłem zadzwonić do Niall'a.
-Siema stary, coś się stało?
-Coś ty tej dziewczynie zrobił. Przez ciebie wylądowała w szpitalu.
-O czym ty do mnie kurwa pieprzysz?
-O Sar. Jest w szpitalu bo zemdlała.
-Musze do niej jechać. Gdzie ona..
Przerywając podałem mu adres.
-Dzięki.
Rozłączył się. Wyszedłem z domu.

Sarah P.O.V
Cały czas  nic niewidziałam. Po chwili dopiero się obudziłam. Byłam w jakiejś sali, przypięta do jakiegoś urządzenia oraz kroplówki. Co się stało, niczego nie pamiętam. Po chwili do pokoju weszła pielęgniarka.
-Jak się pani czuje?
-Niczego nie pamiętam.
-Ma pani wstrząs mózgu.
-Ale co się stało?
-Zemdlała pani i uderzyła się chyba o ścianę.
-Jak się tu dostałam?
-Pani przyjaciel panią uratował. Proszę odpoczywać.
Zrobiłam to co kazała.  Wyszła. Po chwili do drzwi sali ktoś zapukał.
-Proszę!!
Do sali wszedł wysoki, lokaty chłopak. Chyba po dwudziestym roku życia.
-Hej jak się czujesz?
-Kim jesteś?
-Jak to kim? Twoim przyjacielem, to ja Harry.
-Nic nie pamiętam przed wypadkiem.
-Aaa, ja jestem twoim przyjacielem Sarah.
-Oh okey. To ty mnie uratowałeś?
-To nic..
Przerwałam mu przytulając go mocno. Po chwili cmoknęłam go w policzek.
-Dziękuję.
-Nigdy nie znałem cię od tej strony. -złapał mnie za rękę.
-Opowiedz mi coś o mnie.
-No to tak..
Obowiedział mi całą historię mojego życia.
-A mam chłopaka?
-Jeszcze nie.
-Spoko. Pielęgniarka powiedziała, że za nie długo będę sobie coś przypominać. Fajnie nie?
-Taa.-powiedział zawachaniem.
-Coś nie tak?
-Nie, nie, wszystko spoko.
-To dobrze-Uśmiechnęłam się do niego.
Po chwili do sali wpadł blondyn, z niebieskimi oczami.
-Sar nic ci nie jest?
-Kto to?-zapytałam Harrego.
-Twój kolega.
-Aaa, spoko. Nic mi nie jest.
-Co jej?.-Zwrócił się do mojego przyjaciela.
-Ma wstrząs mózgu.
-Ale stały?
-Nie, za niedługo przypomnę sobie wszystko.-powiedziałam.
Niebieskooki zesmutniał.
-Coś się stało?
-Nie nic. Ja muszę narazie lecieć. Do zobaczenia.
-Hej.
-Sar, ja zaraz wrócę. Okey?
-Tak.
Wyszli.

Harry P.O.V
Wyszliśmy z sali. Złapałem Niall'a za ramię.
-Co ty odpierdalasz?
-O co ci chodzi?
-Zostawiasz ją teraz, kiedy nic nie pamięta?
-Zaraz sobie wszystko przypomni i znowi znajdzie się tutaj.
-To powiedz jej w końcu, że ją kochasz.
-Bardziej ją skrzywdzę, a poza tym jeszczw mam dzie..
-A kochasz tą twoją May?
-Nooo, nie.
-To z nią zerwij proste.
-Z tym masz rację, a z wyznaniem muszę się namyśleć.
-To prędko, bo czasu jest mało.
-Wiem. Muszę lecieć. Nara.
-Cześć.
Wróciłem do Sar.


(CZYTASZ=KOMENRUJESZ)
Dzięki.❤💜
Zapraszam do obserwowania bloga. NEXT JUTEO!!!?❤❤❤❤❤❤❤❤❤

3 komentarze: