*Następnego dnia*
Wstałam bardzo wcześnie ponieważ Leo chciał jeść. Niall jak zwykle śpi jak zabity.
Po 9.00 Horan wstał.
-Hej kotku-Dostałam buziaka w głowę.-Zrobię śniadanie, co jemy?
-Hmm...naleśniki.-uśmiechnęłam się
-Okay-Zaczął robić
-Niall a może pojedziemy gdzieś na takie małe wakacje?-Zapytałam.
-Pewnie kotku, gdzie? może Hawaje?
-tak, nigdy nie byłam. -uśmichnęłam się.
Po chwili naleśniki mojego ulubionego kucharza były zrobione. Zjedliśmy. Po tym poszliśmy na spacer.
Zjedliśmy lody, napiliśmy się kawy w Starbucksie i poszliśmy na zakupy. Horan wybierał mi ubrania. Oczywiście kupił mi czarną koronkę i seksowną bieliznę. Kocham go, bardzo. Nigdy nie chciałabym go stracić. Jest bardzo dobrym człowiekiem.
*2 Tygodnie później*
-Niall przynieś mi z łazienki mój stanik!
-Ten czarny?!-Zapytał
-Tak!
Po chwili dostałam go w moje ręcę. Pakowaliśmy się. Za dwie godziny (o 15.00) mamy odlot, ale musimy być tam wcześniej.
-Kotku widziałaś moje bokserki z CK?(Calwin Klein)
-na łóżku
-Dzięki.
O 14.30 byliśmy na lotnisku. Przeszliśmy przez odprawę i usiedliśmy spokojnie na sw miejscach.
Lecieliśmy 3 godziny o 18.15 byliśmy na lotnisku w Hawajach, wypożyczyliśmy auto, ja prowadziłam a Horan miał Leo na rękach. Był bardzo dobrym ojcem.
Jechałam 70 km/h. W pewnym momencie straciłam panowanie nad pojazdem, przestraszyłam się. Uderzyliśmy w drzewo.
TRZECIA OSOBA P.O.V
Jechaliśmy za czarną Toyot'ą. W pewnym momencie ktoś kierujący nią stracił panowanie, uderzyli w drzewo, mi ledwie udało się zachamować, podbiegłem do samochodu i zadzwoniłem po karetkę. W samochodzie był mężczyzna, kobieta i dziecko.
Po chwili przyjechała karetka i policja, zabrali pasażerów auta do szpitala.
Sarah P.O.V
Obudziłam się, nie pamiętam co się stało, ale dziwne było to, że patrzałam na siebie samą. Byłam cała poobijana, a z mojej głowy lała się krew. Byłam w szoku.
Reanimowali mnie. A gdzie Leo i Niall? Po chwili znaleźliśmy się w szpitalu. Lekarze mówili coś że nie umieli nic zrobić.
-Przepraszam co się stało?!-Byłam w starsznym szoku.
Nikt mnie nie zauważał.
Czy...czy ja?
Tak, umarłam. Tylko ja.
Niall P.O.V
Obudziłem się w sali szpitalnej. Nic nie pamiętałem. Po chwili przyszedł lekarz.
-Witam
-Dzień dobry.-Odpowiedziałem.-Co ja tu robię?
Lekarz opowiedział mi wszystko co się stało. I, że było to tydzień temu. Powiedział, że jechałem autem z synem i straciłem panowanie.
Poźniej przyprowadził mojego syna. Był piękny tylko kto był jego mamą?
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję wam za wsparcie <3
Sarah jest imprezowiczką. Nie chodzi do szkoły, pali, pije, ćpa, tnie się. Uważa, że jej rodzice nie interesują się nią. Pewnej imprezowej nocy poznała chłopaka lecz nie zainteresowała się nim. Uznaje, że miłość to nie dla niej, on jednak nie zamieża odpuścić. Czy zaprzyjaźnią się lub wyniknie z tego coś więcej? Dowiesz się czytając Black Niall Horan.
piątek, 21 sierpnia 2015
sobota, 1 sierpnia 2015
Rozdział 29 Niall Horan
Z DEDYKACJĄ DLA KLAUDI H. <3
*2 miesiące później*
O godzinie 9.00 wyszliśmy ze szpitala. Mieliśmy jechać do domu, ale Niall dawno nie skręcił w tą uliczkę co miał.
-Niall gdzie nas wieziesz?-Zapytałam.
-Niespodzianka kochanie.-Uśmiechnął się i jechał dalej.
Po 15 minutach staną przed ogromną willą z basenem.
-Po co tu jesteśmy?
-Witajcie w naszym nowym domu.-Zdziwiłam się na to co powiedział.-No co?
-O czym ty mówisz Horanie?
-Kupiłem go, Leo chyba nie będzie mieszkał w tym starym domu w środku jakiś pól. -Zaśmiał się.
Weszliśmy do środka.
-Wow , jest piękna.-Uśmiechnęłam się z Leo na rękach.-Kocham cię.
-Ja was też.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło, po czym wziął naszego syna, wziął mnie za rękę i poprowadził do góry.
Weszlismy do małego,dziecięcego pokoiku. Był piękny, taki bardziej w stylu Nialla.
-I co ? podoba się?
-Bardzo.
Blondyn położył dziecko do jego łóżeczka i zeszliśmy na dół do salonu. Przytuliłam go. Byłam bardzo szczęśliwa.
-------------------------------------
Jest next, a zaraz wytłumaczę dlaczego aż tak krótki.
Ponieważ to był przed ostatni next, jutro zaczne się za napisanie epilogu.
Niestety. :(
*2 miesiące później*
O godzinie 9.00 wyszliśmy ze szpitala. Mieliśmy jechać do domu, ale Niall dawno nie skręcił w tą uliczkę co miał.
-Niall gdzie nas wieziesz?-Zapytałam.
-Niespodzianka kochanie.-Uśmiechnął się i jechał dalej.
Po 15 minutach staną przed ogromną willą z basenem.
-Po co tu jesteśmy?
-Witajcie w naszym nowym domu.-Zdziwiłam się na to co powiedział.-No co?
-O czym ty mówisz Horanie?
-Kupiłem go, Leo chyba nie będzie mieszkał w tym starym domu w środku jakiś pól. -Zaśmiał się.
Weszliśmy do środka.
-Wow , jest piękna.-Uśmiechnęłam się z Leo na rękach.-Kocham cię.
-Ja was też.-Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło, po czym wziął naszego syna, wziął mnie za rękę i poprowadził do góry.
Weszlismy do małego,dziecięcego pokoiku. Był piękny, taki bardziej w stylu Nialla.
-I co ? podoba się?
-Bardzo.
Blondyn położył dziecko do jego łóżeczka i zeszliśmy na dół do salonu. Przytuliłam go. Byłam bardzo szczęśliwa.
-------------------------------------
Jest next, a zaraz wytłumaczę dlaczego aż tak krótki.
Ponieważ to był przed ostatni next, jutro zaczne się za napisanie epilogu.
Niestety. :(
sobota, 4 lipca 2015
Rozdział 28 Niall Horan
-Dlaczego mam ci wybaczyć?-Zapytałam
-Bo będziemy mieć dziecko, poza tym kochamy się. To był jeden mały wygłup.
-Yhh....
-Proszę.-złapał mnie za rękę, widać było, że zależało mu na mnie.
-No dobrze.
Przytulił mnie bardzo mocno.
*7 Miesięcy później*
-Kochanie kiedy obiad?-Zapytałam ponieważ byliśmy bardzo głodni (ja+nasze dziecko)
-Już nakładam grubasku.
-haha ej. -zrobiłam złą minę i weszłam do kuchni.
-hah no co?
Pokazałam mu język i usiadłam delikatnie przy stole. Podał mi i wziął sb talerz z jedzeniem i zjedliśmy.
-Smakuje ci?
-Tak, jest pyszne.-Uśmiechnęłam się.-Mam teraz taki apetyt jak ty.
-Hahah no widzisz.-złapałam się za brzuch, coś mnie zabolało.
-Skarbie wszystko dobrze?
Skinęłam głową na tak. Po chwili zaczęło więcej boleć, zaraz po tym odeszły mi wody.
-NIALL BOLI!
Horan wziął mnie na ręce i szybko wsadził do auta. Pojechaliśmy do szpitala.
Po jakimś czasie byliśmy w szpitalu. Lekarze mówili, że zaczęłam rodzić za wcześnie. Strasznie bolało. Płakałam, a blondyn trzymał mnie za rękę i uspokajał. Było strasznie. Bałam się o dziecko.
Po 6 godzinach urodziłam. Lekarze dali dziecko do inkubatora. To chłopczyk. Nazwaliśmy go Leo. Jest piękny. Teraz odpoczywam, a Niall siedzi koło mnie i trzyma za rękę.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też-uśmiechnęłam się.
-zaśnij kochanie.
-Yhm...-Zasnęłam.
-----------------------------------------------
Rozdział krótki.
Podoba się wam?
Jeśli tak dodajcie jakiś miły kom. to motywuje. :* całuski
-Bo będziemy mieć dziecko, poza tym kochamy się. To był jeden mały wygłup.
-Yhh....
-Proszę.-złapał mnie za rękę, widać było, że zależało mu na mnie.
-No dobrze.
Przytulił mnie bardzo mocno.
*7 Miesięcy później*
-Kochanie kiedy obiad?-Zapytałam ponieważ byliśmy bardzo głodni (ja+nasze dziecko)
-Już nakładam grubasku.
-haha ej. -zrobiłam złą minę i weszłam do kuchni.
-hah no co?
Pokazałam mu język i usiadłam delikatnie przy stole. Podał mi i wziął sb talerz z jedzeniem i zjedliśmy.
-Smakuje ci?
-Tak, jest pyszne.-Uśmiechnęłam się.-Mam teraz taki apetyt jak ty.
-Hahah no widzisz.-złapałam się za brzuch, coś mnie zabolało.
-Skarbie wszystko dobrze?
Skinęłam głową na tak. Po chwili zaczęło więcej boleć, zaraz po tym odeszły mi wody.
-NIALL BOLI!
Horan wziął mnie na ręce i szybko wsadził do auta. Pojechaliśmy do szpitala.
Po jakimś czasie byliśmy w szpitalu. Lekarze mówili, że zaczęłam rodzić za wcześnie. Strasznie bolało. Płakałam, a blondyn trzymał mnie za rękę i uspokajał. Było strasznie. Bałam się o dziecko.
Po 6 godzinach urodziłam. Lekarze dali dziecko do inkubatora. To chłopczyk. Nazwaliśmy go Leo. Jest piękny. Teraz odpoczywam, a Niall siedzi koło mnie i trzyma za rękę.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też-uśmiechnęłam się.
-zaśnij kochanie.
-Yhm...-Zasnęłam.
-----------------------------------------------
Rozdział krótki.
Podoba się wam?
Jeśli tak dodajcie jakiś miły kom. to motywuje. :* całuski
poniedziałek, 29 czerwca 2015
Rozdział 27 Niall Horan
*Następny dzień*
Obudziłam się o 7.32 z powodu wymiotów. Następnie umyłam się i poszłam na śniadanie. Miałam 55 nie odebranych połączeń i 69 wiadomości od Nialla. Byłam na niego wkurzona. Chciałabym mu tak wkopać w tyłek, Yhh...uspokuj się, jesteś w ciąży, nie możesz się denerwować. Bardzo go kocham, ale to co wczoraj zrobił to była przesada. Postanowiłam jechać do Harrego.
Niall POV
Wstałem o 8.00 z potwornym bólem głowy. Sarah nigdzie nie było, dzwoniłem do niej i pisałem. Nie było od niej żadnego znaku życia. Bałem się, postanowiłem zacząć jej szukać. Jeździłem po okolicy, ale nigdzie jej nie było. W końcu stanąłem na poboczu, bo nie wiedziałem gdzie się udać. Bałem się, bałem się, że mnie zostawiła już na zawsze, że wszystko spieprzyłem. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy kiedy przeglądałem folder ze zdjęciami Sar. Bardzo ją kocham i nie chce stracić. Może już straciłem. Byłem zdołowany, a co jeżeli coś jej się stało? Zasłabła lub ktoś zaczepił ją na ulicy? Zabije się jeżeli powie, że odchodzi lub dowiem się, że zniknęła z tego świata i poszła do nieba. W tym momencie zamarłem. Nie wiedziałem co robić, aż nagle zaczęła wibrować w prawej kieszeni moich jeansów moja komórka. To Harry. Odebrałem.
-Siema stary.-powiedział radosnym głosem.
-Taa... siema.
-Co jest? Zgubiłeś coś?-O czym on do cholery mówi?-Jesteś smutny, co jest?
-Nie ma Sar.
-Hah jak to?
-Co cie tak bawi Styles?
-Hahahah bo twoja zguba jest u mnie.
-CO?! -rozłączyłem się i z piskiem opon ruszyłem drogą do domu Harrego.
Sarah POV
-hahah co powiedział?-Zapytałam Harrego po tym jak wykonał telefon do Horana.
-Jest wkurwiony. hah.
-No i dobrze, może się czegoś nauczy.
-Może.
Przez następne 15 minut siedzieliśmy w kuchni i piliśmy herbatę, aż nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Otworze-oznajmił Hazza i poszedł to zrobić.
Po chwili do pomieszczenia wszed blondyn.
-Sar szukałem cb wszędzie-Chyba się martwił.
-No widzisz, a ja byłam tylko na jakieś imprezie, w barze o i jeszcze stałam pod latarnią. -Uśmiechnęłam się wrednie.
-Yhh...przepraszam cię za wczoraj. Po prostu chciałem wyluzować i gdzieś wyjść.
-I nachlać.
-Yhhh....wybacz, prosze.
_____________________________________________________
Kolejny next za nami
Jak myślicie Sar wybaczy Niallowi? :*
Buziaki <33333
PS.zapraszam do komentowania i obserwowania. :***
Obudziłam się o 7.32 z powodu wymiotów. Następnie umyłam się i poszłam na śniadanie. Miałam 55 nie odebranych połączeń i 69 wiadomości od Nialla. Byłam na niego wkurzona. Chciałabym mu tak wkopać w tyłek, Yhh...uspokuj się, jesteś w ciąży, nie możesz się denerwować. Bardzo go kocham, ale to co wczoraj zrobił to była przesada. Postanowiłam jechać do Harrego.
Niall POV
Wstałem o 8.00 z potwornym bólem głowy. Sarah nigdzie nie było, dzwoniłem do niej i pisałem. Nie było od niej żadnego znaku życia. Bałem się, postanowiłem zacząć jej szukać. Jeździłem po okolicy, ale nigdzie jej nie było. W końcu stanąłem na poboczu, bo nie wiedziałem gdzie się udać. Bałem się, bałem się, że mnie zostawiła już na zawsze, że wszystko spieprzyłem. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy kiedy przeglądałem folder ze zdjęciami Sar. Bardzo ją kocham i nie chce stracić. Może już straciłem. Byłem zdołowany, a co jeżeli coś jej się stało? Zasłabła lub ktoś zaczepił ją na ulicy? Zabije się jeżeli powie, że odchodzi lub dowiem się, że zniknęła z tego świata i poszła do nieba. W tym momencie zamarłem. Nie wiedziałem co robić, aż nagle zaczęła wibrować w prawej kieszeni moich jeansów moja komórka. To Harry. Odebrałem.
-Siema stary.-powiedział radosnym głosem.
-Taa... siema.
-Co jest? Zgubiłeś coś?-O czym on do cholery mówi?-Jesteś smutny, co jest?
-Nie ma Sar.
-Hah jak to?
-Co cie tak bawi Styles?
-Hahahah bo twoja zguba jest u mnie.
-CO?! -rozłączyłem się i z piskiem opon ruszyłem drogą do domu Harrego.
Sarah POV
-hahah co powiedział?-Zapytałam Harrego po tym jak wykonał telefon do Horana.
-Jest wkurwiony. hah.
-No i dobrze, może się czegoś nauczy.
-Może.
Przez następne 15 minut siedzieliśmy w kuchni i piliśmy herbatę, aż nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Otworze-oznajmił Hazza i poszedł to zrobić.
Po chwili do pomieszczenia wszed blondyn.
-Sar szukałem cb wszędzie-Chyba się martwił.
-No widzisz, a ja byłam tylko na jakieś imprezie, w barze o i jeszcze stałam pod latarnią. -Uśmiechnęłam się wrednie.
-Yhh...przepraszam cię za wczoraj. Po prostu chciałem wyluzować i gdzieś wyjść.
-I nachlać.
-Yhhh....wybacz, prosze.
_____________________________________________________
Kolejny next za nami
Jak myślicie Sar wybaczy Niallowi? :*
Buziaki <33333
PS.zapraszam do komentowania i obserwowania. :***
czwartek, 11 czerwca 2015
Rozdział 26 Niall Horan
*2 tygodnie później*
Jest 10.06. Obudziłam się o 6.30 z lekkim bólem brzucha,a następnie pobiegłam do łazienki żeby zwymiotować. Teraz siedze na kanapie pod kocem i oglądam jakieś zasrane, nudne show, a kochany, nadopiekuńczy Niall robi mi herbatki i daje suchary.
Przyszedł i usiadł koło mnie.
-Kochanie kiedy ostatnio miałaś okres?-Zapytał, a ja ze zdziwieniem popatrzałam na niego.
-Jakiś miesiąc temu, spóźnia mi sie, a co?
-umm...-pociera nerwowo ręką o szyje-może jesteś w ciąży?
-Co?! Sugerujesz że wpadliśmy?
-Tak. Wiesz co, jak byłem dzisiaj na mieście to kupiłem test. Zrób, przekonamy sie.
-Niall boje sie.
-Kochanie jak nie zrobisz to niczego sie nie dowiemy. Idź. -Podał mi podłużne pudełeczko z testem.-Idź ja sprawdze.
Wzięłam i poszłam, a następnie zrobiłam i dałam go Horanowi.
-Trzeba odczekać 3 minuty.
-okay.-odpowiedział.
Bardzo się stresowałam.
Po wyznaczonym czasie spojrzał na test.
-I co?-lekko uśmiechnął się.-Niall i co?!
-Umm...będziemy mieć dzidziusia.-Uśmiechnął się szerzej, a ja usiadłam na kanapie.-Kochanie wszystko ok?
-Tak, tak. Tylko czy damy sobie radę?
Rozmawialiśmy o tym chyba z pół godziny.
~*~
Po 14.30 zjedliśmy w trójkę obiad. Byłam strasznie głodna, hmm... znaczy ja i nasze dziecko.
-Misiu pójdziemy na spacer?-Zapytał kiedy ja zmywałam talerze.
-nie chce mi sie. jestem zmęczona, poza tym musze dokończyć "Słodki kłamstewka".-usiadłam na kanapie i włączyłam TV.
-I cały czas będziesz siedzieć przed tym telewizorem i oglądać te durne kłamstewka?
-Jak chcesz to idź sobie z kolegami na piwo oni na pewno pujdą a nie będą oglądać jakiś głupich kłamstewek.-W tej chwili wyszedł i trzasnął drzwiami.
yhh..nie wiem dlaczego się wściekł. To ja powinnam być zła na niego.
Po 19.00 postanowiłam wziąć prysznic, a następnie ubrać się i iść spać lecz moje plany zniweczył blondyn, który przyszedł cały nachlany do domu.
-Kochanje chodź do łóżeczka.-Plątał mu się język.
Byłam na niego wściekła.
-Kochanje o co cji chodzji? Poszłem tylko na piwo.
-Yhh... widać.-Wzięłam kluczyki od auta, pieniądze i telefon, wyszłam i wsiadłam do auta.
-Kochanje!!!-krzyczał za mną.
Pojechałam do hotelu. Wzięłam prysznic i poszłam spać.
---------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO MNIE NIE BYŁO. :) MYŚLE ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBAŁ :* POZDRAWIAM I CAŁUSKI.
Jest 10.06. Obudziłam się o 6.30 z lekkim bólem brzucha,a następnie pobiegłam do łazienki żeby zwymiotować. Teraz siedze na kanapie pod kocem i oglądam jakieś zasrane, nudne show, a kochany, nadopiekuńczy Niall robi mi herbatki i daje suchary.
Przyszedł i usiadł koło mnie.
-Kochanie kiedy ostatnio miałaś okres?-Zapytał, a ja ze zdziwieniem popatrzałam na niego.
-Jakiś miesiąc temu, spóźnia mi sie, a co?
-umm...-pociera nerwowo ręką o szyje-może jesteś w ciąży?
-Co?! Sugerujesz że wpadliśmy?
-Tak. Wiesz co, jak byłem dzisiaj na mieście to kupiłem test. Zrób, przekonamy sie.
-Niall boje sie.
-Kochanie jak nie zrobisz to niczego sie nie dowiemy. Idź. -Podał mi podłużne pudełeczko z testem.-Idź ja sprawdze.
Wzięłam i poszłam, a następnie zrobiłam i dałam go Horanowi.
-Trzeba odczekać 3 minuty.
-okay.-odpowiedział.
Bardzo się stresowałam.
Po wyznaczonym czasie spojrzał na test.
-I co?-lekko uśmiechnął się.-Niall i co?!
-Umm...będziemy mieć dzidziusia.-Uśmiechnął się szerzej, a ja usiadłam na kanapie.-Kochanie wszystko ok?
-Tak, tak. Tylko czy damy sobie radę?
Rozmawialiśmy o tym chyba z pół godziny.
~*~
Po 14.30 zjedliśmy w trójkę obiad. Byłam strasznie głodna, hmm... znaczy ja i nasze dziecko.
-Misiu pójdziemy na spacer?-Zapytał kiedy ja zmywałam talerze.
-nie chce mi sie. jestem zmęczona, poza tym musze dokończyć "Słodki kłamstewka".-usiadłam na kanapie i włączyłam TV.
-I cały czas będziesz siedzieć przed tym telewizorem i oglądać te durne kłamstewka?
-Jak chcesz to idź sobie z kolegami na piwo oni na pewno pujdą a nie będą oglądać jakiś głupich kłamstewek.-W tej chwili wyszedł i trzasnął drzwiami.
yhh..nie wiem dlaczego się wściekł. To ja powinnam być zła na niego.
Po 19.00 postanowiłam wziąć prysznic, a następnie ubrać się i iść spać lecz moje plany zniweczył blondyn, który przyszedł cały nachlany do domu.
-Kochanje chodź do łóżeczka.-Plątał mu się język.
Byłam na niego wściekła.
-Kochanje o co cji chodzji? Poszłem tylko na piwo.
-Yhh... widać.-Wzięłam kluczyki od auta, pieniądze i telefon, wyszłam i wsiadłam do auta.
-Kochanje!!!-krzyczał za mną.
Pojechałam do hotelu. Wzięłam prysznic i poszłam spać.
---------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO MNIE NIE BYŁO. :) MYŚLE ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBAŁ :* POZDRAWIAM I CAŁUSKI.
środa, 13 maja 2015
Rozdział 25 cz.2 Niall Horan
Z DEDYKACJĄ DLA Paula TM <3
Dziś wstałam bardzo szybko, o 7.06. Nie chciało mi się spać przez wczorajszą sytuacje. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Zaczęłam robić śniadanie. Porannym jedzeniem były dziś naleśniki z różnymi słodyczami. Wiedziałam jak Niall bardzo lubi jeść. Po 15 minutach ktoś przytulił mnie od tyłu.
-Zgadnij kto to.-Zasłonił mi oczy, chociaż od razu wiedziałam, że to Horan.
-Harry?
-Hahah nie, dalej zgaduj.
-Jesica?
-Haha to ja Niall.-Całus w policzek.
Zaśmiałam się, a on dał swoją głowę w zagłębienie mojej szyi i zaczął całować po niej.
-Mrr...pięknie pachniesz, to Chanel? -W tym momencie zrobił mi malinke.
Zachichotałam i pokiwałam głową twierdząco.
-Siadaj.-Nałożyłam na talerze śniadanie i podałam. -Smacznego.
-Smacznego księżniczko. -W tym momencie zrobiłam się czerwona, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
*~*
12.00
-Hahahha Niall oddaj mi tego pilota!!!! -Goniłam go po całym domu.
-Hahah Nieeeee.-Biegnie dalej.
Po 5 minutach potknął się i przewrócił, a ja usiadłam na nim.
-Oddaj pilota.
-Coś za coś.
-yhh....-Zaczęłam go całować. Zawsze to robił jak czegoś chciałam.
Po chwili odkleiłam się od niego.
-Pilot.
Oddał mi go, ale znów przyciągną mnie do siebie i zaczął całować.
Next krótki, ale w końcu!!!!!
Następny podejrzewam że w weekend. <3 Pozdrawiam.
Dziś wstałam bardzo szybko, o 7.06. Nie chciało mi się spać przez wczorajszą sytuacje. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Zaczęłam robić śniadanie. Porannym jedzeniem były dziś naleśniki z różnymi słodyczami. Wiedziałam jak Niall bardzo lubi jeść. Po 15 minutach ktoś przytulił mnie od tyłu.
-Zgadnij kto to.-Zasłonił mi oczy, chociaż od razu wiedziałam, że to Horan.
-Harry?
-Hahah nie, dalej zgaduj.
-Jesica?
-Haha to ja Niall.-Całus w policzek.
Zaśmiałam się, a on dał swoją głowę w zagłębienie mojej szyi i zaczął całować po niej.
-Mrr...pięknie pachniesz, to Chanel? -W tym momencie zrobił mi malinke.
Zachichotałam i pokiwałam głową twierdząco.
-Siadaj.-Nałożyłam na talerze śniadanie i podałam. -Smacznego.
-Smacznego księżniczko. -W tym momencie zrobiłam się czerwona, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
*~*
12.00
-Hahahha Niall oddaj mi tego pilota!!!! -Goniłam go po całym domu.
-Hahah Nieeeee.-Biegnie dalej.
Po 5 minutach potknął się i przewrócił, a ja usiadłam na nim.
-Oddaj pilota.
-Coś za coś.
-yhh....-Zaczęłam go całować. Zawsze to robił jak czegoś chciałam.
Po chwili odkleiłam się od niego.
-Pilot.
Oddał mi go, ale znów przyciągną mnie do siebie i zaczął całować.
Next krótki, ale w końcu!!!!!
Następny podejrzewam że w weekend. <3 Pozdrawiam.
środa, 29 kwietnia 2015
Trailer Black Niall Horan!!
Jej!!! Trochę czasu minęło od pierwszego rozdziału i tak postanowiłam sobie zrobić Trailer. Co o nim sądzicie? :*
Ps wiem, że tam gdzie miało być "wszystko" nie ma "y" ale nie przejmujcie się tym. <3 kocham Was <3 :*
piątek, 24 kwietnia 2015
Rozdział 25 cz.1 Niall Horan
Z DEDYKACJĄ DLA MILENY PIETRUS <3
O 20.00 byliśmy na miejscu. Niall wybrał bardzo elegancką restaurację jak na zwykłą kolację.
Weszliśmy do środka. Przy wejściu stał kelner i zaprowadził nas do dwuosobowego stolika. Usiedliśmy. Uśmiechnęłam się tylko do Nialla, a po chwili dostaliśmy czerwone, półsłodkie wino i talerz z jedzeniem.
-Pięknie tu.-Uśmiechnęłam się.
-Tak, specialnie wybrałem to miejsce, żebyś zapamiętała je do końca życia.
-Dlaczego mam to pamiętać. To zwykła restauracja.
-Tak, restauracja tak, ale nie to.-Wstał z krzesła, wyciągnął z kieszeni małe, czerwone, okrągłe pudełeczko i uklęknął przede mną.-Sarah już długo jesteśmy ze sobą, na tyle długo, że postanowiłem cię o to zapytać.-Wziął głęboki wdech, a po chwili wypuścił powietrze.-Czy zostaniesz moją żoną?
W tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć. Nie umiałam nawet ruszyć ręką. Zszokowało mnie to pytanie. Ale po krótkiej chwili postanowiłam się odezwać.
-Tak.
-Naprawdę?
-Tak, Niall zostanę twoją żoną.-Uśmiechnęłam się, a on wstał i mocno mnie przytulił.
Ludzie w restauracji zaczęli klaskać i gwizdać. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu, już nie mówiąc o ślubie. Kocham go bardzo i chcę zostać już z Horanem na zawsze.
Po 21.30 wróciliśmy do domu. Napilśmy się jeszcze wina i obejrzeliśmy jakiś film. Cieszę się, że wkońcu jestem narzeczoną blondyna, mojego kochanego Niall'a.
DZIŚ MOŻLIWE ŻE POJAWI SIĘ NASTĘPNA CZĘŚCIE TEGO ROZDZIAŁU. Przepraszam znowu. :( Pieprzony remont pozdrawia. :(((((
O 20.00 byliśmy na miejscu. Niall wybrał bardzo elegancką restaurację jak na zwykłą kolację.
Weszliśmy do środka. Przy wejściu stał kelner i zaprowadził nas do dwuosobowego stolika. Usiedliśmy. Uśmiechnęłam się tylko do Nialla, a po chwili dostaliśmy czerwone, półsłodkie wino i talerz z jedzeniem.
-Pięknie tu.-Uśmiechnęłam się.
-Tak, specialnie wybrałem to miejsce, żebyś zapamiętała je do końca życia.
-Dlaczego mam to pamiętać. To zwykła restauracja.
-Tak, restauracja tak, ale nie to.-Wstał z krzesła, wyciągnął z kieszeni małe, czerwone, okrągłe pudełeczko i uklęknął przede mną.-Sarah już długo jesteśmy ze sobą, na tyle długo, że postanowiłem cię o to zapytać.-Wziął głęboki wdech, a po chwili wypuścił powietrze.-Czy zostaniesz moją żoną?
W tym momencie nie wiedziałam co powiedzieć. Nie umiałam nawet ruszyć ręką. Zszokowało mnie to pytanie. Ale po krótkiej chwili postanowiłam się odezwać.
-Tak.
-Naprawdę?
-Tak, Niall zostanę twoją żoną.-Uśmiechnęłam się, a on wstał i mocno mnie przytulił.
Ludzie w restauracji zaczęli klaskać i gwizdać. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu, już nie mówiąc o ślubie. Kocham go bardzo i chcę zostać już z Horanem na zawsze.
Po 21.30 wróciliśmy do domu. Napilśmy się jeszcze wina i obejrzeliśmy jakiś film. Cieszę się, że wkońcu jestem narzeczoną blondyna, mojego kochanego Niall'a.
DZIŚ MOŻLIWE ŻE POJAWI SIĘ NASTĘPNA CZĘŚCIE TEGO ROZDZIAŁU. Przepraszam znowu. :( Pieprzony remont pozdrawia. :(((((
niedziela, 5 kwietnia 2015
Rozdział 24 Niall Horan
Doszliśmy do parku. Chodziliśmy między alejkami, aż usiedliśmy na jednej z ławek.
-Co chcesz jutro robić?-Zapytał i złapał mnie za rękę.
-Nie wiem, ale chcę być przy tobie.-Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Może restauracja?-Zapytał.
-Okay, to wieczorem, a rano?
-Śniadanie do łóżka, później obiad.-Uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby.
-Okay, a po obiedzie telewizja.
-Jak chcesz, idziemy?
-Tak-Wstaliśmy i zaczęliśmy iść w stronę już naszego domu.
Po 15 minutach weszliśmy do mieszkania. Później nic ciekawego się nie działo.
Umyliśmy się, przebraliśmy i poszliśmy spać.
*Następnego dnia.*
Zostałam obudzona przez mokre pocałunki na moim ciele. Oczywiście to Niall.
-Daj mi pospać.-Przykryłam się cała kołdrą.
-Śniadanie ci wystygnie, poza tym jest już 11.33.-Odkrył mnie.
-No i co, chce spać.
-Obrażę się jak nie zjesz śniadania.-Kolejny całus.
-A co zrobiłeś?- Zapytałam z ciekawością.
-Boczek, jajecznica, bułka i kakao.-Całował moją szyję.
-Brzmi kusząco.
-Hahah chodź.-Wziął mnie na ręce.
-Hahah Niall umiem sama iść.
Zszedł ze mną na dół, zjedliśmy śniadanie i usiedliśmy przed telewizorem. Niall zaczął mnie całować.
-To wieczorem kochanie. (Uśmiech.)
-Co ja ci robię? Tylko cię całuję. Hahha.-Dalej.
-Hhahah kocham cię.
-Ja ciebie też.
O 14.00 zjedliśmy obiad, a później patrzeliśmy na telewizor.
*Po 19.30.*
-Kochanie zbieraj się, za chwilę jedziemy.
-W co ja mam się ubrać?
Przyszedł do sypialni i po 2-óch minutach wybrał dla mnie czarną, rozkloszowaną sukienkę i szpilki.
-Jest jakaś okazja?
-Tak, bardzo ważna.
-Jaka?-Bardzo byłam ciekawa o czym mówił.
-Dowiesz się w swoim czasie kochanie, a teraz się przebież.-Wyszedł z sypialni. -I ubiesz tą koronkową bieliznę pod spód!
-Hhaha Nie! -zaczęłam się ubierać.
Po tym poszłam do łazienki się pomalować i uczesać, a następnie zeszłam na dół.
-Wyglądasz WOW.-Był zszokowany.
-Hahah dzięki.-Podeszłam i pocałowałam go w policzek.
Horan ubrany był w czarne rurki, białą koszulę i szarawą marynarkę.
Wyjechaliśmy.
Przepraszam was bardzo, że długo rozdziału nie było, ale było tak, że moja mama była w szpitalu i nie miałam jak wejść na internet i napisać tego rozdziału. Teraz postaram się dodawać regularnie, przepraszam. :(
-Co chcesz jutro robić?-Zapytał i złapał mnie za rękę.
-Nie wiem, ale chcę być przy tobie.-Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Może restauracja?-Zapytał.
-Okay, to wieczorem, a rano?
-Śniadanie do łóżka, później obiad.-Uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby.
-Okay, a po obiedzie telewizja.
-Jak chcesz, idziemy?
-Tak-Wstaliśmy i zaczęliśmy iść w stronę już naszego domu.
Po 15 minutach weszliśmy do mieszkania. Później nic ciekawego się nie działo.
Umyliśmy się, przebraliśmy i poszliśmy spać.
*Następnego dnia.*
Zostałam obudzona przez mokre pocałunki na moim ciele. Oczywiście to Niall.
-Daj mi pospać.-Przykryłam się cała kołdrą.
-Śniadanie ci wystygnie, poza tym jest już 11.33.-Odkrył mnie.
-No i co, chce spać.
-Obrażę się jak nie zjesz śniadania.-Kolejny całus.
-A co zrobiłeś?- Zapytałam z ciekawością.
-Boczek, jajecznica, bułka i kakao.-Całował moją szyję.
-Brzmi kusząco.
-Hahah chodź.-Wziął mnie na ręce.
-Hahah Niall umiem sama iść.
Zszedł ze mną na dół, zjedliśmy śniadanie i usiedliśmy przed telewizorem. Niall zaczął mnie całować.
-To wieczorem kochanie. (Uśmiech.)
-Co ja ci robię? Tylko cię całuję. Hahha.-Dalej.
-Hhahah kocham cię.
-Ja ciebie też.
O 14.00 zjedliśmy obiad, a później patrzeliśmy na telewizor.
*Po 19.30.*
-Kochanie zbieraj się, za chwilę jedziemy.
-W co ja mam się ubrać?
Przyszedł do sypialni i po 2-óch minutach wybrał dla mnie czarną, rozkloszowaną sukienkę i szpilki.
-Jest jakaś okazja?
-Tak, bardzo ważna.
-Jaka?-Bardzo byłam ciekawa o czym mówił.
-Dowiesz się w swoim czasie kochanie, a teraz się przebież.-Wyszedł z sypialni. -I ubiesz tą koronkową bieliznę pod spód!
-Hhaha Nie! -zaczęłam się ubierać.
Po tym poszłam do łazienki się pomalować i uczesać, a następnie zeszłam na dół.
-Wyglądasz WOW.-Był zszokowany.
-Hahah dzięki.-Podeszłam i pocałowałam go w policzek.
Horan ubrany był w czarne rurki, białą koszulę i szarawą marynarkę.
Wyjechaliśmy.
Przepraszam was bardzo, że długo rozdziału nie było, ale było tak, że moja mama była w szpitalu i nie miałam jak wejść na internet i napisać tego rozdziału. Teraz postaram się dodawać regularnie, przepraszam. :(
środa, 18 marca 2015
Nie umarłam, żyję (Zawieszam!!!!)
Witam, witam! Wiem, że dawno nie dodawałam żadnego rozdziału, ale tak jakoś wyszło, że wiecie nauka, czasami mi się nie chce, jakieś inne rzeczy itp. Tak jak było w Tytule tego postu zawieszam bloga, ale nie martwcie się to będzie tylko do 27.03.2015. Dziękuje za wyrozumiałość. <3 WIDZIMY SIĘ 27 (Piątek) <3 <3 <3
niedziela, 8 marca 2015
DZIEŃ KOBIET I DZIEŃ POLISH DIRECTIONERS
WIEM, ŻE TO SPÓŹNIONE, ALE NA DZIEŃ KOBIET ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, MIŁOŚCI, ZDROWIA I CZEGO SOBIE ŻYCZYCIE.
DZIEŃ POLISH DIRECTIONERS
I Z OKAZJI TEGO ŚWIĘTA ŻYCZĘ ŻEBY NASZ WSPANIAŁY ZESPÓŁ ISTNIAŁ JAK NAJDŁUŻEJ, ŻEBYŚMY SIĘ TRZYMALI ZAWSZE RAZEM SIOSTRZYCKI I BRACIA NO I WSZYSTKIGO CO NAJLEPSZE. KOCHAM WAS. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I WYŚWIETLENIA.
Przepraszam, że dopiero teraz to dodałam, ale kocham mój internet i akurat wczoraj stało się tak, że przestał działać. Kocham was za wszystko i myśle, że nie jesteście źli, że narazie nie piszę, ale szkoła i wiecie chyba jak to jest. Przepraszam jeszcze raz. KOCHAM WAS. <3
sobota, 7 marca 2015
Rozdział 23 Niall Horan
Wykąpaliśmy się i zeszliśmy na dół.
-Pomożesz mi kochanie?-Zapytałam wyciągając talerz z górnej półki szafki w kuchni.
-Tak, co mam zrobić?
I tak zaczęliśmy robić obiad.
Po 12.00 byliśmy już najedzeni.
-Co teraz robimy?
-Idziemy się przejść?-Zapytał.
-Tak, pewnie.-Uśmiechnęłam się i poszłam do przedpokoju.
Ubrałam buty i kurtkę, a Niall po chwili to samo.
Wszliśmy.
-Idziemy kochanie do parku?-Zapytał.
-Pewnie, z toba wszędzie.-Cmoknęłam go w usta.
-kocham cię.
-Ja ciebię też.
-Wiesz jak tęskniłem za tobą?-zapytał.
-Ja za tobą też.
Doszliśmy do parku. Chodziliśmy między alejkami, aż usiedliśmy na jednej z ławek.
Next bardzo bardzo bardzo krótki, ale jest. Jutro na dzień kobiet niespodzianka. :) kocham i przepraszam.
-Pomożesz mi kochanie?-Zapytałam wyciągając talerz z górnej półki szafki w kuchni.
-Tak, co mam zrobić?
I tak zaczęliśmy robić obiad.
Po 12.00 byliśmy już najedzeni.
-Co teraz robimy?
-Idziemy się przejść?-Zapytał.
-Tak, pewnie.-Uśmiechnęłam się i poszłam do przedpokoju.
Ubrałam buty i kurtkę, a Niall po chwili to samo.
Wszliśmy.
-Idziemy kochanie do parku?-Zapytał.
-Pewnie, z toba wszędzie.-Cmoknęłam go w usta.
-kocham cię.
-Ja ciebię też.
-Wiesz jak tęskniłem za tobą?-zapytał.
-Ja za tobą też.
Doszliśmy do parku. Chodziliśmy między alejkami, aż usiedliśmy na jednej z ławek.
Next bardzo bardzo bardzo krótki, ale jest. Jutro na dzień kobiet niespodzianka. :) kocham i przepraszam.
niedziela, 22 lutego 2015
Rozdział 22 Niall Horan +18
Tekst na czerwono to sceny +18, jeżeli nie chcesz ich czytać możesz ominąć. :)
Zjedliśmy i poszliśmy do mojego byłego pokoju.
-Pomogę Ci się spakować.-Uśmiechął się.
-Nie trzeba.
-Ale ja chce coś robić.
-To wybierz mi coś do ubrania.
-Okey.-Uśmiechnął się i podszedł do szafy.
Ja zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam dużą czarną torbę.
-I co znalazłeś coś?
-Trzymaj, idź się umyć i ubrać, a ja cię spakuję.-Podał mi czarne rurki i białą bluzkę.
-Oh okey, zaraz wracam.
Dałam mu całusa i poszłam do łazienki. Wzięłam szczoteczkę, dałam na nią miętową, orzeźwiającą pastę i zaczęłam myć swoje zęby. Po tym ubrałam się, przeczesałam włosy, pomalowałam się i wyszłam. Weszłam do pokoju.
-Spakowałeś mnie?-Zapytałam.
Niall leżał na plecach na lóżku.
-Tak, gotowa?-Uśmiechnął się.
Przytaknęłam, a Horan wstał i przytulił mnie.
-Kocham cię Sar.
-Ja ciebie też Niall.-Uśmiechęłam się, on mnie pocałował.-Jedziemy?
Odkleił się ode mnie, wziął torbę a następnie mnie za rękę. Zeszliśmy na dół i pożegnaliśmy się z loczkiem i jego dziewczyną. Wsiedliśmy do auta. Po chwili blondyn ruszył.
-Musimy kupić coś do jedzenia kotku.-Powiedział niebieskooki.
-Okey, co chcesz dziś zjeść na obiad?-Zapytałam wcześniej wyciągając kartkę i długopis, żeby zapisać listę zakupów.
-Mam smak na nasze tortille, pamiętasz?
-Tak. Nawet dobre wyszły.
-Dobre? One były pyszne.-Powiedział gestykulując ręką. -Zrobisz mi?
-Tak. Jeszcze kupimy coś do picia, wędlina, ser, kechup i coś jeszcze?
-Prezerwatywy.-Uśmiechnął się.
-Biorę tabletki.
-Ach...no tak.-Cisza.-Chcesz mieć dzieci? Kiedyś.
-Ymm...tak, ale jeszcze nie teraz.
Nie wiedziałam po co się pyta.
Po 15 minutach byliśmy pod sklepem. Udaliśmy się do niego i kupiliśmy wszystko z listy plus wino.
O ok. 9.30 byliśmy w domu Nialla.
-Chodź zrobię ci miejsce w szafce i w łazience.-Uśmiechnął się i wziął mnie za rękę.
Weszliśmy do jego pokoju.
-Fajnie tu masz, od razu spodobało mi się.
-Teraz to my tu mamy fajnie a nie tylko ja.-Zaczął porządkować swoją szafkę.
Po chwili powiedział:
-Możesz się rozpakować. Daj mi szczoteczkę, kosmetyki i co tam chcesz dać do łazienki.
Zrobiłam co kazał, a on poszedł dać moje rzeczy na miejsce.
-Idę na dół!-Krzyknął ze schodów.
-Okey, zaraz zejdę!
Wypakowałam ostatnie rzeczy i postanowiłam przebrać w lżejsze ciuchy. Ubrałam leginsy i koszulkę z krótkim rękawem. Zeszłam na dół.
-Jestem.
-Robimy obiad?
-Widze, że jesteś głodny.-Uśmiechnęłam się i przytuliłam blondyna.-Tęskniłam za tym.-Zamknęłam oczy i jeszcze mocniej uścisnęłam go.
-A ja za tobą.-Cmoknął mnie głowę.
-Kocham cię.-Popatrzałam na niego.
Horan położył mi ręce na tyłku i podniusł do góry, a ja oplotłam jego talię moimi nogami. Zaczęliśmy się całować. Czułąm się przy nim bezpiecznie. Kocham jego dotyk i ufam mu, bo jak tu komuś nie ufać skoro się go kocha i chcę się z nim przeżyć pierwszy raz.
Włożył mi ręce pod koszulkę, ale po chwili odczepił się i zapytał:
-Mam nadzieję że nie masz okresu.-Usmiechnął się.
Zaprzeczyłam, a on znówł przyssał się do moich ust, następnie zjechał na szyję. Lekko przygryzł moją skórę.
-Ummm...-Jęknęłam.
-Jesteś gotowa?-Wyszeptał mi do ucha.
-Tak.
Skierował się w stronę góry, a po chwili byliśmy już w sypialni. Postawił na ziemi i zaczął nas rozbierać. Na pierwszy ogień poszły koszulki. Kocham jego wyrzeźbiony brzuch. Podnieca. Następne były spodnie. Niall popchnął mnie na łóżko, był nademną. Całował tak cudownie. Uhh..kocham go. Miał cudowne czerwone bokserki z Calvina Kleina. Nawet nie zauważyłam, a ściągnął mi stanik. Zrobiłam się czerwona kiedy popatrzał mi w oczy i uśmiechnął się.
-Nie wstydź się kochanie. Jesteś piękna.-Wyszeptał do mojego ucha po czym zjechał niżej i znów zaczął muskać moją szyję. Po tym zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł do wstążeczki moich majtek. Cmoknął kilka razy moje podbrzusze, a ja wplątałam ręce w jego blond włosy.
-Mrr..-Mruczał bo lubił kiedy bawiłam suię jego włosami.
Po chwili chwycił zębami moją bieliznę i próbował ją ściągnąć, ale to btło dla niego za trudne, dlatego chwycił rękami moje pośladki i uniusł do góry. Po tym byłam już cała goła. Teraz byłam już na maxa czerwona. Po chwili rozszeżył moje nogi i zaczął delikatnie całować wewnętrzne części ud idąc co raz wyżej. Przejechał ręką po moim intymnym miejscu. Zatrzęsłam się.
-Nie bój się.
Zaczął lizać moją kobiecość w górę i dół. Po chwili czułam, że dochodzę.
-Niall..ahh...-Widać, że miał już wprawę.
Nie przestawał.
-Shhh...NIALL!-Doszłam, a on przestał.
-Umm...jesteś smaczna.-Uśmiechnął się.
Oddychałam ciężko.
-Wszystko wporządku?-Zapytał.
Przytaknęłam. Horan przyciągnął się żeby być bliżej mojehj twarzy i pocałował mnie. W trakcie tego przejechałam ręką po jego udzie, a następnie ścisnęłam jego kolegę.
-Shh...kochanie. Podniecasz mnie.
Odczepił się odemnie, a ja zsunęłam jego bokserki. Wtedy właśnie ujżałam jego członka. Był strasznie podniecony. Boje się że to będzie boleć, ale chce to w końcu przezyć.
-Jesteś gotowa?
Przytaknęłam.
-Napewno?
-Jak nigdy.-Uśmiechnęłam się.
Zaczął mnie całować, a po chwili energicznym ruchem wszedł we mnie. Zabolało, ale tylko na początku. Wtedy też ścisnęłam mocno jego plecy. Zacisnął oczy.
-Ahh...przepraszam.-Powiedziam.
Zaczął się ruszać. Było strasznie przyjemnie. Kiedy dochodziłam poraz drugi nie wiedziałam czego się chwycić. Jedną ręką złapałam ramię blondyna, a drugą pościel obok mojego ciała.
-Aaaa!!!-Krzyknęłam.-Niall...
Teraz obrucił nas tak, że ja byłam na nim.
-Skacz.-Rozkazał, a ja to zaczęłam robić.
Po chwili byłam strasznie zmęczona, ale prawie dochodziłam, czułam że on też. Kiedy byliśmy przy końcu Niall przycisnął moje usta do jego i mocno wbił się we mnie, znów trochę zabolało. Doszliśmy.
Opadłam koło niego. Przykryliśmy się, a ja dałam głowę na jego tors.
-Byłaś cudowna kochanie.-Cmoknął mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam krążyć ręką po jego brzuchu.
-Jak się czujesz?-Zapytał z troską.
-Cudownie.
-Bolało?
-Trochę na początku.
Uśmiechnął się.
-Chcesz zobaczyć moje plecy?
Przytaknęłam, a on usiadł i obrucił się do mnie tyłem. Miał linie jakby podrapał go jakiś kot. Tylko że to ja to zrobiłam.
-Przepraszam ja...
-Nie przepraszaj, już wiem jak cię podniecam.
Znów czerwień oblała moją twarz którą schowałam w rękach.
-Ej, nie wstydź się.-Obrucił się i pogłaskał moje włosy.-Było cudownie, nigdy tego tak nie przeżyłem.
Pocałował mnie.
-Idziemy się umyć?
-Tak, a później zrobię ci pyszny obiad.-Zauważyłam, że patrzy się na mój dekold.-Niall chodź.
Zakryłam się kocem leżącym przy łózku i poszłam do łazienki, Horan przyszedł po chwili.
Witam, witam. Myślę, że rozdział się spodobał. Jeżeli tak to zostawcie po sobie jakiś znak np. komentarz i "widzimy się" w next'cie.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
Dzięki <3
Zjedliśmy i poszliśmy do mojego byłego pokoju.
-Pomogę Ci się spakować.-Uśmiechął się.
-Nie trzeba.
-Ale ja chce coś robić.
-To wybierz mi coś do ubrania.
-Okey.-Uśmiechnął się i podszedł do szafy.
Ja zaczęłam się pakować. Wyciągnęłam dużą czarną torbę.
-I co znalazłeś coś?
-Trzymaj, idź się umyć i ubrać, a ja cię spakuję.-Podał mi czarne rurki i białą bluzkę.
-Oh okey, zaraz wracam.
Dałam mu całusa i poszłam do łazienki. Wzięłam szczoteczkę, dałam na nią miętową, orzeźwiającą pastę i zaczęłam myć swoje zęby. Po tym ubrałam się, przeczesałam włosy, pomalowałam się i wyszłam. Weszłam do pokoju.
-Spakowałeś mnie?-Zapytałam.
Niall leżał na plecach na lóżku.
-Tak, gotowa?-Uśmiechnął się.
Przytaknęłam, a Horan wstał i przytulił mnie.
-Kocham cię Sar.
-Ja ciebie też Niall.-Uśmiechęłam się, on mnie pocałował.-Jedziemy?
Odkleił się ode mnie, wziął torbę a następnie mnie za rękę. Zeszliśmy na dół i pożegnaliśmy się z loczkiem i jego dziewczyną. Wsiedliśmy do auta. Po chwili blondyn ruszył.
-Musimy kupić coś do jedzenia kotku.-Powiedział niebieskooki.
-Okey, co chcesz dziś zjeść na obiad?-Zapytałam wcześniej wyciągając kartkę i długopis, żeby zapisać listę zakupów.
-Mam smak na nasze tortille, pamiętasz?
-Tak. Nawet dobre wyszły.
-Dobre? One były pyszne.-Powiedział gestykulując ręką. -Zrobisz mi?
-Tak. Jeszcze kupimy coś do picia, wędlina, ser, kechup i coś jeszcze?
-Prezerwatywy.-Uśmiechnął się.
-Biorę tabletki.
-Ach...no tak.-Cisza.-Chcesz mieć dzieci? Kiedyś.
-Ymm...tak, ale jeszcze nie teraz.
Nie wiedziałam po co się pyta.
Po 15 minutach byliśmy pod sklepem. Udaliśmy się do niego i kupiliśmy wszystko z listy plus wino.
O ok. 9.30 byliśmy w domu Nialla.
-Chodź zrobię ci miejsce w szafce i w łazience.-Uśmiechnął się i wziął mnie za rękę.
Weszliśmy do jego pokoju.
-Fajnie tu masz, od razu spodobało mi się.
-Teraz to my tu mamy fajnie a nie tylko ja.-Zaczął porządkować swoją szafkę.
Po chwili powiedział:
-Możesz się rozpakować. Daj mi szczoteczkę, kosmetyki i co tam chcesz dać do łazienki.
Zrobiłam co kazał, a on poszedł dać moje rzeczy na miejsce.
-Idę na dół!-Krzyknął ze schodów.
-Okey, zaraz zejdę!
Wypakowałam ostatnie rzeczy i postanowiłam przebrać w lżejsze ciuchy. Ubrałam leginsy i koszulkę z krótkim rękawem. Zeszłam na dół.
-Jestem.
-Robimy obiad?
-Widze, że jesteś głodny.-Uśmiechnęłam się i przytuliłam blondyna.-Tęskniłam za tym.-Zamknęłam oczy i jeszcze mocniej uścisnęłam go.
-A ja za tobą.-Cmoknął mnie głowę.
-Kocham cię.-Popatrzałam na niego.
Horan położył mi ręce na tyłku i podniusł do góry, a ja oplotłam jego talię moimi nogami. Zaczęliśmy się całować. Czułąm się przy nim bezpiecznie. Kocham jego dotyk i ufam mu, bo jak tu komuś nie ufać skoro się go kocha i chcę się z nim przeżyć pierwszy raz.
Włożył mi ręce pod koszulkę, ale po chwili odczepił się i zapytał:
-Mam nadzieję że nie masz okresu.-Usmiechnął się.
Zaprzeczyłam, a on znówł przyssał się do moich ust, następnie zjechał na szyję. Lekko przygryzł moją skórę.
-Ummm...-Jęknęłam.
-Jesteś gotowa?-Wyszeptał mi do ucha.
-Tak.
Skierował się w stronę góry, a po chwili byliśmy już w sypialni. Postawił na ziemi i zaczął nas rozbierać. Na pierwszy ogień poszły koszulki. Kocham jego wyrzeźbiony brzuch. Podnieca. Następne były spodnie. Niall popchnął mnie na łóżko, był nademną. Całował tak cudownie. Uhh..kocham go. Miał cudowne czerwone bokserki z Calvina Kleina. Nawet nie zauważyłam, a ściągnął mi stanik. Zrobiłam się czerwona kiedy popatrzał mi w oczy i uśmiechnął się.
-Nie wstydź się kochanie. Jesteś piękna.-Wyszeptał do mojego ucha po czym zjechał niżej i znów zaczął muskać moją szyję. Po tym zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł do wstążeczki moich majtek. Cmoknął kilka razy moje podbrzusze, a ja wplątałam ręce w jego blond włosy.
-Mrr..-Mruczał bo lubił kiedy bawiłam suię jego włosami.
Po chwili chwycił zębami moją bieliznę i próbował ją ściągnąć, ale to btło dla niego za trudne, dlatego chwycił rękami moje pośladki i uniusł do góry. Po tym byłam już cała goła. Teraz byłam już na maxa czerwona. Po chwili rozszeżył moje nogi i zaczął delikatnie całować wewnętrzne części ud idąc co raz wyżej. Przejechał ręką po moim intymnym miejscu. Zatrzęsłam się.
-Nie bój się.
Zaczął lizać moją kobiecość w górę i dół. Po chwili czułam, że dochodzę.
-Niall..ahh...-Widać, że miał już wprawę.
Nie przestawał.
-Shhh...NIALL!-Doszłam, a on przestał.
-Umm...jesteś smaczna.-Uśmiechnął się.
Oddychałam ciężko.
-Wszystko wporządku?-Zapytał.
Przytaknęłam. Horan przyciągnął się żeby być bliżej mojehj twarzy i pocałował mnie. W trakcie tego przejechałam ręką po jego udzie, a następnie ścisnęłam jego kolegę.
-Shh...kochanie. Podniecasz mnie.
Odczepił się odemnie, a ja zsunęłam jego bokserki. Wtedy właśnie ujżałam jego członka. Był strasznie podniecony. Boje się że to będzie boleć, ale chce to w końcu przezyć.
-Jesteś gotowa?
Przytaknęłam.
-Napewno?
-Jak nigdy.-Uśmiechnęłam się.
Zaczął mnie całować, a po chwili energicznym ruchem wszedł we mnie. Zabolało, ale tylko na początku. Wtedy też ścisnęłam mocno jego plecy. Zacisnął oczy.
-Ahh...przepraszam.-Powiedziam.
Zaczął się ruszać. Było strasznie przyjemnie. Kiedy dochodziłam poraz drugi nie wiedziałam czego się chwycić. Jedną ręką złapałam ramię blondyna, a drugą pościel obok mojego ciała.
-Aaaa!!!-Krzyknęłam.-Niall...
Teraz obrucił nas tak, że ja byłam na nim.
-Skacz.-Rozkazał, a ja to zaczęłam robić.
Po chwili byłam strasznie zmęczona, ale prawie dochodziłam, czułam że on też. Kiedy byliśmy przy końcu Niall przycisnął moje usta do jego i mocno wbił się we mnie, znów trochę zabolało. Doszliśmy.
Opadłam koło niego. Przykryliśmy się, a ja dałam głowę na jego tors.
-Byłaś cudowna kochanie.-Cmoknął mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam krążyć ręką po jego brzuchu.
-Jak się czujesz?-Zapytał z troską.
-Cudownie.
-Bolało?
-Trochę na początku.
Uśmiechnął się.
-Chcesz zobaczyć moje plecy?
Przytaknęłam, a on usiadł i obrucił się do mnie tyłem. Miał linie jakby podrapał go jakiś kot. Tylko że to ja to zrobiłam.
-Przepraszam ja...
-Nie przepraszaj, już wiem jak cię podniecam.
Znów czerwień oblała moją twarz którą schowałam w rękach.
-Ej, nie wstydź się.-Obrucił się i pogłaskał moje włosy.-Było cudownie, nigdy tego tak nie przeżyłem.
Pocałował mnie.
-Idziemy się umyć?
-Tak, a później zrobię ci pyszny obiad.-Zauważyłam, że patrzy się na mój dekold.-Niall chodź.
Zakryłam się kocem leżącym przy łózku i poszłam do łazienki, Horan przyszedł po chwili.
Witam, witam. Myślę, że rozdział się spodobał. Jeżeli tak to zostawcie po sobie jakiś znak np. komentarz i "widzimy się" w next'cie.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
Dzięki <3
wtorek, 17 lutego 2015
Rozdział 21 Niall Horan
Weszłyśmy do domu, a on chwilę po nas. Pokazał mi pokój w którym będę "mieszkać". Postanowiłam w nim posiedzieć. Wyciągnęłam laptopa i zadzwoniłam na kamerce do Niall'a. Odebrał.
-Hej, więc co masz mi do powiedzenia?-Zapytał.
-Hej, to jest trochę trudne...okey.....moi rodzice dzisiaj zadzwonili do mnie i...
-i...?
Wzięłam głęboki wdech.
-Powiedzieli, że sprzedają mój dom i, że mam do nich się przeprowadzić.
-Co? Tylko nie mów, że do nich jedziesz.-Był w szoku.
-Nie mam gdzie zamieszkać. Chwilowo mieszkam u Harrego, ale tak też nie może być.
-Hej, więc co masz mi do powiedzenia?-Zapytał.
-Hej, to jest trochę trudne...okey.....moi rodzice dzisiaj zadzwonili do mnie i...
-i...?
Wzięłam głęboki wdech.
-Powiedzieli, że sprzedają mój dom i, że mam do nich się przeprowadzić.
-Co? Tylko nie mów, że do nich jedziesz.-Był w szoku.
-Nie mam gdzie zamieszkać. Chwilowo mieszkam u Harrego, ale tak też nie może być.
Wypuścił powietrze.
-Wiem, nie chce nic mówić o twoich rodzicach, ale nie obraź się.
-Spoko i tak ich nienawidzę. Mów co chcesz.
-To są idioci, jak można tak traktować swoje dziecko. My tak nigdy nie zrobimy no nie?-Uśmiechnął się.
-Niall!!!-Zawstydziłam się, sama nie wiem dlaczego.
-No co? Chyba kiedyś założymy rodzinę.
-Nawet jeszcze tego nie robilismy.
-No właśnie jeszcze.
-Wróćmy do tematu.
-Będziemy mieszkać razem.
-A nie będę ci zawadzać?-Zapytałam.
-Sorry, ale chyba jesteś moją dziewczyną no nie?
-Nom.
-To jak możesz mi zawadzać? Jesteś taka głupiutka.
-Ejjj!!!!
-Kocham cię.
-Nie zmieniaj tematu.-Usmiechnęłam się.
-Chcę już być przy tobie.
-Ja też chcę żebyś tu był.
-Sarr kolacja!!!-Zawołał Harry.
-Masz jutro czas?-Zapytałam.
-Dla ciebie zawsze.
-To o której się umawiamy?
-20.00?
-Spoko, to do zobaczenia.
-Do zobaczenia, kocham cię.
-Ja ciebie bardziej.-Pomachałm mu i klapnęłam laptopa.
Zeszłam na dół. Jess i Hazz siedzieli przy stole już zajadając się.
-Gadałaś z Niallem?-Zapytał Styles.
-Tak, powiedziałam mu o wszystkim.-Usiadłam razem z nimi.
-I co powiedział?
-Że jak przyjedzie to zamieszkamy razem u niego.
-Widzisz, mówiłem, a ty mi nie chciałaś wierzyć.
Uśmiechnęłam się. Zjedliśmy kolację.
-Ja idę się położyć, jestem zmęczona.
-Okey, dobrancoc.-Powiedzieli równocześnie.
Poszłam do mojej tymczasowej sypialni, wzięłam piżamę, a następnie wzięłam przysznic. Odkręciłam lekko wodę. Teraz spływała po mojej głowie, szyi, plecach, pupie i nogach. Oźeżwiające. Po 30 minutach wyszłam, ubrałam się i poszłam do pokoju. Położyłam się,a następnie zasnęłam.
*Następny dzień*
Obudziłam się po 10.00, ale nie wychodziłam z łóżka. Odblokowałam telefon i zaczęłam przeglądać Twitter;a, następnie Trumbla i Instagrama. Niall napisał mi kilka SMS'ów o tym, że mnie kocha i, że nie może dziś wejść na Skype. Zrobiło mi się smutno, ale to nie jego wina. Tęsknię za nim. Chcę już poczuć jego dotyk na moim ciele, zapach podczas snu, oddech i bezpieczeństwo. A co jeżeli złamie obietnicę i zostawi mnie na więcej niż obiecał? Kocham go i nie chcę stracić.
Po rozmyśleniach wyszłam z łóżka, zjadłam, pojechaliśmy z Hazzą po reszte moich rzeczy, wróciliśmy, zjedliśmy, a później nic ciekawego nie robiłam. Po 22.00 poszłam spać.
*2 Miesiące później, Marzec*
Obudziło mnie dzwonienie telefonu. Wyszukałam go ręką i wzięłam z mojego stoliczka nocnego. Nic nie widzoc jak to zwykle bywa rankiem, odebrałam.
-Hallo??-Zapytałam ziewając.
-Moja księżniczka jeszcze nie wstała?-Zapytał Niall.
-Hej!!!-Krzyknęłam przeciągając się.
-O chyba się obudziłaś. Co tam kotku?
-Dobrze, kidy będziesz w Londynie?
-Właśnie muszę ci coś powiedzieć...
-Niall tylko mi nie mów, że zostajesz na dłużej.
-Czekaj chwilę.
Ktoś nagle trąbnął (?) przed domem i było też słychać to w słuchawce Niall'a.
-Horan gdzie ty jesteś?-Zapytałam z przerażeniem.
-Sarr ktoś do ciebie!!!!!!-Krzyknął Harry z dołu.
-Już idę!!! Niall muszę kończyć bo ktoś do mnie przyjechał.
-Oh okey, więc do zobaczenia.
-Chyba do usłyszenia.
-Nie, do zobaczenia.
-Oh okey, kończe pa.
-Pa.
Żuciłam telefon na łóżko(przed tym wstałam z niego), ubrałam na majtki i koszulkę cieńki szlafrok i zeszłam na dół.
-Gdzie ten ktoś jest?!-Zapytałam Hazzy.
-Na zewnątrz!
-Okey.
Otwarłam drzwi i zamarłam. Stał tam ON, ten sam co 2 miesiące temu, ten którego kocham-NIALL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Podbiegłam do niego i żuciłam się w jego ramiona. Zaczęłam płakać, tak dawno go nie widziałam. Chwycił mnie za pupę i podniusł, a ja oplotłam jego talię moimi nogami.
Odkleiłam się od niego i zaczęłam całować z zamkniętymi oczami, ale po chwili otwarłam je by ujrzeć jego piękne, błękitne oczy w których zawszę tonę.
Znów kolejne łzy. Odczepiliśmy się od siebie, ale ja dalej byłam na jego rękach.
-Hej kochanie.-Uśmiechnął się, a ja ujżałam jego piękne, białe ząbki.
-Hej.-Pisnęłam i zachichotałam.
-Kocham gdy to robisz.
Uśmiechnęłam się.
-Może wejdziemy do środka bo się przeźembisz jeszcze.-Cmoknął mnie i zaczął iść w stronę domu ze mną na rękach.
Weszedł.
-Dlaczego nic nie mówisz?-Zapytał, a następnie pocałował w policzek.
-Bo...Awww...nie umiem..-Uśmiechnęłam się i zaczerwieniłam.
-Zobaczymy dziś w nocy czy będziesz umiała gadać.-Wyszeptał mi do ucha i zamruczał, a ja znów zachwichotałam.-Gdzie Hazza i Jess?
-Chyba w kuchni.-Znów zaczął iść.-Ale wiesz, że nie musisz mie wszędzie nosić?
-Wiem, ale chce.
-Jestem ciężka.
-No nie powiem, że przytyłaś troszkę przy Stylesie.
-Ej!!!
-Ale tego właśnie chciałem, jesteś piękna.-Wszedł do kuchni.-Siema, co tam u was?
-Nialler, siema stary. Już wróciłeś? Szkoda. Chciałem jeszcze pomęczyć trochę Sar chodzeniem nago po domu.
Zeszłam z Nialla bo chciałam. Przywitali się ze sobą, a następnie blondyn wziął mnie za rękę.
-Pokaż jaki Harry dał ci pokój.
-Ejj, dałem jej najleprzy jaki mogłem.-Odparł loczek.
-I tak ci nie wierzę.-Odpowidział niebieskooki, a ja pociągnęłam go na górę.
Wszedliśmy.
-Wow, no postarał się.
Uśmiechnęłam się, a on przyciągnął mnie do siebie. Nasze biodra ocierały się o siebie. Kocham gdy to robi.
-Pociągasz mnie.-Zaczął całować moją szyję, a przy tym także rozwiązywać pasek mojego szlafroka.-Mrrr...
-Niall...-Szepnęłam.
-Tak?-Zapytał odrywając się odemnie.
-Możemy nie tutaj?
-Oczywiście, to będzie twój pierwszy raz. Rozumiem cię kochanie.-Uśmiechnął się.-Ale mogę zdjąć chociaż twój szlafrok?
-Okay.-Uśmiechnęłam się, a on go zdjął.
-Wyglądasz pięknie. Skąd wiedziałaś, że przyjadę.
-Nie wiedziałam.-Zdziwiło mnie jego pytanie.
-Jak to nie? Przecież założyłaś moją uluboiną bieliznę.-Były to czarne majtki w koronkę, a do kompletu stanik. (Prześwitywał przez bluzkę)-Pakuj się.
-Już jedziemy?-Zapytałam przytulając się do niego.
-Jedziemy kiedy chcesz.
-Muszę jeszcze coś zjeść. Ty pewnie też.-Włożyłam ręcę pod jego koszulkę by poczuć jego wyżeźbione ciało.
Uśmiechnął się, zjechał rękami na moją pupę i ścisnął, a ja nagle się wyprostowałam. Zawsze tak mam.
-Ale ubierz spodnie, nie chce, żeby ktoś cię widział. Jesteś tylko dla mnie.-Wyszeptał.
-Dobrze.-Cmoknęłam go w policzek.-Która godzina?-Zapytałam kierując się do szafy i wyciągnęłam jakieś dresy.
-8.30.
-Yhm.-Ziewnęłam.
-Może połóż się jeszcze.
-Nie, dla ciebie zawsze warto wstać.
Ubrałam spodnie, wzięłam Horana za rękę i zeszliśmy na dół do kuchni.
-Ooo jak słodko.-Powiedziała Jess uśmiechając się.
Zrobiłam się czerwona.
-Zjedzcie coś.-Pokazała na talerz z kanapkami leżący na stole.
Niall usiadł na krześle, a ja na jego kolanach.
PRZEPRASZAM, ŻE MUSIELIŚCIE TAK DŁUGO CZEKAĆ. JEST NEXT MOIM ZDANIEM FAJNY. NWM SAMI OCEŃCIE I MAM JESZCZE PRÓŚBE. CZY MOŻECIE MI NAPISAĆ CO CHCECIE SŁUCHAĆ W SOUNDTRACKU*? NAPISZCIE SWOJE POSENKI KTÓRE CHCIELIBYŚCIE USŁYSZEĆ.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
DZIĘKI <3
*SOUNDTRACK-muzyka na blogu która leci u góry ekranu. :)
sobota, 7 lutego 2015
Rozdział 20 Niall Horan
Po chwili rozłączyliśmy się.
Jest już 17.30. Postanowiłam coś zjeść. Poszłam do kuchni. Miałam smak na ryż z kurczakiem i warzywami. Zaczęłam robić obiad.
Niall P.O.V
Po rozmowie z Sar wylądowaliśmy bezpiecznie, a po tym udaliśmy się do hotelu w którym mieliśmy spać. Miałem pokój koło mojego kolegi-Payn`a-którego poznałem w samolocie. On będzie współpracował ze mną. Spoko z niego gość. Własnie rozpakowuję swoje rzeczy. Nudno tu trochę.
-Ahh..- Odetchnąłem ponieważ przypomniałem sobie, że muszę zadzwonić do Hazzy.
Wybrałem jego numer, a po kilku dźwiękach odebrał.
-Siema stary, jesteś już na miejscu?
-Siema, tak właśnie się rozpakowuję i chciałem cię o coś zapytać, a właściwie to..prosić.
-Spoko, o co tylko chcesz.-Odparł Harry.
-Zaopiekuj się Sar. Chodzi mi o to żebyś do niej zaglądał. Pilnuj, żeby jadła i się nie tła. Okey?
-Jasne.
-Dzięki. Nie chcę żeby znów to wróciło. A i pamiętaj o jej tabletkach.
-Te na napady?-Zapytał.
-Tak, dzięki.
-Spoko.
-Sorry, ale muszę lecieć, bo muszę jeszcze wszystko prawie wypakować, a jutro mam spotkanie z szefem. Jak można go tak nazwać.-Zaśmiałem się.
-Jasne, rozumiem cię.
-No dzięki, że mi pomożesz z Sar. Do usłyszenia.-Uśmiechnąłem sie do słuchawki.
-Narq. (czyt. narku)
Rozłączyłem się.
SARAH P.O.V
Zjadłam obiad i usiadłam przed telewizorem. Nic fajnego nie leciało, więc postanowiłam zostawić na wiadomościach. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Poszłam po niego do kuchni. Nie patrząc kto to, odebrałam.
-Tak, słucham.
-Cześć córciu.-Ja pierdole to matka.
-Czego chcesz?
-Chcieliśmy tylko z tatą cię poinformować, że sprzedajemy ten dom w Londynie.-Zamurowało mnie.-Może zamieszkasz z nami?-Mówiła to tak jakby nic się nie stało, tak szczęśliwie.-Halo?
-Słuchaj. Myślisz, że pozwolisz mi zamieszkać we Francji i wszystko będzie w porządku?-Zapytałam wkurwiona.
-Nooo, tak.
-To się kurwa mylisz. Naprawdę jesteś taka głupia, że nie zauważyłaś co się działo przez te wszystkie lata? Że piję, pale, ćpam? Bo tego na 100% nie wiedziałaś. Wiesz co odwalcie się ode mnie. Wykasujcie mój numer, a najlepiej było by, żebyście wymazali mnie ze swojej pamięci. Ja już dawno o was zapomniałam. Nienawidzę was!-Rzuciłam telefonem o ścianę.
Podeszłam do szafki, otworzyłam ją i zrzuciłam wszystkie talerze na podłogę. Znowu napad.
-AAAAaaaaaaa!!!-Krzyczałam jak jakaś opętana.
Z oczu pociekły mi łzy. Poszłam do salonu i zrzuciłam telewizor z szafki na której stał. Postanowiłam pobiec na górę, ale przy tym potknęłam się i przewróciłam.
HARRY P.O.V
Postanowiłem zadzwonić do Sar czy nic jej nie jest. Wybrałem jej numer. Pierwszy sygnał-nic,drugi-nic,-trzeci,czwarty, piąty-nic. Boje się o nią. Myślę, że powinienem do niej pojechać. Wsiadłem do samochodu i pojechałem. Po 15 minutach byłem pod jej domem. Pukałem i nikt nie otwierał, a jej auto stało przed domem. Nigdzie się bez niego nie rusza. Postanowiłem wejść do jej domu. Tylko jak skoro drzwi były zamknięte? A no tak, pamiętam, że zawsze trzymała klucz pod wycieraczką. Przesunąłem ją i na szczęście klucz tam był. Otwarłem dom i ukazała się Sar leżąca na ziemi. Podbiegłem do niej.
-Sarr obudź się. Sar nie zmuszaj mnie żebym znów zawoził cię do szpitala!-Po chwili otwarła lekko jedno oko, a następnie drugie.-Chodź przeniosę cię na kanapę.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Położyłem ją. Zauważyłem, że trzymała się za głowę.
-Boli cię?
-Yhm...-Wyjęczała.
Poszedłem do kuchni po wodę i tabletki. Zauważyłem, że leżą tu potłuczone talerze. Wyciągnąłem jedną pigułkę na ból głowy, a drugą na atak. Wróciłem do niej.
-Trzymaj.-Usiadła i zażyła leki. -Co cię tak zdenerwowało?-Zapytałem po chwili.
-Rodzice.-Skrzyżowała nogi.
-Co ci zrobili?-Usiadłem obok niej.
-Zadzwonili i powiedzieli, że sprzedają ten dom i czy mogłabym się do nich wprowadzić, a ja im powiedziałam to co o nich sądzę.
-I musiałaś od razu tłuc talerze?-Zaśmiałem się.
-To nie jest śmieszne.-Uderzyła mnie lekko w ramię.-Teraz nie mam gdzie mieszkać.
-To na razie zamieszkasz u mnie na czas pobytu Niall'a za granicą, a jak przyjedzie to na pewno zgodzi się zamieszkać z tobą w jego domu.
-Nie, nie będę ci robić problemów.-Odparła.
-Ty mi nie robisz problemu. Ubieraj się, spakuj i jedziemy. Tylko zadzwonię do Niall'a.
-Nie, ja to sama zrobię, ale jutro. Dzisiaj nie mam już siły.
-Jak chcesz.
SARAH P.O.V
Poszłam do góry. Zabrałam na razie najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ jutro przyjedziemy po reszte. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszliśmy. Zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu Harrego. Ruszył. Opierałam się głową o szybę. Dlaczego ja musze mieć takiego pecha? Nienawidzę swojego życia. Zaczęłam płakać.
-Nie płacz.-Zauważył Styles.
-Gdyby nie Niall już dawno bym z tym skończyła.
-Z czym?
-Z życiem.-Odpowiedziałam, a kolejne łzy popłynęły po mojej twarzy.
Po chwili Hazza stanął przed sklepem.
-Po co idziesz?-Zapytałam.
-Po coś na kolację, idziesz ze mną?
-Okey.-Odparłam.
Wyszliśmy z auta i kierowaliśmy się w stronę wejścia.
-Co dzisiaj jemy?-Zapytał.
-Nie wiem objętne mi to. Mogę nawet nie jeść.
-Przestań. Ty masz normalnie depresję.
-No i co?!-Wkurwiłam się.
-Uspokuj się ciii....-Przytulił mnie.
Wiedziałam, że jeżeli się nie uspokoję to dostanę ataku.
-Nie wzięłam tabletek na atak.-Przypomniałam sobie.
-Ja je wziąłem.
-Dziękuję.
-Nie ma za co, a teraz chodź coś wziąć do jedzenia.
-Przypominasz mi Niall'a.
-Nie prawda, on je na każdym kroku. -Sprzeciwił się Styles.
Pokazałam mu język i ruszyliśmy coś wziąć do jedzenia.
NIALL P.O.V
Rozpakowałem się, a po chwili usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju. Otwarłem.
-Siema stary.-Odparł Liam.-Co tam?
-Hej. Nic, chcesz wejść?
-Chętnie.-Uśmiechnął się i wszedł.-Widzę, że się rozpakowałeś.
-Tak, co dzisiaj robimy?
-Możemy iść na jakąś imprezę, napić się, wyrwać laski.
-Impreza, tak napić się, tak laski, nie.
-Dlaczego laski nie?
-Bo jedna mi wystarczy.
-Masz dziewczynę i się nie pochwaliłeś?-Zapytał.-Pokaż zdjęcie.
Co on taki ciekawy? Wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem i pokazałem tapatę na której jest Sarr.
-Uuuu ładna dupa.
-Przestań, kocham ją.
-Okey, okey. To co idziemy na jakąś imprezę?-Zapytał.
-Ja nie idę, źle się czuję. Innym razem.
-Okey, tylko tracisz. Ja spadam, jakby coś to dzwoń.
-Spoko, narazie.
-Narq.-Wyszedł.
Postanowiłem zadzwonić do Sar. Wybrałem jej numer. Nie odbierała. Teraz zadzwoniłem do Harrego.
-Halo?-Odebrał.
-Jest koło ciebie Sar, bo nie odbiera?
-Tak. Sar masz Niall dzwoni.-Podał jej telefon.
-Hej.-Przywitała się jej kochanym, słodkim głosikiem.
-Hej kochanie, co u ciebie?-Zapytałem.
-Ymm..chyba dobrze.
-Właśnie chyba słyszę, że nie jest dobrze, co się stało?
-Wszystko jest dobrze.
-Sar mów!
-Jutro ci powiem, a pozatym to nie jest rozmowa na telefon.
-Jak wrócisz do domu masz wejść na kamerkę, wtedy porozmawiamy okey?
-Dobrze, ale nie bądź zły.
-Powiedz mi tylko czy to coś o nas?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak na 100%.
-Okey, czekam. Jestem cały czas pod telefonem.
-Dobrze.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam.-Napiszę ci jak będę w domu bo teraz jesteśmy w sklepie.
-Okey, dozobaczenia kochanie.
-Cześć.-Rozłączyła się.
Nie wiem co może mi powiedzieć kiedy będziemy rozmawiać przez kamerkę, dlaczego była smutna?
SARAH P.O.V
-Co bierzemy?-Zapytał.
-Może toasty?
-O masz rację dawno nie jadłem. Idź po jakiś ser i szynkę, a ja wezmę chleb i kechup.
-Okey.
Poszłam w stronę stoisk z wędliną. Wzięłam to co miałam i poszłam do Harrego, a następnie kierowaliśmy się do kasy. Zapłaciliśmy i wyszliśmy.
~*~
Po 15 minutach byliśmy pod domem Stylesa.
-Harry ona się na pewno zgodzi?-Zapytałam.
-Mówię ci, że tak.
Wysiedliśmy, a z domu wyszła Jesica. Od razu pobiegła do Hazzy, a on ją pocałował. Po chwili odkleili się od siebie.
-Hej, co tu robisz?-Podeszła i przytuliła mnie.
-Hej, później ci opowiem. Okey?
-Jasne, kupiliście coś do jedzenia?-Zapytała bardziej Harrego.
-Tak, zaraz przyniosę, możecie już iść.
Tak też zrobiłyśmy.
PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE JESTEM U CIOCI NA DOMKU I JEST SŁABY INTERNET I WGL. DZIĘKI ZA WYROZUMIENIE.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
DZIĘKI<3
KOFAM WAS <3
Jest już 17.30. Postanowiłam coś zjeść. Poszłam do kuchni. Miałam smak na ryż z kurczakiem i warzywami. Zaczęłam robić obiad.
Niall P.O.V
Po rozmowie z Sar wylądowaliśmy bezpiecznie, a po tym udaliśmy się do hotelu w którym mieliśmy spać. Miałem pokój koło mojego kolegi-Payn`a-którego poznałem w samolocie. On będzie współpracował ze mną. Spoko z niego gość. Własnie rozpakowuję swoje rzeczy. Nudno tu trochę.
-Ahh..- Odetchnąłem ponieważ przypomniałem sobie, że muszę zadzwonić do Hazzy.
Wybrałem jego numer, a po kilku dźwiękach odebrał.
-Siema stary, jesteś już na miejscu?
-Siema, tak właśnie się rozpakowuję i chciałem cię o coś zapytać, a właściwie to..prosić.
-Spoko, o co tylko chcesz.-Odparł Harry.
-Zaopiekuj się Sar. Chodzi mi o to żebyś do niej zaglądał. Pilnuj, żeby jadła i się nie tła. Okey?
-Jasne.
-Dzięki. Nie chcę żeby znów to wróciło. A i pamiętaj o jej tabletkach.
-Te na napady?-Zapytał.
-Tak, dzięki.
-Spoko.
-Sorry, ale muszę lecieć, bo muszę jeszcze wszystko prawie wypakować, a jutro mam spotkanie z szefem. Jak można go tak nazwać.-Zaśmiałem się.
-Jasne, rozumiem cię.
-No dzięki, że mi pomożesz z Sar. Do usłyszenia.-Uśmiechnąłem sie do słuchawki.
-Narq. (czyt. narku)
Rozłączyłem się.
SARAH P.O.V
Zjadłam obiad i usiadłam przed telewizorem. Nic fajnego nie leciało, więc postanowiłam zostawić na wiadomościach. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Poszłam po niego do kuchni. Nie patrząc kto to, odebrałam.
-Tak, słucham.
-Cześć córciu.-Ja pierdole to matka.
-Czego chcesz?
-Chcieliśmy tylko z tatą cię poinformować, że sprzedajemy ten dom w Londynie.-Zamurowało mnie.-Może zamieszkasz z nami?-Mówiła to tak jakby nic się nie stało, tak szczęśliwie.-Halo?
-Słuchaj. Myślisz, że pozwolisz mi zamieszkać we Francji i wszystko będzie w porządku?-Zapytałam wkurwiona.
-Nooo, tak.
-To się kurwa mylisz. Naprawdę jesteś taka głupia, że nie zauważyłaś co się działo przez te wszystkie lata? Że piję, pale, ćpam? Bo tego na 100% nie wiedziałaś. Wiesz co odwalcie się ode mnie. Wykasujcie mój numer, a najlepiej było by, żebyście wymazali mnie ze swojej pamięci. Ja już dawno o was zapomniałam. Nienawidzę was!-Rzuciłam telefonem o ścianę.
Podeszłam do szafki, otworzyłam ją i zrzuciłam wszystkie talerze na podłogę. Znowu napad.
-AAAAaaaaaaa!!!-Krzyczałam jak jakaś opętana.
Z oczu pociekły mi łzy. Poszłam do salonu i zrzuciłam telewizor z szafki na której stał. Postanowiłam pobiec na górę, ale przy tym potknęłam się i przewróciłam.
HARRY P.O.V
Postanowiłem zadzwonić do Sar czy nic jej nie jest. Wybrałem jej numer. Pierwszy sygnał-nic,drugi-nic,-trzeci,czwarty, piąty-nic. Boje się o nią. Myślę, że powinienem do niej pojechać. Wsiadłem do samochodu i pojechałem. Po 15 minutach byłem pod jej domem. Pukałem i nikt nie otwierał, a jej auto stało przed domem. Nigdzie się bez niego nie rusza. Postanowiłem wejść do jej domu. Tylko jak skoro drzwi były zamknięte? A no tak, pamiętam, że zawsze trzymała klucz pod wycieraczką. Przesunąłem ją i na szczęście klucz tam był. Otwarłem dom i ukazała się Sar leżąca na ziemi. Podbiegłem do niej.
-Sarr obudź się. Sar nie zmuszaj mnie żebym znów zawoził cię do szpitala!-Po chwili otwarła lekko jedno oko, a następnie drugie.-Chodź przeniosę cię na kanapę.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu. Położyłem ją. Zauważyłem, że trzymała się za głowę.
-Boli cię?
-Yhm...-Wyjęczała.
Poszedłem do kuchni po wodę i tabletki. Zauważyłem, że leżą tu potłuczone talerze. Wyciągnąłem jedną pigułkę na ból głowy, a drugą na atak. Wróciłem do niej.
-Trzymaj.-Usiadła i zażyła leki. -Co cię tak zdenerwowało?-Zapytałem po chwili.
-Rodzice.-Skrzyżowała nogi.
-Co ci zrobili?-Usiadłem obok niej.
-Zadzwonili i powiedzieli, że sprzedają ten dom i czy mogłabym się do nich wprowadzić, a ja im powiedziałam to co o nich sądzę.
-I musiałaś od razu tłuc talerze?-Zaśmiałem się.
-To nie jest śmieszne.-Uderzyła mnie lekko w ramię.-Teraz nie mam gdzie mieszkać.
-To na razie zamieszkasz u mnie na czas pobytu Niall'a za granicą, a jak przyjedzie to na pewno zgodzi się zamieszkać z tobą w jego domu.
-Nie, nie będę ci robić problemów.-Odparła.
-Ty mi nie robisz problemu. Ubieraj się, spakuj i jedziemy. Tylko zadzwonię do Niall'a.
-Nie, ja to sama zrobię, ale jutro. Dzisiaj nie mam już siły.
-Jak chcesz.
SARAH P.O.V
Poszłam do góry. Zabrałam na razie najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ jutro przyjedziemy po reszte. Zeszłam na dół, ubrałam buty i wyszliśmy. Zamknęłam drzwi i wsiedliśmy do samochodu Harrego. Ruszył. Opierałam się głową o szybę. Dlaczego ja musze mieć takiego pecha? Nienawidzę swojego życia. Zaczęłam płakać.
-Nie płacz.-Zauważył Styles.
-Gdyby nie Niall już dawno bym z tym skończyła.
-Z czym?
-Z życiem.-Odpowiedziałam, a kolejne łzy popłynęły po mojej twarzy.
Po chwili Hazza stanął przed sklepem.
-Po co idziesz?-Zapytałam.
-Po coś na kolację, idziesz ze mną?
-Okey.-Odparłam.
Wyszliśmy z auta i kierowaliśmy się w stronę wejścia.
-Co dzisiaj jemy?-Zapytał.
-Nie wiem objętne mi to. Mogę nawet nie jeść.
-Przestań. Ty masz normalnie depresję.
-No i co?!-Wkurwiłam się.
-Uspokuj się ciii....-Przytulił mnie.
Wiedziałam, że jeżeli się nie uspokoję to dostanę ataku.
-Nie wzięłam tabletek na atak.-Przypomniałam sobie.
-Ja je wziąłem.
-Dziękuję.
-Nie ma za co, a teraz chodź coś wziąć do jedzenia.
-Przypominasz mi Niall'a.
-Nie prawda, on je na każdym kroku. -Sprzeciwił się Styles.
Pokazałam mu język i ruszyliśmy coś wziąć do jedzenia.
NIALL P.O.V
Rozpakowałem się, a po chwili usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju. Otwarłem.
-Siema stary.-Odparł Liam.-Co tam?
-Hej. Nic, chcesz wejść?
-Chętnie.-Uśmiechnął się i wszedł.-Widzę, że się rozpakowałeś.
-Tak, co dzisiaj robimy?
-Możemy iść na jakąś imprezę, napić się, wyrwać laski.
-Impreza, tak napić się, tak laski, nie.
-Dlaczego laski nie?
-Bo jedna mi wystarczy.
-Masz dziewczynę i się nie pochwaliłeś?-Zapytał.-Pokaż zdjęcie.
Co on taki ciekawy? Wyciągnąłem telefon z kieszeni, odblokowałem i pokazałem tapatę na której jest Sarr.
-Uuuu ładna dupa.
-Przestań, kocham ją.
-Okey, okey. To co idziemy na jakąś imprezę?-Zapytał.
-Ja nie idę, źle się czuję. Innym razem.
-Okey, tylko tracisz. Ja spadam, jakby coś to dzwoń.
-Spoko, narazie.
-Narq.-Wyszedł.
Postanowiłem zadzwonić do Sar. Wybrałem jej numer. Nie odbierała. Teraz zadzwoniłem do Harrego.
-Halo?-Odebrał.
-Jest koło ciebie Sar, bo nie odbiera?
-Tak. Sar masz Niall dzwoni.-Podał jej telefon.
-Hej.-Przywitała się jej kochanym, słodkim głosikiem.
-Hej kochanie, co u ciebie?-Zapytałem.
-Ymm..chyba dobrze.
-Właśnie chyba słyszę, że nie jest dobrze, co się stało?
-Wszystko jest dobrze.
-Sar mów!
-Jutro ci powiem, a pozatym to nie jest rozmowa na telefon.
-Jak wrócisz do domu masz wejść na kamerkę, wtedy porozmawiamy okey?
-Dobrze, ale nie bądź zły.
-Powiedz mi tylko czy to coś o nas?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak na 100%.
-Okey, czekam. Jestem cały czas pod telefonem.
-Dobrze.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam.-Napiszę ci jak będę w domu bo teraz jesteśmy w sklepie.
-Okey, dozobaczenia kochanie.
-Cześć.-Rozłączyła się.
Nie wiem co może mi powiedzieć kiedy będziemy rozmawiać przez kamerkę, dlaczego była smutna?
SARAH P.O.V
-Co bierzemy?-Zapytał.
-Może toasty?
-O masz rację dawno nie jadłem. Idź po jakiś ser i szynkę, a ja wezmę chleb i kechup.
-Okey.
Poszłam w stronę stoisk z wędliną. Wzięłam to co miałam i poszłam do Harrego, a następnie kierowaliśmy się do kasy. Zapłaciliśmy i wyszliśmy.
~*~
Po 15 minutach byliśmy pod domem Stylesa.
-Harry ona się na pewno zgodzi?-Zapytałam.
-Mówię ci, że tak.
Wysiedliśmy, a z domu wyszła Jesica. Od razu pobiegła do Hazzy, a on ją pocałował. Po chwili odkleili się od siebie.
-Hej, co tu robisz?-Podeszła i przytuliła mnie.
-Hej, później ci opowiem. Okey?
-Jasne, kupiliście coś do jedzenia?-Zapytała bardziej Harrego.
-Tak, zaraz przyniosę, możecie już iść.
Tak też zrobiłyśmy.
PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI, ALE JESTEM U CIOCI NA DOMKU I JEST SŁABY INTERNET I WGL. DZIĘKI ZA WYROZUMIENIE.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ)
DZIĘKI<3
KOFAM WAS <3
niedziela, 25 stycznia 2015
Rozdział 19 Niall Horan
Obudziłam się cała spocona. Dyszałam. Naszczęście to był tylko sen, ale i tak z oczu popłynęły mi łzy. Po chwili usłyszałam dobrze mi znany głos.
-Kochanie co się stało?-Zapytał Niall podnosząc się i chwytając moją rękę.
-zły sen.-Wymamrotałam przez łzy.
Przytulił mnie.
-Nie bój się. Jestem tutaj. O czym był ten sen.
-O....tobie.-Zrobił zdziwione oczy.-Pojechałeś i mnie zostawiłeś. Powiedziałeś, że chcesz tylko się zabawić, a później..-zaczęłam ryczeć.
Przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Ciii...nie płacz tak się nie stanie. Obiecuje. Mów dalej.
-No i się rozstaliśmy i później byłam z Rey`em.
-Hahh serio z Rey`em?
-Nie śmiej się.
Uderzyłam go lekko w ramię, otarłam łzy i uśmiechnęłam się, że Niall jest przy mnie.
-Obiecuję ci, że nic się tam nie wydarzy.-popatrzał w moje oczy.
Przytuliłam go.
Położyliśmy się, ja miałam głowę na jego torsie, a on głaskał moje włosy. Kochałam jego dotyk. Po chwili zasnęliśmy.
*Czwartek, dzień wyjazdu Nialla*
Wstaliśmy razem o 6.00. Samolot miał wylecieć o 15.00, ale odprawa odbywała się o 12.00, a Horan musiał jechać jeszcze się spakować. Jest 6.30.
-Hej kochanie.-Blondyn zszedł z góry po cięszkim wybudzaniu go.
-Hej.-Byłam smutna, że wyjeżdża.
Po chwili poczułam jak chwyta mnie w tali i przytula, a jego głowę wsuną między moją głowę, a ramię. Cmoknął mnie.
-Nie bądź smutna kochanie, zobaczysz na sto procent będę tam tylko jakieś 2 miesiące. Ale obiecam ci coś...-Zassał moją skórę na szyji, zrobiło mi się bardzo przyjemnie.-jesteś i będziesz dalej moja, a drugie to, że jak to będzie dłużej trwało czyli tak 5 miesięcy to przyjadę i zrezygnuję z tego projektu.
-Naprawde jesteś to w stanie zrobić?-zapytałam mieszając jajecznicę na boczku z cebulką.
-Dla mojej księżniczki wszystko.-Znów mnie cmoknął.-Tylko muszisz też mi coś obiecać.
Zdziwiłam się.
-Co?
-Jak przyjadę to nie możesz mieć okresu.-Uśmiechnął się.
Zaśmiałam się .
-Dobrze kochanie.
Wyłączyłam gaz, wzięłam talerz i rozporcjowałam śniadanie i podałam je siedzącemu Niallowi.
-Proszę.-Zrobiłam nam też kawę.
-Dziękuję.-uśmiechnął się.-Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił.
-Chyba nic.-Zaśmiałam się.
Zjedliśmy, wypiliśmy kawę i poszliśmy się ubrać. Ja miałam na sobie to, a Niall to. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół.
-Gotowa?-Zapytał Horan.
-Tak.-Wzięłam klucze do ręki.
Wyszliśmy, zamknęłam drzwi i pojechaliśmy do domu Nialla.
Spakował się i ruszyliśmy na lotnisko. Weszłam tam z nim. Nie umiałam powstrzymać się od łez. Tak długo go nie będzie, człowieka który mnie kocha, troszczy się i broni. Ryczałam. Bałam się dalej o nasz związek. Nawet jeśli składał mi te wszystkie obietnice. Bałam się. Co się tam stanie? Nie chce go stracić.
-Nie płacz..ciii.-Uspokajał mnie blondyn przytulając.
-Będę tak...ughh....tęsknić!-Wyjęczałam.
Ryczałam do jego ramienia. Po chwili poczułam coś ciepłego na mojej szyi, odczepiłam się od niego. Płakał. On też nie umiał się powstrzymać od łez. Popatrzałam w jego błękitne ja ocean oczy kiedy je otwarł.
-Kochanie co się stało?-Zapytał Niall podnosząc się i chwytając moją rękę.
-zły sen.-Wymamrotałam przez łzy.
Przytulił mnie.
-Nie bój się. Jestem tutaj. O czym był ten sen.
-O....tobie.-Zrobił zdziwione oczy.-Pojechałeś i mnie zostawiłeś. Powiedziałeś, że chcesz tylko się zabawić, a później..-zaczęłam ryczeć.
Przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Ciii...nie płacz tak się nie stanie. Obiecuje. Mów dalej.
-No i się rozstaliśmy i później byłam z Rey`em.
-Hahh serio z Rey`em?
-Nie śmiej się.
Uderzyłam go lekko w ramię, otarłam łzy i uśmiechnęłam się, że Niall jest przy mnie.
-Obiecuję ci, że nic się tam nie wydarzy.-popatrzał w moje oczy.
Przytuliłam go.
Położyliśmy się, ja miałam głowę na jego torsie, a on głaskał moje włosy. Kochałam jego dotyk. Po chwili zasnęliśmy.
*Czwartek, dzień wyjazdu Nialla*
Wstaliśmy razem o 6.00. Samolot miał wylecieć o 15.00, ale odprawa odbywała się o 12.00, a Horan musiał jechać jeszcze się spakować. Jest 6.30.
-Hej kochanie.-Blondyn zszedł z góry po cięszkim wybudzaniu go.
-Hej.-Byłam smutna, że wyjeżdża.
Po chwili poczułam jak chwyta mnie w tali i przytula, a jego głowę wsuną między moją głowę, a ramię. Cmoknął mnie.
-Nie bądź smutna kochanie, zobaczysz na sto procent będę tam tylko jakieś 2 miesiące. Ale obiecam ci coś...-Zassał moją skórę na szyji, zrobiło mi się bardzo przyjemnie.-jesteś i będziesz dalej moja, a drugie to, że jak to będzie dłużej trwało czyli tak 5 miesięcy to przyjadę i zrezygnuję z tego projektu.
-Naprawde jesteś to w stanie zrobić?-zapytałam mieszając jajecznicę na boczku z cebulką.
-Dla mojej księżniczki wszystko.-Znów mnie cmoknął.-Tylko muszisz też mi coś obiecać.
Zdziwiłam się.
-Co?
-Jak przyjadę to nie możesz mieć okresu.-Uśmiechnął się.
Zaśmiałam się .
-Dobrze kochanie.
Wyłączyłam gaz, wzięłam talerz i rozporcjowałam śniadanie i podałam je siedzącemu Niallowi.
-Proszę.-Zrobiłam nam też kawę.
-Dziękuję.-uśmiechnął się.-Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił.
-Chyba nic.-Zaśmiałam się.
Zjedliśmy, wypiliśmy kawę i poszliśmy się ubrać. Ja miałam na sobie to, a Niall to. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół.
-Gotowa?-Zapytał Horan.
-Tak.-Wzięłam klucze do ręki.
Wyszliśmy, zamknęłam drzwi i pojechaliśmy do domu Nialla.
Spakował się i ruszyliśmy na lotnisko. Weszłam tam z nim. Nie umiałam powstrzymać się od łez. Tak długo go nie będzie, człowieka który mnie kocha, troszczy się i broni. Ryczałam. Bałam się dalej o nasz związek. Nawet jeśli składał mi te wszystkie obietnice. Bałam się. Co się tam stanie? Nie chce go stracić.
-Nie płacz..ciii.-Uspokajał mnie blondyn przytulając.
-Będę tak...ughh....tęsknić!-Wyjęczałam.
Ryczałam do jego ramienia. Po chwili poczułam coś ciepłego na mojej szyi, odczepiłam się od niego. Płakał. On też nie umiał się powstrzymać od łez. Popatrzałam w jego błękitne ja ocean oczy kiedy je otwarł.
-Będzie mi brakować tych niebieskich oczu i blond czupryny.-Uśmiechnęłam się.
-A mi tych czarnych kręconych włosów i brązowych oczu kochanie, ale będziemy pisać, dzwonić i gadać przez kamerkę. Obiecuję.
-Wiem.-Przytuliłam się do niego.
Po chwili usłyszeliśmy głos z radia:
-Uczestnicy lotu 206 proszeni o udanie się na odprawę.
Uścisnęłam go mocno i znów poleciały łzy.
-Kocham cię.-Powiedział Niall.
-Ja ciebie też kocham.-Pocałowałam go.-Nigdy o tobie nie zapomnę.
-Przestań tak mówić jakbyśmy nigdy się już nie spotkali.-Zezłościł się.
Cmoknęłam go jeszcze raz w usta i poszedł.
-Niall zadzwoń jak przylecisz!!-Zawołałam.
-Okey,, obiecuję!!!-Zaśmiał się.
Przeszedł przez bramkę i pomachał mi, ja zrobiłam to samo. Odszedł, ja po chwili też.
Wyszłam na dwór. Po chwili dostałam SMS'a:
Od Niall :* ;
"Wróć bezpiecznie do domu kochanie. Napisz jak będziesz w mieszkaniu. Kocham cię. xx :*"
Do Niall :* ;
"Dobrze, ja ciebie też kocham. <3 xx :* JUŻ TĘSKNIĘ"
Poszłam na przystanek autobusowy. Po 15 minutach przyjechał autobus. Pojechałam do domu.
Po 15 minutach byłam już u siebie. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Nie miałam komu się wyżalić bo zawsze mówiłam o tym Niallowi, albo Harremu, ale to nie temat dla chłopaków, a poza tym Horan wyjechał. Co ja mam zrobić? Przypomniałam sobie, że miałam napisać blondynowi jak już będę w domu.
Do Niall :* :
"Jestem już w domu."
Po chwili dostałam odpowiedź:
Od Niall:* ;
"To dobrze. Nie bądź smutna. :* xx <3"
Do Niall:* :
"Nie jestem smutna."
Od Niall:* :
"To od kiedy piszesz SMS'y bez emotikonek? :* xx"
Do Niall :* :
"O której będziecie na miejscu? xx"
Od Niall :* ;
"Za jakieś półtorej godziny, kochanie. :*"
Do Niall :* ;
"Możesz włączyć kamerkę? :* <3"
Od Niall :* ;
"Okey. xx <3"
Otwarłam laptopa i od razu włączyłam kamerkę internetową. Po chwili dostałam połączenie od Niall'a.
Uśmiechnął się. Ja też.
-Hej kochanie.
-Hej, gdzie ty jesteś?
-W toalecie, jest tu cicho.
-Spoko, poznałeś kogoś w samolocie?
-Kolegę, jedzie tam gdzie ja. Wiesz co zrobię jak wylądujemy?
-Co, pójdziesz na imprezę?
-Nie, przestań tak mówić. Pójdę do sklepu i kupię pełno słodyczy i chipsów.-Pokazał mi język.-Bo ty mi nie pozwalasz w domu.
- Ojej...zachowujesz się jak małe dziecko.
-Przeszkadza ci to?-Zapytał.
-Nie, właśnie to mnie w tobie kręci.
Zaśmiał się.
-Serio?
-Tak.
Rozmawialiśmy tak niespełna godzinę.
-Kochanie ja muszę kończyć.-Powiedział Niall a ja zesmutniałam.-Zaraz ląduję. Nie smuć się. Kocham cię Sar. -Posłał mi buziaka.
-Ja ciebie też.-Uśmiechnęłam się.
-Do zobaczenia.
-Pa.-Pociekła mi łza.
Machnęłam ręką.
-Nie płacz. Za niedługo zadzwonię.
-Okey.
Po chwili rozłączyliśmy się.
PRZEPRASZAM, ALE NEXT TROCHĘ KRÓTKI. NASTĘPNY JAK ZWYKLE DŁUŻSZY.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
DZIĘKI <3
KOFAM <3
niedziela, 18 stycznia 2015
Rozdział 18 Niall Horan
-Przyjemność po mojej stronie kochanie.
Przytuliłam go bardzo mocno, tak jakby nie chciałabym go stracić. Bo nie chcę.
-Będziemy codziennie pisać, dzwonić i rozmawiać przez kamerkę.
-Obiecujesz?
-Tak, dla ciebie zrobię wszystko.
Uśmiechnęłam się.
*6 dni później*
Wczoraj Niall pożegnał się ze mną i pojechał do swojego domu spakować się, a następnie pojechał na lotnisko. O 00.00 miał samolot. Jest 9.00. Jeszcze nie dzwonił do mnie. Dziwne, martwiłam się o niego. Postanowiłam, że ja zadzwonie. Wybrałanm jego numer. Jeden sygnał, nic. Drugi sygnał, nic. Trzeci, to samo.
-Ugh...może jest zajęty?-pomyślałam.
NIALL P.O.V
Wszedłem do uniwersyretu gdzie miałem mieszkać. Było tam dużo ludzi, ale więcej dziewczyn niż chłopaków.
Podeszłem do recepcji. Siedziała tam młoda dziewczyna. Była tak po 20-stce.
-Dzień dobry.-Uśmiechnęła się.
-Dzień dobry, przyszedłem po kluczyk do pokoju.
-Poproszę nazwisko.
-Horan, Niall Horan.
-Hymm...ma pan..
-Nie pan tylko Niall.-Podałem jej rękę.
-Caludia.-Uścisnęła ją.-Masz numer 35.
Wziąłem kluczyk.
-Dzięki.-Puściłem jej oczko.
-To moja robota.
Poszedłem na 2 piętro, tam był mój pokój. Wszedłem. Był duży. Po jego prawej stało wielkie łóżko, 2 szafki nocne i lampa w rogu, a po lewej wielka szafa i wejście do łazienki z prysznicem. Zamknąłem drzwi i usiadłem na łózko, a z kieszeni wyciągnąłem telefon. Odblokowałem go. Miałem 1 nieodebrane połączenie od Sar. Muszę później do niej zadzwonić. Zadzwonię najpierw do Harrego. Wybrałem jego numer. Odebrał.
-Siema stary.
-Siema, co tam?
-Jest extra, wiesz ile tu jest dziewczyn.
-Niall, ale ty przecież masz Sar!!! Opanuj się.
-Nie przesadzaj.
-Ale sam mówiłeś, że boisz się o wasz związek, a teraz Kurwa co?
-Przestań kocham ją, chcę się tylko zabawić.
-Ale przyjechałeś tam pracować a nie się bawić! Zobaczysz co ci zrobię jak ją skrzywdzisz!
-Nie boje się ciebie.
-Wiesz, zapomnij o mnie, Sar i w ogóle, że kiedykolwiek nas znałeś. Nie dzwoń do niej.
-Nie bądź śmieszny, nara.
Rozłączyłem się, ale od razu zrobiłem na przeciw Harremu, zadzwoniłem teraz do sar.
-Hej, nie odbierałeś.
-Hej, wiem musiałem się wypakować, kochanie.-Kłamałem.
-Aha i co do kiedy tam będziesz?
-Jeszcze nie wiem, ale jak się dowiem to od razu ci powiem.
-Okey, tęsknię.
-Ja też. Przepraszam, ale ja muszę kończyć.
-Oke..-Nie zdążyła się pożegnać, a ja już się rozłączyłem.
Sarah P.O.V
Zdziwiłam się dlaczego się rozłączył tak szybko. Może ma dużo roboty. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Myślałam, że to Horan. Myliłam się to Styles.
-Hej co tam?-Przywitałam się.
-Hej, nic dobrego.
-Co się stało?-Byłam zdziwiona.
-Niall do mnie dzwonił...
-No do mnie też przed chwilą i co?
-Kurwa...i powiedział, że tam jest pełno lasek i że chce się zabawić.
-Co?! Nie mówisz prawdy Niall taki nie jest!!!
-Przysięgam, że powiedział mi tak. Jess wszystko słyszała.-Zamilkł.- Przykro mi.
Zatkało mnie. Harry nigdy by mnie nie okłamał. Zaczęłam ciężko oddychać.
-Przyjadę zaraz Sar, nie wychodź z domu zrozumiałaś?!
Rozłączyłam się. Co on gada. A jeżeli tak było jak powiedział. Przecież mówił, że mnie kocha. Wiedziałam, miłość to nie dla mnie. Powinno mnie tu nie być. Żeby się upewnić napisałam do Nialla SMS'a:
"Czy to prawda, że powiedziałeś Harremu, że masz zamiar się zabawić?"
Nie usłyszałam odpowiedzi, a raczej już ją znałam. Co za dupek. Dlaczego?! Zaczęłam płakać. Żałowałam tego związku strasznie. Zsunęłam sie po szafce kuchennej na ziemię. Po chwili do domu wtargnął Styles. Ukucnął przymnie i przytulił bardzo mocno, ja jego też.
-Dlaczego Hazz, dlaczego?!-Szeptałam przez łzy.
-Cii...nie płacz przez tego dupka, nie był ciebie wart. Powinnaś o nim zapomnieć.
-Widzisz jak kilka godzin może zepsuć związek?!
-Pomożemy ci o nim zapomnieć, a teraz wstawaj.
Zrobiłam co kazał. W framudze drzwi kuchennych stała Jessica. Nie zauważyłam jej przez tą sytuację. Podeszła do mnie i przytuliła.
-Będziemy z tobą. Nie zostawimy cię.-Szepnęła.
-Dziękuję.
-A teraz się pakuj.-Rozkazał Harry.
Odczepiłam się od dziewczyny Hazzy.
-Po co?
-Zamieszkasz z nami.
-Nie, ja nie mogę. Przecież nie wpierdolę się w wasze życie z butami.
-Przestań, nie będziesz nam przeszkadzać, Jess się zgodziła.
-Serio?-Popatrzałam się na nią.
Pokiwała potwierdzająco głową.
-Okey, to ja zaraz wrócę.-Otarłam łzy i pobiegłam do góry.
Wrzuciłam do walizki wszystkie swoje ubrania. Miałam ich mało, a do tego jedne trampki i szpilki. Zauważyłam, ze na szafce nocnej było zdjęcie Niall'a. Wzięłam je do ręki i zastanawiałam się co z nim zrobić.
-Już wiem.-Powiedziałam do siebie w myślach.
Wzięłam, schowałam je do walizki i zeszłam na dół. Jess i Harry przytulali się. Słodko razem wyglądali.
-Jestem gotowa.-Powiedziałam, a oni nagle się odczepili od siebie.-Nie. Możecie, nie przeszkadza mi to.-Uśmiechnęłam się.
-Masz klucze?
Dałam je mu, ubrałam buty i wyszliśmy. Styles zamknął drzwi.
*Następny dzień*
Obudziłam się o 8.00 lecz nie wstawałam z łóżka. Pogoda do dupy, życie do dupy to po jaką cholerę mam wychodzić z łóżka. Po 15 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!
Do środka wszedł Harry.
-Hej, obudziłem cię?
-Nie, już o 8.00 otworzyłam oczy.
-Oh okey, jak się spało?-Usiadł na łóżku.
-Nawet dobrze, ale nie aż tak jak z NIM. Postanowiłam już nie wymawiać JEGO imienia.
-Aha i bardzo dobrze.-Uśmiechnął się.-Jess robi śniadanie, zejdź zaraz.-Zmierzał w stronę drzwi.
-Okey, tylko się ubiorę.
*Dwa lata później*
-Hahaha przestań, puść mnie!!! Hahaha Rey haha!!!
-Nie puszczę cię!
-Proszę.
-Ale po co mam cię puścić?
-A zobaczysz.
-No powiedz.
-No to...
Dwa lata minęły od związku z Niallem. Pisał i dzwonił do mnie, ale nic mnie to nie obchodziło. Postanowiłam znów komuś zaufać. Tym szczęśliwcem był Rey. Kiedyś już o nim wspominałam. Był moim kolegą z garażu którego czasem wypożyczałam żeby założyć nowe części do Mustanga i kupowałam u niego nitro i w ogóle, a teraz jest moim chłopakiem. Jesteśmy szczęśliwi ze sobą. W końcu to już rok naszego związku. Kocham go, a o Horanie już zapomniałam.
-Puścisz mnie?-Zapytałam Rey'a.
-Nie.
Przytulał mnie teraz i nie chciał puścić.
Przytuliłam go bardzo mocno, tak jakby nie chciałabym go stracić. Bo nie chcę.
-Będziemy codziennie pisać, dzwonić i rozmawiać przez kamerkę.
-Obiecujesz?
-Tak, dla ciebie zrobię wszystko.
Uśmiechnęłam się.
*6 dni później*
Wczoraj Niall pożegnał się ze mną i pojechał do swojego domu spakować się, a następnie pojechał na lotnisko. O 00.00 miał samolot. Jest 9.00. Jeszcze nie dzwonił do mnie. Dziwne, martwiłam się o niego. Postanowiłam, że ja zadzwonie. Wybrałanm jego numer. Jeden sygnał, nic. Drugi sygnał, nic. Trzeci, to samo.
-Ugh...może jest zajęty?-pomyślałam.
NIALL P.O.V
Wszedłem do uniwersyretu gdzie miałem mieszkać. Było tam dużo ludzi, ale więcej dziewczyn niż chłopaków.
Podeszłem do recepcji. Siedziała tam młoda dziewczyna. Była tak po 20-stce.
-Dzień dobry.-Uśmiechnęła się.
-Dzień dobry, przyszedłem po kluczyk do pokoju.
-Poproszę nazwisko.
-Horan, Niall Horan.
-Hymm...ma pan..
-Nie pan tylko Niall.-Podałem jej rękę.
-Caludia.-Uścisnęła ją.-Masz numer 35.
Wziąłem kluczyk.
-Dzięki.-Puściłem jej oczko.
-To moja robota.
Poszedłem na 2 piętro, tam był mój pokój. Wszedłem. Był duży. Po jego prawej stało wielkie łóżko, 2 szafki nocne i lampa w rogu, a po lewej wielka szafa i wejście do łazienki z prysznicem. Zamknąłem drzwi i usiadłem na łózko, a z kieszeni wyciągnąłem telefon. Odblokowałem go. Miałem 1 nieodebrane połączenie od Sar. Muszę później do niej zadzwonić. Zadzwonię najpierw do Harrego. Wybrałem jego numer. Odebrał.
-Siema stary.
-Siema, co tam?
-Jest extra, wiesz ile tu jest dziewczyn.
-Niall, ale ty przecież masz Sar!!! Opanuj się.
-Nie przesadzaj.
-Ale sam mówiłeś, że boisz się o wasz związek, a teraz Kurwa co?
-Przestań kocham ją, chcę się tylko zabawić.
-Ale przyjechałeś tam pracować a nie się bawić! Zobaczysz co ci zrobię jak ją skrzywdzisz!
-Nie boje się ciebie.
-Wiesz, zapomnij o mnie, Sar i w ogóle, że kiedykolwiek nas znałeś. Nie dzwoń do niej.
-Nie bądź śmieszny, nara.
Rozłączyłem się, ale od razu zrobiłem na przeciw Harremu, zadzwoniłem teraz do sar.
-Hej, nie odbierałeś.
-Hej, wiem musiałem się wypakować, kochanie.-Kłamałem.
-Aha i co do kiedy tam będziesz?
-Jeszcze nie wiem, ale jak się dowiem to od razu ci powiem.
-Okey, tęsknię.
-Ja też. Przepraszam, ale ja muszę kończyć.
-Oke..-Nie zdążyła się pożegnać, a ja już się rozłączyłem.
Sarah P.O.V
Zdziwiłam się dlaczego się rozłączył tak szybko. Może ma dużo roboty. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Myślałam, że to Horan. Myliłam się to Styles.
-Hej co tam?-Przywitałam się.
-Hej, nic dobrego.
-Co się stało?-Byłam zdziwiona.
-Niall do mnie dzwonił...
-No do mnie też przed chwilą i co?
-Kurwa...i powiedział, że tam jest pełno lasek i że chce się zabawić.
-Co?! Nie mówisz prawdy Niall taki nie jest!!!
-Przysięgam, że powiedział mi tak. Jess wszystko słyszała.-Zamilkł.- Przykro mi.
Zatkało mnie. Harry nigdy by mnie nie okłamał. Zaczęłam ciężko oddychać.
-Przyjadę zaraz Sar, nie wychodź z domu zrozumiałaś?!
Rozłączyłam się. Co on gada. A jeżeli tak było jak powiedział. Przecież mówił, że mnie kocha. Wiedziałam, miłość to nie dla mnie. Powinno mnie tu nie być. Żeby się upewnić napisałam do Nialla SMS'a:
"Czy to prawda, że powiedziałeś Harremu, że masz zamiar się zabawić?"
Nie usłyszałam odpowiedzi, a raczej już ją znałam. Co za dupek. Dlaczego?! Zaczęłam płakać. Żałowałam tego związku strasznie. Zsunęłam sie po szafce kuchennej na ziemię. Po chwili do domu wtargnął Styles. Ukucnął przymnie i przytulił bardzo mocno, ja jego też.
-Dlaczego Hazz, dlaczego?!-Szeptałam przez łzy.
-Cii...nie płacz przez tego dupka, nie był ciebie wart. Powinnaś o nim zapomnieć.
-Widzisz jak kilka godzin może zepsuć związek?!
-Pomożemy ci o nim zapomnieć, a teraz wstawaj.
Zrobiłam co kazał. W framudze drzwi kuchennych stała Jessica. Nie zauważyłam jej przez tą sytuację. Podeszła do mnie i przytuliła.
-Będziemy z tobą. Nie zostawimy cię.-Szepnęła.
-Dziękuję.
-A teraz się pakuj.-Rozkazał Harry.
Odczepiłam się od dziewczyny Hazzy.
-Po co?
-Zamieszkasz z nami.
-Nie, ja nie mogę. Przecież nie wpierdolę się w wasze życie z butami.
-Przestań, nie będziesz nam przeszkadzać, Jess się zgodziła.
-Serio?-Popatrzałam się na nią.
Pokiwała potwierdzająco głową.
-Okey, to ja zaraz wrócę.-Otarłam łzy i pobiegłam do góry.
Wrzuciłam do walizki wszystkie swoje ubrania. Miałam ich mało, a do tego jedne trampki i szpilki. Zauważyłam, ze na szafce nocnej było zdjęcie Niall'a. Wzięłam je do ręki i zastanawiałam się co z nim zrobić.
-Już wiem.-Powiedziałam do siebie w myślach.
Wzięłam, schowałam je do walizki i zeszłam na dół. Jess i Harry przytulali się. Słodko razem wyglądali.
-Jestem gotowa.-Powiedziałam, a oni nagle się odczepili od siebie.-Nie. Możecie, nie przeszkadza mi to.-Uśmiechnęłam się.
-Masz klucze?
Dałam je mu, ubrałam buty i wyszliśmy. Styles zamknął drzwi.
*Następny dzień*
Obudziłam się o 8.00 lecz nie wstawałam z łóżka. Pogoda do dupy, życie do dupy to po jaką cholerę mam wychodzić z łóżka. Po 15 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!
Do środka wszedł Harry.
-Hej, obudziłem cię?
-Nie, już o 8.00 otworzyłam oczy.
-Oh okey, jak się spało?-Usiadł na łóżku.
-Nawet dobrze, ale nie aż tak jak z NIM. Postanowiłam już nie wymawiać JEGO imienia.
-Aha i bardzo dobrze.-Uśmiechnął się.-Jess robi śniadanie, zejdź zaraz.-Zmierzał w stronę drzwi.
-Okey, tylko się ubiorę.
*Dwa lata później*
-Hahaha przestań, puść mnie!!! Hahaha Rey haha!!!
-Nie puszczę cię!
-Proszę.
-Ale po co mam cię puścić?
-A zobaczysz.
-No powiedz.
-No to...
Dwa lata minęły od związku z Niallem. Pisał i dzwonił do mnie, ale nic mnie to nie obchodziło. Postanowiłam znów komuś zaufać. Tym szczęśliwcem był Rey. Kiedyś już o nim wspominałam. Był moim kolegą z garażu którego czasem wypożyczałam żeby założyć nowe części do Mustanga i kupowałam u niego nitro i w ogóle, a teraz jest moim chłopakiem. Jesteśmy szczęśliwi ze sobą. W końcu to już rok naszego związku. Kocham go, a o Horanie już zapomniałam.
-Puścisz mnie?-Zapytałam Rey'a.
-Nie.
Rey <3 |
-Puść.-Uśmiechnęłam się.
-Hymm niech się zastanowię? NIE.-Pokazał mi język.
Mieszkamy razem u mnie w domu.
Cmoknęłam go w usta.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kotku.
Zgrubłam, ważę 45 kilo. Czuję się lepiej.
Przytuliłam się do niego.
-Pójdę zrobić coś na obiad.
-A może zjemy coś w restauracji?
-Hymm możemy się wybrać. -Ktoś nagle zapukał.-To ja idę się na szybko umyć, a ty otwórz okey?
-Tak, kocham cię.-Cmoknęłam go w policzek.
Poszedł. Podeszłam do drzwi i bez patrzenia w wizjer otworzyłam drzwi. Ja pierdole co ON tu robi.
-Cześć.-Przywitał się ze mną jakby nic się nie stało.
To Niall.
-Po co tu przyszedłeś, już o tobie zapomniałam, a ty znowu pakujesz się butami do mojego życia?
Widać, że go to zabolało co powiedziałam, i dobrze przynajmniej wie co czułam. Podkreślam CZUŁAM.
-Porozmawiajmy.
-Wiesz śmieszny jesteś, przyjeżdżasz po dwóch latach i mówisz porozmawiajmy? Sory gościu ale dla mnie jesteś skończony.
-Ja cię nie zdradziłem. Może powiedziałem Harremu, że mam zamiar się zabawić, ale to dlatego, że wypiłem z 10 piw i mnie poniosło.
-I czego ode mnie oczekujesz, że do ciebie wrócę? Jeżeli tak to się mylisz.
-Nie oczekuję tego od ciebie. Wiem, że cię skrzywdziłem. Mogę wejść.
-Niestety nie, zaraz wychodzę.
-Odprowadzę cię.-Zaproponował.
-Wypierdalaj z mojego życia!!-Krzyknęłam.
Po chwili z góry zszedł Rey w samym ręczniku na biodrach.
-Uuu, a kogo my tu mamy pana Horan'a.
-Nie wpieprzaj się Rey!-Powiedział stanowczo Niall.
-Mogę.-Mój chłopak objął mnie w pasie.-Ja przynajmniej jej nie zostawię.
-Widzę, że szybko się po mnie pozbierałaś.-Zwrócił się do mnie.
-Bardzo.-Odpowiedziałam.- Jeszcze coś masz do powiedzenia? Śpieszymy się.
-Sar ja ciebie nie przestałem kochać.
-Pff...
-Będę się tak długo o ciebie starać do puki będę mógł.
-Śmieszne, nara.-Zamknęłam mu drzwi przed nosem.
-Jeszcze musiał mnie wkurzyć.
-Nie przejmuj się nim kochanie.-Przytulił mnie.
CDN...*
To jeszcze nie koniec rozdziałów. Mam do was prośbę, a właściwie pytanie:
Z KIM CHCECIE NASTĘPNY FF? Piszcie w komentarzach. Dziękuję wam.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
<3
CDN*=Ciąg dalszy nastąpi. <3
sobota, 17 stycznia 2015
Nominacja Liebster Award. *_*
Hej! Nie wierzę w to, ale zostałam nominowana do Liebster Award. Czyli:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Więc tak. Zostałam nominowana przez http://incubus-fanfiction.blogspot.com/2015/01/nominacje.html
A oto pytania i odpowiedzi:
1.Za co cenisz chłopaków z 1D najbardziej?
Za to, że są prawdziwi, kochają swoich fanów, dobrze się bawią przy tym co robią, ich poczucie humoru i wyrozumiałość.
2. Ile czasu piszesz już swojego bloga?
To już trzeci miesiąc. :)
3.Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić najbardziej?
Zdecydowanie Londyn. <3
4.Ile masz lat?
Hot 13.
5.Długo już jesteś na blogspocie?
Zdecydowanie NIE.
6.Hobby?
Rysowanie, muzyka, zwierzęta i szybkie autka.
7.Ulubiony film?
Gwiazd naszych Wina
8.Ulubiona książka
Ten sam tytuł co film. :)
9.Imię?
Wanesa.
10.Ulubiony przedmiot w szkole?
Przerwa, a tak na serio to J.Angielski.
11.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Rysować, śpiewać, słuchać muzyki i grać w różne gry.
Nominuję:
http://i-live-for-you-baby-ff.blogspot.com/
http://ff-niallhoran.blogspot.com/
http://timide-ff.blogspot.com/
http://defend-zaynmalik.blogspot.com/
http://night-changes-our-story.blogspot.com/
http://oblivionharryfanfiction69.blogspot.fr/
http://inscrutable-one-direction-fanfiction.blogspot.com/
http://www.all-our-life.blogspot.com/
http://eerie-niall-horan-ff.blogspot.com/
http://sky-onedirection.blogspot.com/
http://i-cant-love-them-both.blogspot.com/
Pytania:
1.Kim chcesz być w przysłości?
2.Co lubisz jeść?
3.Grasz w jakieś gry?(Jak tak to, Jakie?)
4.Imię?
5.Wiek?
6.Masz jakieś zwierzę?
7.Twój ulubiony zespół?
8.Ulubiony aktor/aktorka?
9.Ulubiony smak chipsów?
10.W jakim województwie mieszkasz?
11.Gdzie w przyszłości chcesz mieszkać?
DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ <3
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Więc tak. Zostałam nominowana przez http://incubus-fanfiction.blogspot.com/2015/01/nominacje.html
A oto pytania i odpowiedzi:
1.Za co cenisz chłopaków z 1D najbardziej?
Za to, że są prawdziwi, kochają swoich fanów, dobrze się bawią przy tym co robią, ich poczucie humoru i wyrozumiałość.
2. Ile czasu piszesz już swojego bloga?
To już trzeci miesiąc. :)
3.Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić najbardziej?
Zdecydowanie Londyn. <3
4.Ile masz lat?
Hot 13.
5.Długo już jesteś na blogspocie?
Zdecydowanie NIE.
6.Hobby?
Rysowanie, muzyka, zwierzęta i szybkie autka.
7.Ulubiony film?
Gwiazd naszych Wina
8.Ulubiona książka
Ten sam tytuł co film. :)
9.Imię?
Wanesa.
10.Ulubiony przedmiot w szkole?
Przerwa, a tak na serio to J.Angielski.
11.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Rysować, śpiewać, słuchać muzyki i grać w różne gry.
Nominuję:
http://i-live-for-you-baby-ff.blogspot.com/
http://ff-niallhoran.blogspot.com/
http://timide-ff.blogspot.com/
http://defend-zaynmalik.blogspot.com/
http://night-changes-our-story.blogspot.com/
http://oblivionharryfanfiction69.blogspot.fr/
http://inscrutable-one-direction-fanfiction.blogspot.com/
http://www.all-our-life.blogspot.com/
http://eerie-niall-horan-ff.blogspot.com/
http://sky-onedirection.blogspot.com/
http://i-cant-love-them-both.blogspot.com/
Pytania:
1.Kim chcesz być w przysłości?
2.Co lubisz jeść?
3.Grasz w jakieś gry?(Jak tak to, Jakie?)
4.Imię?
5.Wiek?
6.Masz jakieś zwierzę?
7.Twój ulubiony zespół?
8.Ulubiony aktor/aktorka?
9.Ulubiony smak chipsów?
10.W jakim województwie mieszkasz?
11.Gdzie w przyszłości chcesz mieszkać?
DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ <3
środa, 14 stycznia 2015
Rozdział 17 Niall Horan
-Chodźcie tu laseczki.-Biegł za nami.
-Nie!!Aaaaa!!!-Złapał mnie w tali.
-Nie uciekniecie mi teraz. Buhahahaha!-Śmiał się.
-Puść nas. puść!!!Aaaaa!!-Krzyczałam śmiejąc się równocześnie.
-Nie, chyba, że coś za to dostanę.
-Co chcesz tylko nas wypuść!
-Całusa.-Położył głowę na moim ramieniu.
-Haha! Za takie coś?-Zaśmiałam się.
-Nie to nie, nie puszczę cię.
-Dobra, ale chodź najpierw nakarmić Chickę (Czikę).
-Okey. Kupiłem jedzenie, jest w dolnej szawce w kuchni.
Poszłam więc tam gdzie znajdowało się jedzenie dla szczeniaka i wsypałam do miski po czym dałam to Chice(Czice). Jadła. Teraz poszłam do Niall'a. Siedział na kanapie.
-Jestem.
-Chodź tu do mnie.-Poklepał ręką swoje kolano.
Usiadłam na nie rozkrakiem w stronę jego twarzy. Zaczęłam go całować. On jezdził rękami po moich plecach. Kocham go bardzo. Odczepiłam się od niego.
-Idziemy później się przejść?-Zapytał
-Jak chcesz, a gdzie?
-Może pójedziemy do Harrego?
-Tak, tylko najpierw zadzwońmy czy jest w domu.
Wzięłam telrefon ze stolika za mną i wybrałam numer Stylesa. Odebrał.
-Cześć Sar, jak się czujesz?
-Dobrze, jesteś w domu?
-Tak z Jess, a co?
-Bo pomyśleliśmy, że możemy przyjść z Niall'em, co ty na to?
-Jasne, to może zrobimy jakąś imprezę. No wiesz piwo, wódka, drinki?
-Dobry pomysł, to my jeszcze pojedziemy do sklepu i jak coś to dzwoń.
-Okey czekamy.
-Do zobaczenia.
-Do zo.
Rozłączyłam się.
-I co?-Zapytał Horan.
-Musimy jechać do sklepu jeszcze.
-Po co?
-Po alkohol.
-Aaa czyli, że robimy małą imprezę?
-Dokładnie, ubieraj się.
Zeszłam z niego.
-Ja idę na górę.
Tak też zrobiłam. Otwarłam szafę. Postanowiłam ubrać się w to, a czarne włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół.
-Jesteś gotowy?
-Taaa...-Patrzał się na mnie z otwartą buzią.
-Co ci?-Nie odpowiadał.-Niall!!!
-Jesteś...yyy....WOW!-Podszedł do mnie, chwycił w talii i przyciągnął do siebie tak, że nasze biodra stykały się.
Pocałował mnie.
-Idziemy?-Zapytałam.
Jakoś nie miałam ochoty na całowanie się. Wiecie okres. Chcę się w końcu napić.
-Taa...-Widać, że był zły.
Wzięłam torebkę i klucze. Wyszliśmy. Zamknęłam drzwi domu, siedliśmy do samochodu, a Niall po chwili ruszył.
Po 15 minutach byliśmy pod sklepem.
-Przepraszam.-Odparłam.
Czułam się źle, że jestem dla niego nie miła. Chwyciłam go za rękę którą trzymał na swoim udzie.
-Przepraszam, że jesten ale to ten okres. Musisz się, albo przyzwyczaić, albo odej...
-Nie mów tego słowa.-Chwycił moją rękę i ścisnął ją.
-Ughh...Możesz być zły na mnie, ale ja z tym nic nie zrobię.-Wyślizgnęłam z jego ręki moją i wysiadłam.
On po chwili zrobił to samo. Szłam w kierunku drzwi wejściowych do marketu, a Niall za mną. Po chwili poczułam jak Horan bierze mnie za rękę. Wyrównał mi kroku. Uśmiechnęłam się do siebie.
-Nie byłem na ciebie zły, ani nie jestem.
-Byłeś.
-No może trochę, ale już nie jestem.-Dalej był smutny.
-To dobrze.-Uśmiechnęłam się tym razem do niego, ale blondyn uniusł tylko trochę lewy kącik ust.-Co ci jest, dlaczego jesteś smutny?
-Nie jestem smutny tylko myślę co kupić.-Dalej był tak jakby nieobecny.
Nie wnikałam w to już i tak by mi nie powiedział. Przechodziliśmy pomiędzy półkami z alkoholem.
-Co bierzemy?
-To może 16 piw, 2 wódki?
-Spoko, tylko jeszcze trzeba jakieś soki i chipsy.
-Okey.
Wzięliśmy to co przd chwilą wymieniliśmy i ruszyliśmy do kasy. Zapłaciliśmy, a po chwili byliśmy już w drodze do domu Harrego.
Po 30 minutach siedzenia w samochodzie wysiedliśmy z niego. Od razu z wielkiego mieszkania wyszedł Styles.
-Siema, co mam wziąć?
-Hej, weś piwa, ja wezmę wódę i soki, a ty Sar weś chipsy.-Rozkazał niebieskooki.
-Dobrze kochanie.-Odpowiedziałam, a on uśmiechnął się lekko. Poszłam do środka.
Niall P.O.V
Sar weszła do domu. Ja chwyciłem torbę z sokami i wódką w rękę, a Harry z piwem.
-Powiedziałeś jej?
-Jeszcze nie.
-Musisz jej powiedzieć. Ona się załamie jak od razu wyjedziesz.
-Ty przy niej będziesz.
-Ale ja nie zastąpie jej ciebie Niall. Ona cię kocha. Ty ją też, co nie?
-Oczywiście, tylko ja się troche cykam wyjechać. Wiesz ten drań chciał ją zgwałcić i wogóle. A nasz związek nie wiem czy przetrwa na odległość.
-Czym prędzej tym lepiej. Masz tylko tydzień. To bardzo mało czasu.
-Wiem. Jutro jej to powiem.
-Okey, chodź.
Weszliśmy do jego domu.
*Po 00.00*
Świetnie się bawiliśmy. Tańczyliśmy, piliśmy i śmialiśmy się. Było po prostu zajebiście. Narąbaliśmy się niesamowicie.
Sarah P.O.V
Było super, tylko że wypiłam tylko dwa piwa i zaczął mnie boleć brzuch, a jak bym wzięła tabletkę to i tak by to nic nie pomogło. Postanowiłam się położyć. Podeszłam do Harrego.
-Harry gdzie mogę się położyć?
-Idziesz już spać mała?
-Nie, źle się czuję.
-A co ci jest?-Zachwiał się.
-Brzuch mnie po prostu boli.
-Aha to idź do góry.
-Okey. To pa.
-Narrazzje.-Pijak.
Weszłam po schodach, a następnie do pokoju Harrego, zdjęłam spodnie i położyłam się w jego dwu osobowym łóżku. Strasznie mnie bolało. Łzy pociekły mi po twarzy.
W pewnym momencie ból ustąpił i zasnęłam.
Obudziłam się chyba jeszcze w nocy, ponieważ za oknem było jeszcze ciemno. Sięgnęłam po torebkę którą dałam wczoraj sobie na szawkę nocną i wygrzebałam z niej telefon. Odblokowałam go. Dopiero 5.00. Super Sarr mistrzynia spania. Odłożyłam go na to samo miejsce. Gdy przysunęłam się bardziej do środka poczułam ciało. Oczywiście Niall. Nie chciałam go obudzić.
-Nie umiesz spać?-Zapytał.
-Brzuch, a ty?
-Też nie.
Odwróciłam sie twarzą do niego.
-Dlaczego jesteś...shh-Większy ból.
-Coś nie tak? Sar?
-Nie, to nic. Rozmawiajmy. Dlaczego jesteś taki smutny?
-Powiem ci później dobrze?
-Nie możesz teraz?
-Nie Sar, wolę pogadać o tym w domu, na trzeźwo.
-Ugh,... dobrze.
Boję się o co może mu chodzić. Kocham go i nie chce stracić. ból się nasilał. Wstałam i wybiegłam z pokoju. Poleciałam do kuchni. Znalazłam tabletki na ból i popiłam dwie wodą. Za mną przyleciał Niall.
-Nic ci nie jest?-Zapytał zdyszany.
-To ten brzuch.
-Może powinnaś iść z tym do lekarza.
-Nie trzeba, nic mi nie jest. Czasami jest to ze stresu, albo zła.
-Stresujesz się? Przed czym?
-Przed tym...shhh.-Złapałam się za brzuch.-...co chcesz mi powiedzieć.
-Uhh..-Wypuścił powietrze z ust.-Muszę wyjechać.-Zainteresowała go podłoga.
-Co?-Nie wierzyłam w to co mówił.
-Muszę wyjechać, nie wiem na ile. Mam pracować nad jakimś nowym projektem części do auta.
Zesmutniałam, nie wiedziałam co robić. Zaczęłam dusić się własnym powietrzem. Zrobiło mi się strasznie ciepło. Czyli samochody są ważniejsze ode mnie? Super. Mogłam nie mieszać się w miłość. To nie dla mnie. Już na początku wiedziałam, że będzie źle. Może myślał, że się z nim prześpię, on wyjedzie i wszystko będzie w porządku? Co teraz będzie z nami?
-Ale na ile?-Zapytałam ze łzami w oczach.
-Sam nie wiem.-Dalej interesowała go tylko podłoga.
Pobiegłam do góry. Ubrałam spodnie, wzięłam telefon i torebką, a następnie pobiegłam na dół i ubrałam szpilki.
-Gdzie ty idziesz jest środek nocy?-Zapytał Horan.
Odwróciłam się do niego.
-Pamiętasz jak obiecywałeś mi, że będzie tak pięknie. Będziemy razem do końca. Że będziesz moim narzeczonym, a następnie mężem. Pamiętasz? Bo ja już nie.-Otwarłam drzwi i wybiegłam.
-Sarah przestań, wróć!!! Sar!!! -Wołał.
Szłam dalej. Po chwili wyszłam na chodnik rynku miejskiego. Szłam nim i płakałam, wręcz ryczałam. Zadzwoniłam po taksówkę. Po chwili już była.
~*~
Weszłam do domu i usiadłam na sofie. Nie wierzyłam w to co się przed chwilą stało. Wyciągnęłam telefon. Było tam 50 SMS'ów od blondyna i 106 nieodebranych połączeń. Ja tak go kocham, a dla niego są ważniejsze auta od swojej dziewczyny. Postanowiłam się położyć.
*Kilka godzin później*
Obudziłam się o 8.00 lizana. Oczywiście to Chika. Uśmiechnęłam się. To była jedyna pamiątka po Niall'u.
-Cześć, chodź idziemy na dwór co?
Zaszczekała. Wstałam, miałam na sobie to co na wczorajszej imprezie, ubrałam tylko szpilki i wyszłam ze szczeniakiem na spacer. Szłam ścieżką prowadzącą za mój dom, a Chika przede mną. Zrobiła co potrzeba i po 15 minutowym spacerze poszłyśmy do domu. Po chwili pod mój dom przyjechał Seat Horan'a. Zaczął walić w drzwi. Dobrze, że je zamknęłam.
-Sarr!!! Otwórz te cholerne drzwi!!! Sarr kurwa!!!-Krzyczał.
Stanęłam przy drzwiach.
-Czego chcesz?!
-Daj mi wytłumaczyć!
-Mów!!!
-Może tak face to face (twarzą w twarz)?
Uchyliłam drzwi.
-Czego?-Patrzałam się w jego cudowne niebieskie oczy.
-Nie chciałem z nami skończyć, przecież możemy wytrzymać w związku na odległość. Sar proszę.
-Taa.., a jeżeli poznasz tam kogoś innego, albo ktoś mnie napadnie znów?
-Po pierwsze nie mogę kogoś innego poznać bo tylko ciebie kocham, a po drugie nie będziesz wychodzić z domu, proste.
-Taa...
-Wpuść mnie-Rozkazał.
Zrobiłam co kazał. Zamknęłam za nim drzwi, wszedł do kuchni. I w tym momencie zapadła cisza, postanowiłam ją przerwać. Oparłam się o blat i zaczęłam:
-Kiedy?
-Co kiedy?
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Za 6 dni. -Podszedł do mnie i znów przyciągnął do siebie. -Kocham cię.-Pocałował mnie w głowę, przytuliłam się do niego.
-Ja ciebie też. Przepraszam za tamte słowa które usłyszałeś.
-Nic się nie stało, rozumiem cię. Jak twój brzuch?
-Dobrze, dziękuję. -Pocałowałam go w policzek.
-Przyjemność po mojej stronie kochanie.
Przykro mi ale next niestety krótki, następny oczywiście dłuższy.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
Dzięki <3
-Nie!!Aaaaa!!!-Złapał mnie w tali.
-Nie uciekniecie mi teraz. Buhahahaha!-Śmiał się.
-Puść nas. puść!!!Aaaaa!!-Krzyczałam śmiejąc się równocześnie.
-Nie, chyba, że coś za to dostanę.
-Co chcesz tylko nas wypuść!
-Całusa.-Położył głowę na moim ramieniu.
-Haha! Za takie coś?-Zaśmiałam się.
-Nie to nie, nie puszczę cię.
-Dobra, ale chodź najpierw nakarmić Chickę (Czikę).
-Okey. Kupiłem jedzenie, jest w dolnej szawce w kuchni.
Poszłam więc tam gdzie znajdowało się jedzenie dla szczeniaka i wsypałam do miski po czym dałam to Chice(Czice). Jadła. Teraz poszłam do Niall'a. Siedział na kanapie.
-Jestem.
-Chodź tu do mnie.-Poklepał ręką swoje kolano.
Usiadłam na nie rozkrakiem w stronę jego twarzy. Zaczęłam go całować. On jezdził rękami po moich plecach. Kocham go bardzo. Odczepiłam się od niego.
-Idziemy później się przejść?-Zapytał
-Jak chcesz, a gdzie?
-Może pójedziemy do Harrego?
-Tak, tylko najpierw zadzwońmy czy jest w domu.
Wzięłam telrefon ze stolika za mną i wybrałam numer Stylesa. Odebrał.
-Cześć Sar, jak się czujesz?
-Dobrze, jesteś w domu?
-Tak z Jess, a co?
-Bo pomyśleliśmy, że możemy przyjść z Niall'em, co ty na to?
-Jasne, to może zrobimy jakąś imprezę. No wiesz piwo, wódka, drinki?
-Dobry pomysł, to my jeszcze pojedziemy do sklepu i jak coś to dzwoń.
-Okey czekamy.
-Do zobaczenia.
-Do zo.
Rozłączyłam się.
-I co?-Zapytał Horan.
-Musimy jechać do sklepu jeszcze.
-Po co?
-Po alkohol.
-Aaa czyli, że robimy małą imprezę?
-Dokładnie, ubieraj się.
Zeszłam z niego.
-Ja idę na górę.
Tak też zrobiłam. Otwarłam szafę. Postanowiłam ubrać się w to, a czarne włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół.
-Jesteś gotowy?
-Taaa...-Patrzał się na mnie z otwartą buzią.
-Co ci?-Nie odpowiadał.-Niall!!!
-Jesteś...yyy....WOW!-Podszedł do mnie, chwycił w talii i przyciągnął do siebie tak, że nasze biodra stykały się.
Pocałował mnie.
-Idziemy?-Zapytałam.
Jakoś nie miałam ochoty na całowanie się. Wiecie okres. Chcę się w końcu napić.
-Taa...-Widać, że był zły.
Wzięłam torebkę i klucze. Wyszliśmy. Zamknęłam drzwi domu, siedliśmy do samochodu, a Niall po chwili ruszył.
Po 15 minutach byliśmy pod sklepem.
-Przepraszam.-Odparłam.
Czułam się źle, że jestem dla niego nie miła. Chwyciłam go za rękę którą trzymał na swoim udzie.
-Przepraszam, że jesten ale to ten okres. Musisz się, albo przyzwyczaić, albo odej...
-Nie mów tego słowa.-Chwycił moją rękę i ścisnął ją.
-Ughh...Możesz być zły na mnie, ale ja z tym nic nie zrobię.-Wyślizgnęłam z jego ręki moją i wysiadłam.
On po chwili zrobił to samo. Szłam w kierunku drzwi wejściowych do marketu, a Niall za mną. Po chwili poczułam jak Horan bierze mnie za rękę. Wyrównał mi kroku. Uśmiechnęłam się do siebie.
-Nie byłem na ciebie zły, ani nie jestem.
-Byłeś.
-No może trochę, ale już nie jestem.-Dalej był smutny.
-To dobrze.-Uśmiechnęłam się tym razem do niego, ale blondyn uniusł tylko trochę lewy kącik ust.-Co ci jest, dlaczego jesteś smutny?
-Nie jestem smutny tylko myślę co kupić.-Dalej był tak jakby nieobecny.
Nie wnikałam w to już i tak by mi nie powiedział. Przechodziliśmy pomiędzy półkami z alkoholem.
-Co bierzemy?
-To może 16 piw, 2 wódki?
-Spoko, tylko jeszcze trzeba jakieś soki i chipsy.
-Okey.
Wzięliśmy to co przd chwilą wymieniliśmy i ruszyliśmy do kasy. Zapłaciliśmy, a po chwili byliśmy już w drodze do domu Harrego.
Po 30 minutach siedzenia w samochodzie wysiedliśmy z niego. Od razu z wielkiego mieszkania wyszedł Styles.
-Siema, co mam wziąć?
-Hej, weś piwa, ja wezmę wódę i soki, a ty Sar weś chipsy.-Rozkazał niebieskooki.
-Dobrze kochanie.-Odpowiedziałam, a on uśmiechnął się lekko. Poszłam do środka.
Niall P.O.V
Sar weszła do domu. Ja chwyciłem torbę z sokami i wódką w rękę, a Harry z piwem.
-Powiedziałeś jej?
-Jeszcze nie.
-Musisz jej powiedzieć. Ona się załamie jak od razu wyjedziesz.
-Ty przy niej będziesz.
-Ale ja nie zastąpie jej ciebie Niall. Ona cię kocha. Ty ją też, co nie?
-Oczywiście, tylko ja się troche cykam wyjechać. Wiesz ten drań chciał ją zgwałcić i wogóle. A nasz związek nie wiem czy przetrwa na odległość.
-Czym prędzej tym lepiej. Masz tylko tydzień. To bardzo mało czasu.
-Wiem. Jutro jej to powiem.
-Okey, chodź.
Weszliśmy do jego domu.
*Po 00.00*
Świetnie się bawiliśmy. Tańczyliśmy, piliśmy i śmialiśmy się. Było po prostu zajebiście. Narąbaliśmy się niesamowicie.
Sarah P.O.V
Było super, tylko że wypiłam tylko dwa piwa i zaczął mnie boleć brzuch, a jak bym wzięła tabletkę to i tak by to nic nie pomogło. Postanowiłam się położyć. Podeszłam do Harrego.
-Harry gdzie mogę się położyć?
-Idziesz już spać mała?
-Nie, źle się czuję.
-A co ci jest?-Zachwiał się.
-Brzuch mnie po prostu boli.
-Aha to idź do góry.
-Okey. To pa.
-Narrazzje.-Pijak.
Weszłam po schodach, a następnie do pokoju Harrego, zdjęłam spodnie i położyłam się w jego dwu osobowym łóżku. Strasznie mnie bolało. Łzy pociekły mi po twarzy.
W pewnym momencie ból ustąpił i zasnęłam.
Obudziłam się chyba jeszcze w nocy, ponieważ za oknem było jeszcze ciemno. Sięgnęłam po torebkę którą dałam wczoraj sobie na szawkę nocną i wygrzebałam z niej telefon. Odblokowałam go. Dopiero 5.00. Super Sarr mistrzynia spania. Odłożyłam go na to samo miejsce. Gdy przysunęłam się bardziej do środka poczułam ciało. Oczywiście Niall. Nie chciałam go obudzić.
-Nie umiesz spać?-Zapytał.
-Brzuch, a ty?
-Też nie.
Odwróciłam sie twarzą do niego.
-Dlaczego jesteś...shh-Większy ból.
-Coś nie tak? Sar?
-Nie, to nic. Rozmawiajmy. Dlaczego jesteś taki smutny?
-Powiem ci później dobrze?
-Nie możesz teraz?
-Nie Sar, wolę pogadać o tym w domu, na trzeźwo.
-Ugh,... dobrze.
Boję się o co może mu chodzić. Kocham go i nie chce stracić. ból się nasilał. Wstałam i wybiegłam z pokoju. Poleciałam do kuchni. Znalazłam tabletki na ból i popiłam dwie wodą. Za mną przyleciał Niall.
-Nic ci nie jest?-Zapytał zdyszany.
-To ten brzuch.
-Może powinnaś iść z tym do lekarza.
-Nie trzeba, nic mi nie jest. Czasami jest to ze stresu, albo zła.
-Stresujesz się? Przed czym?
-Przed tym...shhh.-Złapałam się za brzuch.-...co chcesz mi powiedzieć.
-Uhh..-Wypuścił powietrze z ust.-Muszę wyjechać.-Zainteresowała go podłoga.
-Co?-Nie wierzyłam w to co mówił.
-Muszę wyjechać, nie wiem na ile. Mam pracować nad jakimś nowym projektem części do auta.
Zesmutniałam, nie wiedziałam co robić. Zaczęłam dusić się własnym powietrzem. Zrobiło mi się strasznie ciepło. Czyli samochody są ważniejsze ode mnie? Super. Mogłam nie mieszać się w miłość. To nie dla mnie. Już na początku wiedziałam, że będzie źle. Może myślał, że się z nim prześpię, on wyjedzie i wszystko będzie w porządku? Co teraz będzie z nami?
-Ale na ile?-Zapytałam ze łzami w oczach.
-Sam nie wiem.-Dalej interesowała go tylko podłoga.
Pobiegłam do góry. Ubrałam spodnie, wzięłam telefon i torebką, a następnie pobiegłam na dół i ubrałam szpilki.
-Gdzie ty idziesz jest środek nocy?-Zapytał Horan.
Odwróciłam się do niego.
-Pamiętasz jak obiecywałeś mi, że będzie tak pięknie. Będziemy razem do końca. Że będziesz moim narzeczonym, a następnie mężem. Pamiętasz? Bo ja już nie.-Otwarłam drzwi i wybiegłam.
-Sarah przestań, wróć!!! Sar!!! -Wołał.
Szłam dalej. Po chwili wyszłam na chodnik rynku miejskiego. Szłam nim i płakałam, wręcz ryczałam. Zadzwoniłam po taksówkę. Po chwili już była.
~*~
Weszłam do domu i usiadłam na sofie. Nie wierzyłam w to co się przed chwilą stało. Wyciągnęłam telefon. Było tam 50 SMS'ów od blondyna i 106 nieodebranych połączeń. Ja tak go kocham, a dla niego są ważniejsze auta od swojej dziewczyny. Postanowiłam się położyć.
*Kilka godzin później*
Obudziłam się o 8.00 lizana. Oczywiście to Chika. Uśmiechnęłam się. To była jedyna pamiątka po Niall'u.
-Cześć, chodź idziemy na dwór co?
Zaszczekała. Wstałam, miałam na sobie to co na wczorajszej imprezie, ubrałam tylko szpilki i wyszłam ze szczeniakiem na spacer. Szłam ścieżką prowadzącą za mój dom, a Chika przede mną. Zrobiła co potrzeba i po 15 minutowym spacerze poszłyśmy do domu. Po chwili pod mój dom przyjechał Seat Horan'a. Zaczął walić w drzwi. Dobrze, że je zamknęłam.
-Sarr!!! Otwórz te cholerne drzwi!!! Sarr kurwa!!!-Krzyczał.
Stanęłam przy drzwiach.
-Czego chcesz?!
-Daj mi wytłumaczyć!
-Mów!!!
-Może tak face to face (twarzą w twarz)?
Uchyliłam drzwi.
-Czego?-Patrzałam się w jego cudowne niebieskie oczy.
-Nie chciałem z nami skończyć, przecież możemy wytrzymać w związku na odległość. Sar proszę.
-Taa.., a jeżeli poznasz tam kogoś innego, albo ktoś mnie napadnie znów?
-Po pierwsze nie mogę kogoś innego poznać bo tylko ciebie kocham, a po drugie nie będziesz wychodzić z domu, proste.
-Taa...
-Wpuść mnie-Rozkazał.
Zrobiłam co kazał. Zamknęłam za nim drzwi, wszedł do kuchni. I w tym momencie zapadła cisza, postanowiłam ją przerwać. Oparłam się o blat i zaczęłam:
-Kiedy?
-Co kiedy?
-Kiedy wyjeżdżasz?
-Za 6 dni. -Podszedł do mnie i znów przyciągnął do siebie. -Kocham cię.-Pocałował mnie w głowę, przytuliłam się do niego.
-Ja ciebie też. Przepraszam za tamte słowa które usłyszałeś.
-Nic się nie stało, rozumiem cię. Jak twój brzuch?
-Dobrze, dziękuję. -Pocałowałam go w policzek.
-Przyjemność po mojej stronie kochanie.
Przykro mi ale next niestety krótki, następny oczywiście dłuższy.
(CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ)
Dzięki <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)